fot. Bebetto AZS UJD Częstochowa
Tenisistki Bebetto AZS UJD Częstochowa w ramach drugiej serii gier Ekstraklasy udały się do Rzeszowa na spotkania z tamtejszym Fibrain KU AZS Politechnika, czyli zeszłorocznym beniaminkiem, który ten sezon rozpoczął w bardzo dobrym stylu, od wygranej 3:0 w Sochaczewie. Nasze zawodniczki liczyły na premierowe zwycięstwo po wczorajszym niepowodzeniu na inaugurację z MUKS Start Nadarzyn we własnej hali.
Rzeszowianki przed bieżącą kampanią zbudowały bardzo silny skład, co przyznawała również w rozmowie z naszym portalem trenerka częstochowianek, Paulina Narkiewicz. Drużynę ze stolicy Podkarpacia wzmocniły 48-letnia mistrzyni Europy z 2013 roku, Szwedka z chińskim pochodzeniem Li Fen oraz 35-letnia Katarzyna Grzybowska-Franc, wielokrotna medalistka zawodów rangi krajowej oraz międzynarodowej i jedna z najsłynniejszych reprezentantek Polski. W zespole błyszczy również 18-latka – Zuzanna Wielgos – która jest uznawana za przyszłość tej dyscypliny, już teraz odnosząca pierwsze sukcesy i osiągająca znakomite rezultaty (bilans 12-8 w sezonie 2023/2024). Nasz zespół na południowy wschód udał się oczywiście w składzie Tetiana Bilenko-Anastasiya Dymytrenko-Martyna Lis.
Opiekunka Bebetto AZS UJD tym razem zmodyfikowała ustawienie swojej ekipy. Pierwsza do gry została wyznaczona Lis, która musiała podjąć walkę z Fen. Weteranka nie weszła najlepiej w ten mecz i gdy wydawało się, że Martyna jest na dobrej drodze do sprawienia niespodzianki w pierwszym secie, powtórzyła się podobna historia z soboty. Mistrzyni Polski w deblu mimo prowadzenia 8:4 przegrała siedem piłek i wypuściła partię z rąk. Tenisistka urodzona w Szantungu odjechała rywalce w drugiej odsłonie i pozostawała w jej zasięgu jeszcze tylko w trzecim secie, jednak nasza zawodniczka mimo ambicji i determinacji do końca, nie znalazła sposobu na Li.
Pojedynek Bilenko z Grzybowską-Franc był więc jednym z kluczowych momentów, aby częstochowianki mogły wrócić do gry. Ukrainka dłuższymi fragmentami tego meczu musiała „cierpieć” przy stole, ale doskonale wiemy, że jeśli ma ona swój dzień, to takim stylem jest w stanie sięgać szczytów. Niemal każda akcja tej potyczki toczyła się na styk, jednak z minuty na minutę Tetiana nabierała rytmu, potrafiła przetrwać napór wychowanki Pogoni Siedlce, i chwilami skutecznie kontrowała. Dała tym samym swojej przeciwniczce, której w trakcie całych trzech setów dawała się wyszumieć, prawdziwą lekcję ping-ponga.
Po wyrównaniu rezultatu przez ekipę z Uniwersytetu Jana Długosza, przed trzecim spotkaniem byliśmy pełni nadziei, mając w pamięci wczorajszy świetny występ Dymytrenko. Zadanie nie zapowiadało się na łatwe, bo naprzeciw stołu stanęła rywalka z najwyższej półki w swojej kategorii wiekowej i nie tylko – młoda Wielgos, czyli uczestniczka Igrzysk Olimpijskich z tego roku, gdzie doszła do 1/8 finału debla z Natalią Bajor. Mimo słów pochwał wobec Anastasyi, podczas tego starcia potwierdziła się teza trenerki Pauliny Narkiewicz, która przyznawała, że jej podopiecznej jeszcze brakuje regularności i powtarzalności. 22-latka często nie radził sobie z przyspieszeniami Zuzanny i myliła się częściej, przez co nie ugrała ani jednej partii, choć była tego bliska w odsłonach otwarcia i zamknięcia, kiedy w zmaganiach „na przewagi” nie wykorzystała setbola.
Fibrain prowadził 2:1, a przedłużyć rywalizację próbowała Bilenko, której przyszło mierzyć siły z Fen. W tym spotkaniu mimo przytrafiających się błędów po stronie nowej tenisistki stołowej gospodyń, receptą na sukces była cierpliwa i konsekwentna ofensywa oraz sporadyczne oddawanie inicjatywy. Mecz przed dłuższą część rozgrywał się na warunkach Skandynawki, która lepiej znosiła jego wysokie tempo. Liderka częstochowianek punktowała i starała się utrzymywać niewielki dystans, ale Li miała do zaproponowania więcej i swoją wszechstronnością zapewniła swojemu zespołowi triumf i kolejne trzy punkty w tabeli kobiecej Ekstraklasy.
Rzeszowianki potwierdziły swoją siłę i wysokie aspiracje. Częstochowski Bebetto AZS UJD przegrywa zatem drugie spotkanie na starcie tych rozgrywek, następne z przeciwnikiem, który plasował się przed rokiem niżej. Czy mamy powody do zmartwień? Drużyna notuje co prawda najgorszy początek od sezonu 2021/2022, ale trzeba pozwolić wyciągnąć dziewczynom wnioski. Przed nami długie dwa miesiące oczekiwania na kolejne boje. 8 listopada o godzinie 18:00 podejmiemy KS Bronowiankę Kraków i będzie to bardzo ważny pojedynek pod kątem mentalnym oraz sportowym. Dwa dni później nasze tenisistki zagrają bowiem w Tarnobrzegu na terenie mistrza Polski i do tego czasu warto osiągnąć szczytową dyspozycję.