fot. Natanael Brewczyński

Marek Papszun po roku przerwy ponownie objął Raków Częstochowa. Legendarny przy Limanowskiego 83 trener, który doprowadził drużynę do mistrzostwa Polski oraz dwóch krajowych pucharów, podpisał z czerwono-niebieskimi dwuletnią umowę. Niespełna 50-letni szkoleniowiec odpowiedział na pytania dotyczące swojego powrotu na poniedziałkowej konferencji prasowej z udziałem władz klubu. 

– Cieszę się, że mogę tutaj być. Wracam do Rakowa i dziękuję za zaufanie, że klub dalej we mnie wierzy i wierzy w to, że ze mną na czele będzie odnosił sukcesy. Co mnie skusiło? Wizja rozwoju klubu. Nie tylko infrastruktury, ale także innych obszarów. Bardzo cieszyła mnie determinacja Michała Świerczewskiego. Zajęcia, które prowadziłem do tej pory były super, ale brakowało mi w nich adrenaliny. Czas przerwy był dobrym czasem, inwestycją w rodzinę, zdrowie i relacje. Wracam z jeszcze większą energią. Czy ten powrót jest porażką? Według mnie i ja i Raków wygraliśmy – bardzo dobry trener wraca do bardzo dobrego klubu  – stwierdził Papszun, który dodał, że od początku miał nadzieję na zagraniczny angaż, ale brał pod uwagę przede wszystkim projekt.

– Cieszy mnie, że wracam do klubu, który przez ostatnie pięć lat sportowo był najlepszy w ekstraklasie. Potencjał w klubie i zespole jest nadal wielki i mam nadzieję, że jest jeszcze większy. W kontekście Rakowa mówiono o Lidze Mistrzów, co jest ogromnym wyzwaniem. Ten rok był słodko-gorzki. W szczególności nieudana wiosna i stąd te zmiany i od nowego sezonu ponownie będę prowadził zespół.  Klub cały czas się rozwija i nie można patrzeć tylko na wynik w tej rundzie. Musimy pamiętać, jak duże są oczekiwania w stosunku do Rakowa, a jak duże były, gdy odchodziłem. Trzeba sobie zdać sprawę ze skali oczekiwać i stawianych kolejnych wyzwań. Zbieramy dane i prowadzimy działania, aby ustalić, w jakim obszarze należy coś zmienić – tłumaczył. Z wymienieniem niektórych tych obszarów nie czekał Piotr Obidziński, który poinformował, że włodarze przyglądają się pracy w dziedzinach przygotowania medycznego, motorycznego i działu skautingu.

Marek Papszun is back! Fala komentarzy ekspertów

Nowy-stary opiekun Medalików odpowiedział także na tematy kadrowe, które zastaje po ponownej przeprowadzce do święto miasta. Nie widzę Sonny`ego Kittela w swoich planach – oznajmił krótko. Zawsze szukaliśmy zawodników na wszystkie pozycje – mówi. – Ante Crnac? To piłkarz o bardzo wysokim poziomie i w fazie mocnego rozwoju. Bardzo w tego chłopaka wierzymy. Daje także komfort, ze może zagrać na wszystkich pozycjach ofensywnych z dobrym skutkiem. Wolę niebramkostrzelnych napastników – żartobliwie spuentował, uzupełniając, że dwóch napastników w kadrze może być za małą ilością. Michał Świerczewski dopowiedział, że założył się z dyrektorem sportowym Samuelem Cardenasem odnośnie kwoty sprzedaży młodego Chorwata w dalszej przyszłości. Papszun podkreślił również, jak ważne będzie dobranie odpowiedniego sztabu i zdradził, że Dawid Szwarga nie zdecydował jeszcze odnośnie ewentualnego pozostania w zespole w roli asystenta.

– Nowy proces transferowy, który jest już z dyrektorem sportowym opracowany, będzie o wiele bardziej efektywny – dopowiedział prezes klubu Piotr Obidziński, a pierwsza głowa Rakowa Częstochowa zastrzegła, że pion sportowy będzie bardziej starannie i  odpowiedzialnie. Papszun wypowiedział się na temat ogółu funkcjonowania byłych mistrzów Polski. – Do legend przechodzą moje wpływy w klubie, ale wszystko będzie działać tak, jak działało do tej pory. Oczywistym jest to, że w każdym normalnie funkcjonującym klubie trener podejmuje ostateczna decyzje bo on odpowiada za wyniki. Ja jestem wykonawcą danej strategii.

Wielu kibiców zastanawia się, jak będzie przebiegała współpraca trenera ze wspomnianym Cardenasem, który także lubi stawiać na swoim. – Dla nas obojga ta praca jest pozytywna, choć mieliśmy dotąd tylko tydzień czasu. Pracujemy  w tym momencie z legendą, mam doświadczenie w takiej współpracy ze szkoleniowcem z KAA Gent. Do tego wątku odniósł się też Marek Papszun: – Mam nadzieję, że nie będzie zgrzytów. Liczę, na dobrą współpracę, bo to są bardzo ważne funkcje w pionie sportowym.

Kulisy z ponownego zatrudnienia 49-latka ujawnił Świerczewski. – Nigdy nie chciałem, aby Marek od nas odchodził. To była decyzja absolutnie zrozumiana. Ja przejmuję się wynikami i mam z tego powodu nieprzespane noce, ale to co przeżywają trenerzy, to jest jedna druga tego. Cały czas byliśmy w kontakcie, wcześniej rozmawialiśmy codziennie. Rozmowy z Markiem nie trwają pięć minut. W żaden sposób nie udało mi się wcześniej przekonać go do powrotu. Finalnie doszło do współpracy pod koniec sezonu – przekazał właściciel klubu, który potem odniósł się także do tematu infrastruktury – Czekam na efekty obietnic miasta Częstochowa i mam nadzieję, że one się spełnią. Z naszej strony Wojciech Cygan jest osobą odpowiedzialną za prowadzenie relacji z miastem – zakończył.