W tej rundzie mamy wyjątkowo dużo przerw na reprezentacje. Pierwsza z nich była we wrześniu, druga w październiku, a ostatnia w listopadzie. Pośmialiśmy się z naszych reprezentantów, ponarzekaliśmy na Michała Probierza, pooglądaliśmy fatalną grę w obronie naszej kadry, ale teraz czas wrócić do oglądania jedynej w swoim rodzaju Ekstraklasy. Zapraszamy na zapowiedź kolejki.
Zagłębie Lubin – Motor Lublin (Piątek 18.00)
No i na dzień dobry mamy bardzo ciekawy mecz pomiędzy Zagłębiem, a Motorem. Po meczu z Rakowem z Zagłębia został zwolniony Waldemar Fornalik i od tego czasu coś drgnęło. Klub w sześciu meczach w lidze nie przegrał cztery razy. Zwycięstwa z Radomiakiem, Górnikiem Zabrze i Śląskiem sprawiły, że Zagłębie zajmuje 12 miejsce i wygląda to już trochę lepiej niż wcześniej. Miedziowi przeszli też Wartę Poznań w Pucharze Polski więc nastroje stawały się coraz lepsze. W ostatniej kolejce ulegli jednak Widzewowi Łódź 0:2 i trzeba powiedzieć, że wynik ten nie do końca odzwierciedla to co działo się w tym meczu. Zagłębie grało fajną piłkę i mecz był wyrównany. Bez wątpienia w meczu z Motorem będą chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę i piąć się wyżej w tabeli. Oprócz powrotu na zwycięską ścieżkę, Zagłębie będzie chciało poprawić swoją średnią strzelonych goli na mecz, bo jest ona skandaliczna i najgorsza w lidze – 0.73.
Ich rywalem będzie Motor Lublin czyli klub, który jest chyba najciekawszym do oglądania w tym sezonie. W meczach z udziałem Motoru pada średnio aż 3.27 gola na mecz! Lublinianie zajmują obecnie 9. miejsce w tabeli i jak na beniaminka prezentują świetną grę. W tym sezonie sprawili już kilka niespodzianek m.in pokonując Lecha w Poznaniu. Oczywiście jak na beniaminka przystało, grają w kratkę, ale po wysokiej porażce z Cracovią, wygrali dwa mecze: z Pogonią 4:2 i z Piastem 2:3.
Lekkim faworytem wydaje się być Zagłębie, ale Motor jest nieobliczalny i może zaskoczyć. Lublinianie są też wyżej w tabeli, więc z pewnością będą chcieli pokazać wyższość nad klubem z woj. dolnośląskiego.
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław (Piątek 20.30)
Kolejny ciekawy piątkowy mecz Ekstraklasy. Jaga jest na fali. Nie dość, że fenomenalnie radzi sobie w pucharach, to kompletnie nie widać po niej zmęczenia w lidze. Klub w ostatnich czterech meczach wygrał trzy razy, a jeden z nich zremisował i był to pojedynek z Rakowem. Po meczu Marek Papszun otwarcie stwierdził, że Jagiellonia była lepsza. W zwycięstwie przeszkodził sędzia Przybył i awaria Var-u, a także fenomenalny Kacper Trelowski. Jaga zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli i traci tylko jeden punkt do Lecha. Możemy być więc pewni, że Białostoczanie zaatakują pozycję lidera.
Na przeciwnym biegunie jest Śląsk Wrocław, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Dużo się tam ostatnio działo. Po meczu z Górnikiem z posadą pożegnali się Jacek Magiera i David Balda, czyli odpowiednio trener i dyrektor sportowy. Śląsk jest fatalny. Wydawało się, że po wygranej ze Stalą Mielec i remisie z Rakowem, klub wraca na dobre tory. Następnie były jednak dwie porażki z wyżej wymienionym Górnikiem Zabrze, a wcześniej z Zagłębiem Lubin.
