fot. Skra Częstochowa/Accredito

We wtorek piłkarze oraz sztab szkoleniowy Skry Częstochowa spotkali się po raz pierwszy w 2024 roku na pierwszej jednostce treningowej, która rozpoczęła okres przygotowawczy do rundy wiosennej sezonu 2023/24 rozgrywek eWinner 2. Ligi. Po przeprowadzonym treningu o zmianach w klubie oraz tym co czeka zespół w drugiej rundzie sezonu porozmawiał z nami trener Konrad Gerega.

Za drużyną pierwszy trening noworoczny. Przed nim nie był Trener do końca zadowolony z tej murawy. Czy przeszkodziła ona w zrealizowaniu wszystkich założeń na tą jednostkę?

Pierwszy trening zawsze jest taki mocno wprowadzający. Na pewno boisko nie jest dzisiaj najlepiej przygotowane i nie do końca zrealizowaliśmy wszystko tak jak sobie założyliśmy, ale to co było najważniejsze to to, że trening odbył się w dobrej atmosferze. Zakres motoryczny, który sobie określiliśmy został osiągnięty, więc widzę więcej plusów, niż minusów. Nigdy nie narzekam na pogodę i na boisko, tylko chcę działać i myślę, że to jest najważniejsza rzecz. Mamy dzisiaj za oknem -15°C i nie mamy wpływu na to, czy boisko jest zmrożone, czy nie. Natomiast na pewno przyjdzie moment, że będę oczekiwał zdecydowanie lepszych warunków, bo ten zespół musi mieć warunki do trenowania. 

Wcześniej słyszeliśmy też, że niepewna była lokalizacja tego treningu. Czy Trener bierze pod uwagę, że drużyna będzie musiała trenować na innych obiektach, a może i nawet poza miastem?

Tylko i wyłącznie jeżeli mamy skorzystać z czyjejś gościnności to z obiektów Victorii Częstochowa. Tam jest boisko ze sztuczną nawierzchnią troszkę inaczej skonstruowaną. Tutaj mówimy o boisku, który ma piasek kwarcowy, a piasek jak wiadomo związany z wodą zamarza, więc może być taka możliwość, że będziemy musieli skorzystać z gościnności, więc tylko taką ewentualność przewiduję. 

Czy drużyna jest świadoma, że może się sportowo utrzymać, ale na tym szczeblu nie zostać? Czy wpływa to na nią w pewnym stopniu?

Wbrew temu wszystkiemu co się dzieje wokół klubu, w gazetach, dziennikach i portalach internetowych, ja nie gram o utrzymanie. Mówię to z pełną świadomością. Więc jak ktoś zapyta się mnie czy ja chcę grać o utrzymanie, to ja nie chcę grać. Możemy mówić, że zespół jest przebudowany, ale to nie jest rewolucja dwunastu, szesnastu piłkarzy, których odeszło. Tylko mówimy o osiemnastu piłkarzach, którzy pozostali w kadrze, którzy tworzyli ten zespół do tej pory i dalej go będą tworzyć. Na pewno wydźwięk i wybrzmienie tych odejść ludzi, którzy tworzyli ten klub przez wiele lat jest znaczny. Natomiast w piłce nożnej nic nie jest pewne. Ja dzisiaj zostałem postawiony w trudnej sytuacji, ale to też nie jest sytuacja, która powoduje, że powinienem się załamać i myśleć o tym, że zaraz zespół spadnie. Co do aspektów licencyjnych nie chcę się wypowiadać. Myślę, że zarząd jest świadomy tego wszystkiego co się dzieje i musi z tego wybrnąć. Myślę, że kolejne kroki, które czynią powinny skutkować tym, że w klubie powinno być lepiej. 

Teraz odeszło czterech liderów. Mesjasz, Olejnik, Szymkowiak i Nocoń. Czy Trenera zdaniem ta odmłodzona kadra udźwignie ciężar na boisku i w szatni?

Na pewno odeszły osoby, które miały bardzo dużo doświadczenia, natomiast Karol Szymkowiak to był chłopak, który przyszedł do nas w pierwszej lidze. To też nie był piłkarz, który miał za sobą wieloletnie granie. Mówimy o chłopaku, który ma 23 lata. Jeśli chodzi o zastąpienie takich ludzi, którzy tworzyli ten klub, byli liderami, to na pewno jest to trudne, ale tak jak powiedziałem wcześniej. Nie jest to sytuacja taka, przez którą powinniśmy myśleć, że nie mamy na nic szans. Zawsze jest ta sytuacja taka, że skoro odeszli liderzy to muszą się wykreować następni. To jest normalna rzecz. 

