Długo na ten moment czekała społeczność częstochowskiej siatkówki, gdyż właśnie wystartował nowy sezon PlusLigi. Sezon PlusLigi, w którym oglądać mamy odmieniony Norwid Częstochowa, który zamiast walki o utrzymanie, chce włączyć się do walki o Play-Offy. Duże zmiany oraz zapowiedzi, mocno napawały nadzieją kibiców, myśli te na razie zostały jednak zweryfikowane w meczu z przeklętym rywalem.
Set I
Cezar Douglas Silva w swoim debiucie postawił na siódemkę: Iaaacson, Indra, Popiela, Adamczyk, Lipiński, Ebadipour, Masłowski. Częstochowianie już na bardzo wczesnym etapie meczu wypracowali sobie bezpieczną przewagę. Z kibicami Norwida asem serwisowym przywitał się Sebastian Adamczyk, a następnie właśnie gospodarze poszli za ciosem, wychodząc na trzy punktowe prowadzenie. Powiększali oni następnie przewagę w trakcie seta nawet do sześciu punktów. Od samego początku świetnie w przyjęciu oraz obroni prezentował się Mateusz Masłowski wraz z Miladem Ebadipourem i nieodstającym od nich Bartłomiejem Lipińskim. Dodatkowo duet przyjmujących dokładał ważne punkty z ataku oraz bloku nie zostawiając pola do popisu gościom z Suwałk. Jak „ryba w wodzie” na rozegraniu czuł się nowy nabytek Norwida – Quinn Isaacson którem tylko raz przytrafił się problem z wystawą. Swoje szanse wykorzystywali również środkowi zespołu, którzy wszystkie swe ataki zamienili na punkty. Problem z dobrym wejściem w spotkanie miał jedynie Patrik Indra, który pierwszy set zakończył z dwoma błędami zagrywki oraz skutecznością ataku na poziomie jedynie 28%. Częstochowianie domknęli pierwszego seta bez żadnych problemów, wygrywając z pięciopunktową przewagą 25-20.
Set II
Drugi set okazał się bardziej wyrównany, gdyż zaczął się wymianą cios za cios. Po niemrawym początku uruchomił się Indra, który zaczął punktować w bloku, ale przede wszystkim też ataku. Dużym zaufaniem do kolegów z parkietu wykazał się Isaacson, wystawiając partnerom ciężkie piłki, które ci kończyli bez większych problemów. Norwid po długiej akcji, w której niesamowitymi obronami popisali się Ebadipour oraz Isaacson, oraz dobrze w bloku ustawił się Sebastian Adamczyk, wysunął się na trzy punkty przewagi (11-8). Wtedy zaczęły się jednak problemy Norwida. Ślepsk popisał się serią sześciu punktów z rzędu, wysuwając się na prowadzenie. W międzyczasie w siatkę zaatakował Lipiński, na co błyskawicznie zareagował Cezar Douglas Silva.
Na parkiecie za Lipińskiego pojawił się Kogut. Nie przyniosło to jednak wystarczających rezultatów. Szkoleniowiec Częstochowian postawił na kolejne roszady, zamieniając Isaacsona z Kowalskim oraz Indrę z Borkowskim. Norwid w dalszym ciągu nie mógł złapać jednak rytmu. Goście wykorzystując to, wysunęli się na cztery punkty przewagi. Przy stanie 15:19 oglądaliśmy jednak już zmiany powrotne, a na parkiecie z rezerwowych pozostał jedynie Damian Kogut. Częstochowianie zdołali zdobyć jeszcze zaledwie trzy punkty, nie radząc sobie ani w ataku, ani w przyjęciu. Ślepsk utrzymał jednak tą przewagę, nawet powiększając ją. Drugiego seta zakończyliśmy wynikiem 18-25 dla gości, którzy doprowadzili do wyrównania w setach. Częstochowianie zakończyli tą część spotkania z zaledwie 32% skuteczności w ataku…
Set III
Trzeci set to ciąg dalszy problemów Norwida, chociaż na parkiet powrócił Lipiński to suwałczanie szybko wypracowali sobie przewagę. Przewagę którą konsekwentnie z biegiem seta powiększali. Na parkiet tym razem za Ebadipoura wszedł Kogut, który szybko odpłacił się asem serwisowym. Zmiana ta tknęła trochę świeżej energii w częstochowski zespół, który rozpoczął odrabianie strat. Pomogli im w tym również goście, popełniając błędy w rozegraniu oraz ataku. Straty te udało zniwelować się jednak tylko do trzech punktów. Znów zaczęła się pojawiać wielka nieskuteczność w ataku, oraz kompletnie gubiąc ustawienie bloku. Na placu gry za w miejsce Daniela Popieli pojawił się Bartosz Schmidt. Norwid wtedy starał się jeszcze szarpać, za sprawą Patrika Indry, który zanotował dwa asy serwisowe pod rząd. Starty udało się zniwelować do zaledwie jednego punktu. Na nic się to ostatecznie zdało i to goście zwyciężyli seta 25:23, wychodząc na prowadzenie w meczu.
Set IV
Set czwarty, to po prostu zwieńczenie dzieła przez siatkarzy Ślepska. Bez silny Norwid, z problemami w bloku, nie istniał ani w ataku, ani w przyjęciu. Mimo równego startu, co im głębiej w set, tym większą przewagę kreowali sobie goście. Kolejne roszady w składzie Cezara Douglasa Silvy nie przyniosły efektów. Na parkiecie mieliśmy jeszcze raz oglądać Damiana Koguta oraz Tomasza Kowalskiego, jednak znów zmiany te nie dały nic, podobnie wideo weryfikacje, którymi wynik próbował ratować szkoleniowiec. Siatkarze z Suwałk, szybko zamknęli spotkanie nie pozostawiając żadnych złudzeń siatkarzom Norwida, zwyciężając ostatniego seta 17:25.
Gorzki był to start sezonu Plus Ligi dla Norwida, mimo, że początek zapowiadał się naprawdę dobrze. Pewne zwycięstwo w pierwszym secie, dobrze wyglądająca gra, oraz dobre statystyki składały się na spójną całość. W następnych setach oglądaliśmy natomiast odmieniony Norwid. Odmieniony w negatywnym tego słowa znaczeniu, gdyż drużyna bardziej przypominała tą z poprzedniego sezonu, niż zespół, chcącą włączyć się do walki w Play-Offach. Ciężko na tym etapie wysuwać pierwsze wnioski, jednak jak zapowiadaliśmy, zespół w pełnie formy może być bardzo niebezpieczny. Brakuje mu póki co jednak stabilności, podobnie jak miało to miejsce w ostatnim sezonie.