Ciężko oczekiwać, że Śląsk w tym meczu zdobędzie choćby punkt. Trzeba mieć jednak na uwadze, że w naszej lidze istnieje coś takiego jak efekt nowej miotły, a tymczasowi trenerzy Śląska – duet Dymkowski – Hetel, na pewno będzie chciał skorzystać z ów efektu. Jagiellonia jest zdecydowanym faworytem, ale to właśnie w takich meczach polskie drużyny lubią wyłożyć się na twarz.
Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin (Sobota 14.45)
Sobotę zaczniemy od pojedynku Lechii z Pogonią. Lechia jest szesnasta w tabeli Ekstraklasy i zawodzi. Klub ostatni mecz wygrał 14 września, czyli ponad dwa miesiące temu. W piłce to szmat czasu. Oprócz Radomiaka, z Lechią przegrał jeszcze Górnik. Gdańszczanie są dostarczycielem punktów. Ich obrona to prawdziwy ser szwajcarski – tracący aż 1.86 gola na mecz, co jest najgorszym wynikiem w lidze.
Na Pogoń spada ogromna krytyka. Zespół w tym sezonie jeszcze nie wygrał meczu na wyjeździe i w tabeli meczów wyjazdowych zajmuje przedostatnie miejsce. Trochę inaczej prezentuje się ten wynik, jeśli spojrzymy na mecze domowe, bo tam Pogoń jest na drugim miejscu. Co prawda w ostatnim meczu u siebie – z Radomiakiem – szczecinianie przegrali po raz pierwszy na własnym stadionie. Teraz znów jadą na wyjazd i na pewno będą chcieli udowodnić, że potrafią grać na wyjazdach.
Faworytem oczywiście Pogoń, która w tabeli jest na 6. miejscu. Lechia jest słaba, nie wygrała ponad dwa miesiące, jest w strefie spadkowej i ma problemy na każdym polu. Należy pamiętać jednak, że Pogoń na wyjazdach ma związane jaja, więc ciężko stwierdzić czy w tym meczu Portowców sobie je odwiążą.
Lech Poznań – GKS Katowice (Sobota 17.30)
Pojedynek lidera z beniaminkiem może mieć tylko jednego faworyta. Lech jest prawdziwym walcem w lidze. Ostatnio wpadła pod niego Legia i nic z niej nie zostało. Poznaniacy wygrali 5:2 i pozostali na pierwszym miejscu w tabeli z dorobkiem 34 punktów. Trzeba jednak pamiętać, że Kolejorzowi przytrafiły się już dwie wpadki w tym sezonie Ekstraklasy. Pierwsza z nich to sensacyjna porażka u siebie z Motorem, a druga – równie sensacyjna – na wyjeździe z Puszczą. W konsekwencji Lecha goni Jaga i Raków, więc możemy się spodziewać dużej determinacji w zdobyciu trzech punktów. Ciężko będzie miał beniaminek z Katowic.
GKS z kolei jest na spokojnym 11 miejscu w tabeli i ma aż 8 punktową przewagę nad pierwszym miejscem w strefie spadkowej. Beniaminek radzi sobie całkiem przyzwoicie, a w ostatnim meczu sprawił niemałą sensację zwyciężając w Krakowie z Cracovią.
Bezapelacyjny faworyt to Lech i jeśli nie będzie to mecz jeden na dziesięć, to Kolejorz rozgniecie Katowiczan. Trudno myśleć, że Lech przegra drugi mecz w tej rundzie z beniaminkiem, ale Gieksa udowadniała już w tym sezonie, że ma charakter. Na potknięcie Lecha czeka oczywiście Jagiellonia i Raków, którzy są gotowi na zostanie liderem Ekstraklasy.
Legia Warszawa – Cracovia (Sobota 20.15)
Kilka tygodni temu, konkretnie po meczu z Pogonią, posada Goncalo Feio wisiała na włosku. Trener posadę jednak zachował i okazało się to dobrym ruchem. Od meczu w Szczecinie, Legia nie przegrała dziewięciu meczów z rzędu, z których wygrała siedem. Tym większy zawód kibiców, kiedy w poprzedniej kolejce Legia zebrała baty od Lecha. Przegrana w klasyku nigdy nie smakuje dobrze, tym bardziej kiedy wiesz, że jesteś na fali. Wojskowi będą chcieli znów wygrać, a usłyszeć Sen o Warszawie przyjedzie Cracovia.
