fot. Wikimedia Commons
Widzew Łódź, czyli kolejna rewelacja wiosny, będzie dzisiejszym rywalem zespołu Rakowa Częstochowa. Jeszcze niedawno mało kto spodziewałby się, że będzie to spotkanie sąsiadów w tabeli, ale taka jest rzeczywistość, mimo czterech punktów różnicy. Drużyna czterokrotnych mistrzów Polski jest drugą najlepiej punktującą ekipą w tym roku po Górniku Zabrze.
Przy alei Józefa Piłsudskiego coraz bardziej widoczne są efekty pracy Daniela Myśliwca, który w trakcie jesieni przejął pałeczkę po ustępującym Januszu Niedźwiedziu i zadebiutował na ławce trenerskiej w najwyższej klasie rozgrywkowej. Łodzianie ubiegły, szalony sezon w roli beniaminka zakończyli na dwunastej lokacie – mimo że na półmetku bili się o podium – a teraz stają przed szansą na znaczne poprawienie tego wyniku. W przypadku dzisiejszego triumfu i naprawdę mocnego finiszu rozgrywek mają oni wciąż realną możliwość zaatakowania miejsca premiowanego grą w eliminacjach do europejskich pucharów. Przed sobotnim starciem naszym rozmówcą był Mikołaj Janusik z Radia Widzew oraz portalu iGol.pl:
– Jesienią Widzew potrafił przeplatać bardzo dobre mecze ze słabymi. Łodzianie zyskali miano drużyny „nieobliczalnej”, która potrafiła wygrać z Lechem przy Bułgarskiej, by chwilę później przegrać z Radomiakiem czy Puszczą. Dziś forma Widzewa jest świetnia – RTS buduje serię meczów bez porażki i zdobywa kolejne ligowe punkty. Daniel Myśliwiec widocznie potrzebował czasu, by wdrożyć swoją filozofię, ale wygląda na to, że „maszyna ruszyła”. Czy oglądamy najlepszą wersję zespołu? Zdecydowanie tak. Widzew pnie się w górę ligowej tabeli i choć nie ma już raczej szans na walkę o wyższe cele, to kolejne zwycięstwa bardzo nas cieszą. Widzewowi w końcu udało się przełamać „wiosenną klątwę”. W poprzednich latach forma łodzian szwankowała w drugiej rundzie rozgrywek; dziś – biorąc pod uwagę wyniki tylko z tego roku – jesteśmy w czołówce ligi – dodał łódzki redaktor.
Progres Widzewa Łódź imponuje tym bardziej, że odnowiony sztab nie odmieniał tak mocno kształtu kadry w stosunku do poprzednich miesięcy. Zimą pożegnano jednego z liderów zespołu, Henricha Ravasa, a także wychowanka i kilkuletniego kapitana – Patryka Stępińskiego. Do klubu sprowadzono tylko czterech zawodników, więc w sporej mierze postawiono na stabilizację i konsekwencję .Dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek więcej pracy miał jedynie w momencie, kiedy tuż przed wznowieniem kampanii wskutek kontuzji jednego z nowych nabytków, dziurę trzeba było załatać wyjściem awaryjnym. Rezultat zachwycił.
– Czołowym i najgłośniejszym ruchem było sprowadzenie Rafała Gikiewicza, które okazało się „strzałem w dziesiątkę”. Rafał świetnie czuje się w Łodzi i jest ogromną wartością dodaną zarówno na boisku, jak i poza nim. Z „Gikim” w bramce Widzewiacy przegrali tylko dwa mecze, wprowadził duży spokój do łódzkiej defensywy. O pozostałych wzmocnieniach ciężko coś więcej powiedzieć. Noah Diliberto wchodzi głównie z ławki, choć ma już na koncie pięknego gola z Górnikiem Zabrze. Lirim Kastrati po pierwszym dobrym meczu z czerwono-biało-czerwonych barwach doznał kontuzji, a Ivan Krajcirik nie miał jeszcze okazji na oficjalny debiut – mówi sympatyk RTS-u.
I choć na papierze w porównaniu do meczu na przełomie października i listopada przy Limanowskiego 83 rewolucji nie ma, to u rywali nie brakuje nowych autorskich koncepcji trenera Myśliwca, usprawniających grę i funkcjonowanie zespołu, takich jak przesunięcie z lewej obrony na prawe skrzydło Fabio Nunesa. Nawiązując do tamtego spotkania i wyszarpanego wówczas przez czerwono-niebieskich podziału punktów, nie sposób nie wspomnieć, że tym razem dostępny do gry będzie Serafin Szota, więc mur obronny dzisiejszych gospodarzy – którzy na swoim obiekcie wygrali cztery razy pod rząd – będzie jeszcze cięższy do skruszenia.
– Mimo słabszej dyspozycji Rakowa i dobrej formy Widzewa w ostatnich tygodniach, moim zdaniem wciąż to mistrzowie Polski będą faworytem tego spotkania. Widzew jednak ostatnio odczarował „Serce Łodzi” i znowu dobrze punktuje u siebie, więc Rakowowi na pewno nie będzie grało się łatwo. Mimo dobrego punktowania Widzewa w ostatnich tygodniach, widzewska defensywa w meczu z Ruchem straciła dwa gole. Mistrz Polski jest dużo silniejszą ekipą, więc obrona będzie musiała stanąć na wysokości zadania. Chciałbym zobaczyć dobre widowisko, oczywiście zakończone zwycięstwem Widzewa – powiedział Mikołaj Janusik.