Victoria Częstochowa pokonała Pilicę w Koniecpolu 3:0 w finałowym meczu Pucharu Podokręgu Częstochowa. Po końcowym gwizdku i świętowaniu na murawie obiektu przy ulicy Chrząstowskiej, porozmawialiśmy z jednym z filarów i liderów drużyny biało-zielonych – Adrianem Błaszkiewiczem, byłym graczem drugoligowej Skry, którego zapytaliśmy między innymi o dalsze cele w rozgrywkach oraz zainteresowanie innych klubów jego osobą.
Dwie szybkie bramki, zamknięcie wyniku i praktycznie pełna kontrola tego spotkania. Wydaje się, że lepiej nie mogliście sobie tego zaplanować?
Tak sobie dziś zakładaliśmy w szatni, że jeśli strzelimy pierwsi bramkę to ten mecz będzie się dla nas dobrze układał i tak też się stało. Dwa szybko strzelone gole ustawiły przebieg spotkania, które potem do końca kontrolowaliśmy i nie musieliśmy drżeć o wynik.
Po raz kolejny pokazaliście, że jesteście mocni ze stałych fragmentów gry, nie tylko za twoją sprawą. Jak duży nacisk kładziecie na ten aspekt?
Przygotowujemy się przed każdym meczem pod stałe fragmenty. Ćwiczymy, mamy również bardzo dobrych wykonawców. Tutaj trzeba szukać klucza tego sukcesu. I wysokich, rosłych zawodników, którzy potrafią się gdzieś odnaleźć w polu karnym. Nie tylko ja, jak pokazało boisko. Cieszę się, że to się rozkłada na pozostałych piłkarzy i że jesteśmy groźni przy tych stałych fragmentach gry.
Victoria zdobywa Puchar Podokręgu po raz drugi z rzędu. Jak on smakuje? Rozumiemy, że waszym celem jest zajście dalej na szczeblu wojewódzkim, niż przed rokiem?
Każdy puchar smakuje bardzo dobrze, niezależnie od tego, czy wygrywa się po rzutach karnych z drużyną z wyższego szczebla, jak to było rok temu, czy po przekonującym zwycięstwie z zespołem z Klasy Okręgowej. Celujemy w tej edycji w coś więcej niż przed rokiem, kiedy odpadliśmy w pierwszej fazie i mamy nadzieję, że zajdziemy troszkę dalej i nasza przygoda z Pucharem będzie trwała dłużej.
Pytanie również o rozgrywki ligowe. Choć strata do czołówki jest nieduża, to wciąż próbujecie ustabilizować formę. Czy uważasz, że z waszego potencjału można wycisnąć więcej?
Myślę, że nie mamy wielkich problemów, bo tych goli tracimy mało. Może mamy kłopot ze strzelaniem tych bramek. Do końca roku zostało pięć meczów, mam nadzieję, że uzbieramy tych punktów sporo i uplasujemy się na zimę w czołówce. I wszyscy będziemy mogli spokojnie pracować zimą. Osobiście chciałbym, żebyśmy do końca walczyli o ten baraż, bo w piłce gra się zawsze o coś. I fajnie byłoby, gdybyśmy w tej czołówce się trzymali. Mamy nadzieję, że tę dobrą dyspozycję podtrzymamy do końca sezonu i pojedziemy na odpoczynek w dobrych humorach.
W następnym sezonie jesteś jednym z najskuteczniejszych piłkarzy drużyny, mimo że jesteś obrońcą. Czy przed sezonem było zainteresowanie ze strony innych klubów? Celujesz w powrót na szczebel centralny?
To jest ciekawe i fajne pytanie. Jakieś tam tematy się pojawiały. Ale w ostatnich latach sporo jeździłem w tej Polsce i moim celem było wrócić do rodzinnej Częstochowy. Stąd też jestem zawodnikiem Victorii. Ciężko powiedzieć, co będzie po sezonie. Na ten moment w Victorii czuję się dobrze. Możliwe, że tematy znów się pojawią, będę je rozważał. Mam 26 lat, może gdzieś uda się jeszcze zagrać na wyższym poziomie, ale teraz o tym nie myślę. Zobaczymy, co się stanie po zakończeniu rozgrywek.
Przed wami ważny wyjazd na Rozwój, jak ważna jest w waszym przypadku regeneracja? Czy myślisz, że dysponujecie dość szeroką kadrą?
Myślę, że tak. Dziś pojawiło się sporo zmian w jedenastce i potem w drugiej połowie. Trener dużo rotował. Widać było, że tempo spotkania spadło. Ma to może związek z tym, że w sobotę jest kolejny mecz i tego tempa nie forsowaliśmy. Mam nadzieję, że się dobrze zregenerujemy. Do meczu trzy dni, co prawda jest on o 11:00, więc tego czasu jest troszkę mniej. Ale liczę, że na ten rozruch pojedziemy wypoczęci. Na sztucznych murawach ostatnio nam się dobrze gra, tak sobie analizowaliśmy, że te mecze kończą się naszymi zwycięstwami. Mamy nadzieję to podtrzymać i zwycięstwem zbliżyć się do tego Rozwoju, który troszkę uciekł stawce wraz z Rakowem, i pozostać w walce o najwyższe cele.