Cracovia, która radzi sobie w tym sezonie nadspodziewanie dobrze. Zespół Dawida Kroczka zajmuje czwarte miejsce z dorobkiem 29 punktów. Ostatni mecz to wpadka w pojedynku z Gieksą, więc drużyna z Krakowa – podobnie jak Legia – będzie chciała wrócić na zwycięską ścieżkę. W meczach Cracovii w tym sezonie pada najwięcej bramek w lidze – aż 3.80 gola na mecz.
Bez wątpienia będzie to hit kolejki, bo obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli Ekstraklasy – Legia jest piąta, a Cracovia czwarta. Faworytem jest stołeczna drużyna, ale Pasy na pewno nie odpuszczą.
Radomiak Radom – Stal Mielec (Niedziela 12.15)
O matko jedyna… Ten mecz zdecydowanie będzie meczem, którego obejrzą tylko najdzielniejsi. Radomiak Radom stał się ligowym badziewiakiem i zajmuje 13 miejsce w tabeli z dorobkiem szesnastu punktów. Ostatnio sprawili sensację pokonując Pogoń na wyjeździe. Dokonali tego jako pierwsza drużyna w tym sezonie. A wcześniej? Wcześniej remis z Piastem, wpierdziel od Śląska w Pucharze Polski i porażka z Lechem. Nieobliczalny jest Radomiak. Zespół Bruno Baltazara biega najmniej w całej lidze, co albo świadczy o braku odpowiedniego przygotowania, albo o braku zaangażowania. Jeśli Radomiak chce ten mecz wygrać, to musi to zmienić.
Przeciwnikiem Radomiaka jest Stal Mielec, która dziaduje – podobnie jak Radomiak. Mielczanie wygrają jeden mecz, by następnie obskoczyć lanie w kolejnych. I tak wygrali 5 października z Lechią, by następnie nie wygrać w czterech meczach, a trzy z nich przegrać. Stal wygrała w tym sezonie cztery mecze, a jeden z nich to ten w ostatniej kolejce z Puszczą Niepołomice, który był arcyważny w kontekście walki o utrzymanie. Stal w tabeli przebiegniętych kilometrów jest na drugim – bardzo dobrym miejscu.
Z perspektywy statystyki przebiegniętego dystansu jest to ciekawy pojedynek. Z jednej strony Radomiak, który pracę na boisku ma w poważaniu, a z drugiej Stal, która biega, ale nic z tego nie ma. Zobaczymy jak to się potoczy, ale faworytem wydaje się mimo wszystko Radomiak.
Raków Częstochowa – Korona Kielce (Niedziela 14.45)
I teraz pojawia się arcyciekawe pytanie. Czy Raków Częstochowa znów zabije futbol… Oczywiście pół żartem pół serio, ale fakty są takie, że gra Rakowa jest okropna do oglądania. Mówią o tym już nie tylko w innych miastach, ale i w Częstochowie. Raków jest trzeci w tabeli, a strzelił mniej goli niż…. GKS Katowice i Motor Lublin. Częstochowianie zajmują obecnie dziewiątą pozycję w statystyce zdobytych bramek i jeśli Raków znów ma być mistrzem, to musi zacząć grać lepiej w ofensywie. W obronie wygląda to bardzo dobrze, chociaż w ostatnim meczu z Jagiellonią drużyna straciła dwie bramki – po raz pierwszy w tym sezonie Ekstraklasy.
Rywalem Korona, która…. pochwaliła się ostatnio wypłaceniem pieniędzy swoim piłkarzom. Wow, brawo. Czy uregulowanie zaległości podziała na piłkarzy mobilizująco? Nie wiadomo, ale wiadomo natomiast, że drużyna Jacka Zielińskiego strzeliła tylko 12 goli i jest na przedostatnim miejscu w tej statystyce. Ciężko się Kielczan ogląda i takie są fakty. W tabeli są na 14 miejscu i gdyby nie to, że w ostatnich dwóch meczach nie zdobyli czterech punktów (remis z Lechią, wygrana z Gieksą) to widmo spadku z Ekstraklasy znów zajrzałoby im w oczy.
