fot. Raków Częstochowa/Paula Jaworek/Politechnika Śląska
12 lipca miały zakończyć się prace nad studium wykonalności stadionu piłkarskiego w Częstochowie. Jego realizacją zajęła się warszawska Agraria. Z informacji lokalnej Gazety Wyborczej „studium wciąż nie jest gotowe, a wykonawca będzie miał więcej czasu na dopracowanie dokumentu, bo dotyczy wielkiej inwestycji i miasto chce, aby było optymalnie przygotowane„. Profesjonalna analiza czy jednak gra na czas, w nadziei, że kurz po deklaracjach przedwyborczych zdąży opaść i sprawa ucichnie?
2024 rok. Średnia widzów na jednym meczu PKO Ekstraklasy wynosi 12.303, a walka kibiców Rakowa Częstochowa o nowy stadion, powyżej 5.500 pojemności, na miarę 200-tysięcznego miasta trwa od kilkunastu lat. Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk przed batalią o swoją ostatnią kadencję deklaruje w klubie starania o stworzenie studium, a więc tak naprawdę KONCEPCJI, co bez dyplomatycznych regułek oznacza: „zaczynamy myśleć, czy coś zrobimy i czy mamy jak”. Wyzwania po rozstrzygnięciu przetargu podjęła się marka Agrapool, specjalizująca się w… obiektach kubaturowych.
W ciągu kilku miesięcy do informacji publicznej przedostają się wieści o możliwych terenach pod stadion piłkarski. Ale szybko pojawiają się komplikacje. Najpopularniejsza dotychczas w przestrzeni medialnej lokalizacja, czyli upadła fabryka na Starym Mieście to daleka perspektywa, biorąc pod uwagę własność gruntów i ogólną sceptyczność w Urzędzie Miasta, mimo próby wywarcia pewnej presji przez klub, który przed trzema miesiącami udostępnił studencki kompleksowy projekt koncepcyjny na stadion w tym właśnie miejscu.
– Wydział mienia i nadzoru właścicielskiego aktualnie nie prowadzi działań w zakresie przejęcia terenów po zakładach przemysłowych ELANEX ul. Krakowska 80. Nie rozważa się umorzenia hipotek przymusowych ustanowionych na rzecz Miasta Częstochowy – brzmiała odpowiedź na wniosek Łukasza Śleszyńskiego. Z naturalnych przyczyn mało realną opcją pozostawały także aktualne stadiony Rakowa i Włókniarza, gdzie nie ma powierzchni na infrastrukturę pozasportową lub właśnie sportową. W zwrotnym mailu odniesiono się również do działek w pobliżu dzielnicy Wyczerpy-Aniołów:
Całe studium (nie)wykonalności, za które odpowiedzialność ponosi miasto, rozsypuje się zatem jak domek z kart. Najwyżej postawieni starają się przekonywać różne strony, że „są pewne niedociągnięcia, które trzeba naprawić”: – Z nieoficjalnych informacji, słyszałem że jest dużo braków, które należy uzupełnić – przekazał w mediach społecznościowych Przewodniczący Rady Miasta, Łukasz Banaś. Ale wszystkie znaki nie niebie i ziemi, które zostały wywołane przez przekazane fakty, wskazują na to, że cała akcja, którą należy na razie traktować w kategoriach szopki, okaże się niedługo celowym bądź niecelowym fiaskiem.
„Niezbędne jest rozszerzenie zakresu analizy […] Studium powinno być ostatecznie gotowe we wrześniu.” – zdradził rzecznik magistratu Włodzimierz Tutaj w artykule Michała Hyry. Nie znamy aspektów poszerzenia owego zakresu, lecz ciężko przekonać czerwono-niebieską społeczność, która od kilku miesięcy obok wyniku sportowego wyczekiwała tylko wiadomości na temat stadionu, że ewidentne niepowodzenie uda się w trakcie kilku tygodni naprawić nieokreślonym dodatkowym wkładem… Jeśli przez ostatni czas któraś ze stron w temacie obiektu nie działała na maksimum możliwości, to wiarygodność względem mieszkańców i fanów piłki jest tutaj zerowa.
Znając natomiast podejście i zaangażowanie dzierżących władzę w Częstochowie, trudno spodziewać się satysfakcjonujących wiadomości. I podobnie, jak to działo się przed latami z niedoszłymi projektami, zamieszaniem z jupiterami, inwestycjami okołostadionowymi, procedurami przetargowymi, czy pozorowaną współpracą przy dofinansowaniach, otrzymamy następny akt minimalizmu, opieszałości i „niedasizmu” rządzących wobec wizytówki swojego miasta.