Kto zatem założy opaskę kapitańską na następną rundę?

Nie chciałbym dzisiaj o tym mówić, bo myślę, że to wyniknie z naszych rozmów. Mam pomysł na to jak ma ten zespół teraz wyglądać, kto będzie liderem, ale chciałbym również, żeby to wyszło od tych osób. Na pewno ciężar odpowiedzialności spadnie na cały zespół. Wcześniej była mocno niesiona ta odpowiedzialność przez Piotrka Noconia, Adama Olejnika i Adama Mesjasza. Więc oni byli kapitanami i tworzyli część drużyny, która narzucała pewne standardy, jeśli chodzi o odpowiedzialność i wynik. Natomiast dzisiaj mówimy o zespole, który musi być kolektywny, który musi być spójny, który musi mieć jasny cel i w tej spójności wykreuje się na pewno ktoś, kto weźmie ten ciężar na siebie. 

Wczoraj pierwszym zimowym transferem został Maciej Mas. Jakie jeszcze klub chciałby wzmocnić pozycje po przyjściu Masa?

Jak sami widzimy, dzisiaj w środku pola mamy największy deficyt. Aktualnie mogę powiedzieć, że jesteśmy w trakcie rozmów z dwoma piłkarzami, co też się przeciąga bo jakby rzutuje na te rozmowy rzecz, która cały czas pojawia się w mediach. Myślę, że tutaj na pewno musimy dociągnąć to do końca te rozmowy i żeby skończymy się one pozytywnie.

W treningach też wzięła udział duża liczba wychowanków.

Młodzi chłopcy z akademii dostali szansę, ponieważ ja chcę skracać moment przejścia z wieku juniora do seniora. Dzisiaj mówimy o chłopakach z roczników 2007 i 2008. Ja uważam, że Skra Częstochowa powinna mieć taką ideę i my tą ideę chcemy wdrożyć, żeby jak najszybciej wdrażać adeptów akademii do intensywności, do wymagań w piłce seniorskiej i to jest moim celem. Nie chcę mówić o nazwiskach, czy ktoś jest dalej, czy bliżej, bo mówimy o chłopcach, którzy nie mają jeszcze 18 lat, więc trzeba brać pod uwagę, że ta sytuacja może na nich wpłynąć w różny sposób. Jeden będzie bardziej odporny, drugi mniej. Potrzeba tu bardzo dobrego podejścia pedagogicznego i żeby ci chłopcy czuli przede wszystkim swobodę. 

Krążą też pogłoski o potencjalnych zmianach w sztabie szkoleniowym. Czy można w tym momencie w tym temacie powiedzieć coś więcej?

Nie chciałbym komentować. Mogę tylko potwierdzić, że na pewno będą zmiany i tak jak powiedziałem wcześniej. Skra Częstochowa musi być klubem, który daje możliwość pokazywana się na poziomie centralnym ludziom, którzy odchodzą, idą wyżej albo będą chcieli realizować się w innym klubie, bo taka jest ich ścieżka rozwoju. Ja nigdy nie uważałem, że Skra Częstochowa musi być końcem tej ścieżki rozwoju, tylko musi być początkiem. Ten klub musi być trampoliną. Czy to dla piłkarzy, czy to dla sztabu. Taka sama jest sytuacja z moją osobą. Gdybym nie był tutaj wieloletnimi piłkarzem i nie zrezygnował z grania w piłkę, czy zmiany tego na funkcję trenera, to pewnie w innym klubie byłoby dużo ciężej, a dzisiaj mówimy o tym, że dostałem szansę i traktuję to właśnie jako trampolinę i chciałbym żeby tak każdy do tego podchodził, bo takich klubów jest mało w Polsce. Taka idea musi przyświecać. Dlatego ja się na przykład cieszę, że po tej rundzie wielu piłkarzy zostało docenionych. Chociażby Tobiasz Kubik, który oczywiście chwilę wcześniej zadebiutował w Ekstraklasie, ale tak na dobrą sprawę na arenie ogólnopolskiej to tak nie wiele o nim słyszało, a dzisiaj myślę, że Tobiasz Kubik znalazłby wielu chętnych pracodawców na jego osobę i tak możemy na pewno w pewien sposób doceniać tą pracę, którą wykonujemy z piłkarzami.