Skoro obie drużyny strzelają tak mało goli, to istnieje ryzyko, że Rakowowi w zabiciu futbolu w tym meczu pomoże Korona. Niemniej jednak Raków nie przegrywa meczy od bardzo dawna (30 sierpnia z Piastem) i praktycznie nie dopuszcza rywali do sytuacji, więc ciężko wróżyć Koronie jakiekolwiek punkty w tym meczu.
Górnik Zabrze – Piast Gliwice (Niedziela 17.30)
Fajnie wyglądają ostatnie wyniki Górnika. W ostatnich trzech meczach tylko jedna porażka i to z Jagiellonią. Wygrana ze Śląskiem, Stalą Mielec, z Widzewem na wyjeździe, a jeszcze wcześniej remis w Warszawie. Jan Urban wie jak wyciągnąć z Górnika maxa i właśnie to robi. 8 miejsce w tabeli, ale jest apetyt na więcej.
Z kolei Piast dobrze zaczął ten sezon Ekstraklasy i był nawet w top 3. Potem się coś zepsuło i zespół jest nierówny jak autostrada A1 pod Katowicami. Ostatnio porażka z Motorem i remis z beznadziejnym Radomiakiem, a wcześniej wygrana z Koroną i remis z Lechią. Z kolei jeszcze wcześniej porażki z Pogonią i Jagiellonią, a przecież w sierpniu Piast wygrał w Warszawie z Legią. Strasznie to wszystko nieprzewidywalne.
Obie te drużyny mają kolejno 18 i 19 strzelonych w tym sezonie goli, co jest słabym wynikiem. Może jednak to sprawi, że mecz będzie fajny dla oka, ale na fajerwerki nie liczmy. Faworyta ciężko wskazać, obie drużyny są w podobnej formie i w podobnym miejscu w tabeli.
Puszcza Niepołomice – Widzew Łódź (Poniedziałek 19.00)
W Niepołomicach już dawno zrobiło się gorąco, ale teraz robi się już dusznie. Kibice Puszczy liczyli na punkty w starciu ze Stalą Mielec, który był dla obu drużyn bardzo ważny, ale się przeliczyli. Niepołomiczanie przegrali 2:0 i są na przedostatnim miejscu z dorobkiem 11 punktów. Nie wygląda to dobrze i jeśli ten mecz Puszcza też przegra, to zacznie być głównym kandydatem do spadku. Co ciekawe zespół trenera Tułacza pokonał 2:0 Lecha i sprawił ogromną sensację, ale to zwycięstwo waży tyle samo ile zwycięstwo z każdym innym zespołem. Puszcza ma tylko 13 goli strzelonych i gorsza od niej jest tylko Korona.
U Widzewa sytuacja wygląda inaczej. Widzew jest siódmy i fajnie punktuje. Ostatnie mecze to wygrana z Zagłębiem u siebie, porażka 1:2 w Warszawie i porażka z Górnikiem. Wcześniej wygrana z Motorem w szalonym meczu, a jeszcze wcześniej w papę z Koroną. Początek sezonu mieli fajny, ale ostatnio grają w kratkę i to dosłownie. Jeśli w danym tygodniu wygrali to pewne jest to, że za tydzień przegrają. Istnieje szansa, że przełamią ten trend, bo Puszcza nie punktuje wcale.
Faworyt to oczywiście Widzew, ale Puszcza ma nóż na gardle i jeśli nie wygrają, to Ekstraklasa może się oddalać, więc powinna być nieprzyjemnym przeciwnikiem. W poprzednim sezonie raz wygrał Widzew, a raz Puszcza. Pytanie jak będzie tym razem.
Zobacz też:
Mokra szmata za Glasgow do nas wróciła. Polska spada z dywizji A