fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa/Accredito

Piłkarze Rakowa Częstochowa rozegrali pierwszy sparing w trakcie zimowego obozu przygotowawczego w Belek. Rywalem Medalików był klub pierwszej ligi słoweńskiej, NŠ Mura. Mecz zakończył się wynikiem negatywnym dla Rakowa, bowiem 0:1 dla rywali. Natomiast najważniejszym jest powrót na boisko i możliwość przygotowań do zbliżającej się rundy wiosennej, a także wdrożenie nowych piłkarzy do drużyny.

Raków przede wszystkim dobrze ustawiał się na boisku oraz fajnie wyglądał w pressingu. W zespole Rakowa mogła podobać się faza konstrukcji akcji, a w kilku sytuacjach nawet piłkarze szukali niekonwencjonalnych rozwiązań, ale w pewnych momentach czuć było, że akcja jest budowana zbyt szybko. Natomiast w końcowej fazie ataku nadal występuje ten sam problem, jakim jest słaba finalizacja akcji. Raków miał zdecydowanie więcej okazji do zdobycia gola niż przeciwnicy. Czerwono-niebiescy znaleźli się w kilku dogodnych sytuacjach, natomiast żadna z nich nie została zakończona golem. Sam trener Dawid Szwarga w pomeczowym wywiadzie na klubowym kanale YouTube stwierdził, że Raków z tych sytuacji powinien przynajmniej jednego gola strzelić.

Medaliki w miarę dobrze spisywali się w fazach przejściowych. Widać, że jest to element, na który sztab szkoleniowy Rakowa kładzie duży nacisk. Na dobrym poziomie jest przejście z ataku do obrony, czyli szybka organizacja i odbudowanie fazy defensywnej po stracie piłki. Niejednokrotnie można było usłyszeć w tle komunikaty sztabu ,,kontrola przejścia”. Jeśli chodzi o przejście z obrony do ataku, to widać pewien deficyt i na pewno będzie on szkolony przez kolejne dni obozu.

Péter Baráth zaliczył nieoficjalny debiut w Rakowie i był on dosyć nietypowy, bowiem Węgier wystąpił na nienaturalnej dla siebie pozycji półlewego obrońcy w trójce defensorów. Wyprowadzenie piłki Pétera było na całkiem wysokim poziomie. Wychowanek Debreczyna był pewny siebie oraz nie popełniał większych błędów. Koledzy z boiska czuli do niego w miarę duże zaufanie i nie bali się z nim rozgrywać. Najlepszym momentem Węgra w tym meczu był jego szybki powrót do obrony, kiedy po stracie Frana Tudora w 20. minucie meczu piłkarze NŠ Mura wyprowadzili groźny kontratak w przewadze zawodników, Baráth wślizgiem przeciął kluczowe podanie do napastnika słoweńskiego klubu, które najprawdopodobniej zamieniłby na bramkę. Tak jak opisywaliśmy w naszym przedstawieniu, jest to zawodnik, który wyręcza obrońców w swoich obowiązkach, jeśli będzie taka potrzeba. Po około połowie godziny gry Péter został zmieniony przez Gustava Berggrena. W drugiej połowie Baráth wrócił na boisko i zagrał na swojej naturalnej pozycji. Tam również spisywał się całkiem nieźle. Oddał nawet jeden groźny strzał, który skończył na poprzeczce.

Pierwszy nieoficjalny mecz dla Rakowa zagrał również Jakub Myszor, którego występ także można zaliczyć na plus. Widać jego duży potencjał w pojedynkach jeden na jeden. Duża pewność siebie oraz dobre warunki sprawiają, że może tworzyć przewagę w bocznych strefach oraz inicjować szybkie ataki. Z nowych zawodników całkiem dobrze spisał się także Matej Rodin. Oprócz wspomnianych graczy swoje szanse otrzymali młodzi piłkarze, m.in. sprowadzony z Zagłębia Lubin Kacper Masiak oraz powołani z akademii, o których pisaliśmy tutaj.

Zapis transmisji z tego meczu można obejrzeć na kanale YouTube Rakowa.