fot. Natanael Brewczyński/ks-skra.pl
Skra Częstochowa jak już wiadomo od dłuższego okresu boryka się z problemami natury licencyjnej. Długi wśród zawodników, kara odjęcia łącznie siedmiu punktów na następny sezon oraz problemy finansowe sprawiają, że sytuacja jest łagodnie mówiąc nienajlepsza. Wielu kibiców niepokoi się również o ciągły brak trybun, przez co szanse na uzyskanie licencji spadają jeszcze bardziej. Jak się jednak okazuje sytuacja wcale nie wygląda tak źle, a nawet jest światełko w tunelu, dzięki którym sympatycy biało-niebieskich mogą spać nieco spokojniej.
Skra Częstochowa nie będzie mogła się pochwalić dobrym rozpoczęciem obecnego roku kalendarzowego. Nie licząc problemów kadrowych, które były wielkim utrapieniem klubu spod ul. Loretańskiej, możliwa jest również degradacja zespołu, poprzez niespełnienie wymogów do uzyskania licencji do gry w 2. lidze.
– Na ten moment brak licencji i karną degradację szacuję na 95 procent(…) Nawet grające tam nasze rezerwy mogą mieć problem- tak komentował sprawę obecny prezes Skry Artur Szymczyk dla portalu przegladsportowy.onet.pl
W tym samym czasie mogliśmy odnotować duży spadek formy. Pomimo nieustępliwej walki oraz oddawania z siebie całych sił na każdym centymetrze boiska, zawodnicy Konrada Geregi nie umieli poradzić sobie z wieloma rywalami jak chociażby z Wisłą Puławy czy GKS-em Jastrzębie- Zdrój. Niewątpliwie pomimo całego tego wysiłku, na tą chwilę przed ostatnią kolejką częstochowianie plasują się na ostatniej pozycji dającą utrzymanie w lidze, mając tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Teraz choć sportowo sytuacja nie wygląda najlepiej, to sprawa licencji zaczyna się powoli toczyć w dobrą stronę.
Jednym z głównych problemów nieuzyskania licencji był brak trybun, gdyż jak wiadomo jest to rzecz kluczowa, bez której według wytycznych klub nie mógłby zagrać nawet w lidze okręgowej. Głównym problemem dlaczego klub nie mógł ich po prostu wybudować jest fakt, iż te tereny były własnością PKP. Włodarze już od dawna prosili o pomoc w tej sprawie. Mimo, iż miasto nie może inwestować w nieswoją działkę to mogłoby zamienić się gruntami, tak by można było wybudować ostatni kawałek w tej układance. Pomimo, że przez długi czas nie było odzewu, w końcu widać światełko w tunelu, jak mówi w rozmowie dla naszego portalu Piotr Wierzbicki – wiceprezes Skry Częstochowa.
– Zgodnie z ustaleniami uważamy, że trybuna powstanie, więc założenie Skry jest takie, że od września będzie mogła wpuszczać publiczność i będzie mogła sprzedawać bilety i czerpać na tym korzyści(…) Z ostatnich doniesień prezydenckich sprawa jest na etapie końcowym i w zasadzie końcowa finalizacja zamiany gruntów ma dojść do skutku w najbliższych dniach (…) – mówi Wierzbicki. – Oczywiście mamy jeszcze pozwolenie, że zgodnie z pierwszym harmonogramem przedstawionym przez klub do 30 czerwca ma powstać trybuna, więc komisja licencyjna nie może nic nam zrobić, ponieważ sama się na to zgodziła. Nie widzimy tutaj jakiegoś zagrożenia – dodaje.
Większy problem natomiast stanowi zła sytuacja finansowa. W przeszłości zespół musiał przebudować stadion, by dostosować się pod wymogi PZPN. Był to duży cios dla budżetu częstochowskiego klubu, gdyż koszt modernizacji obiektu wyniósł około 6 milionów złotych. Dla drugoligowego zespołu jest to bardzo droga zabawa i prosta droga do bankructwa bez pomocy miasta. Efektem tego było odejście czołowych zawodników, którzy ciągli drużynę jeszcze za czasów rywalizowania w 1 lidze, gdyż trzeba było zacisnąć pasa.
-Zagrożeniem mogą być finanse, gdyż jak wiedzą wszyscy dookoła z tym mamy największy kłopot w obecnej sytuacji(…) Nie jestem jakimś mocnym pesymistą, ale też wiem że nie będzie tu jakiejś prostej drogi. Na pewno będzie nadzór finansowy czy też infrastrukturalny, bo jest to przewidywalne. Wiadomo, że mamy kłopoty, wiadomo że mamy niepospłacanych zawodników, tych którzy grali jeszcze w 1. Lidze i z nimi walczymy o ugody – komentuje nasz rozmówca
Z drugiej strony jednak Skra rozwiązała większość problemów, jeśli chodzi o długi bieżącej kadry. Przypomnijmy, że w tym sezonie piłkarze częstochowskiego klubu zapowiedzieli na mecz z Chojnicznką Chojnice protest, w którym wyszliby z szatni 15 minut później, aniżeli rozpoczyna się mecz. Na całe szczęście po uspokojeniu nastrojów nie doszło do przedstawionej sytuacji, a problem wydaje się już zażegnany. – Kłopoty z bieżącą kadrą prawie zostały zażegnane, więc jestem dobrej myśli – przyznaje wiceprezes Skry
Jednak te wszystkie starania zdadzą się na nic, gdy drużyna Konrada Geregi nie utrzyma się na trzecim szczeblu krajowych rozgrywek. Sprawa jest tym bardziej ciężka, gdyż ostatnie spotkanie Skra będzie rozgrywać na wyjeździe z KKS-em Kalisz. Drużyna z wielkopolski ma jeszcze matematyczne szanse na bezpośredni awans do Fortuna 1 Ligi, co na pewno będzie wielką motywacją dla zawodników gospodarzy. Nam nie pozostaje nic innego aniżeli mieć nadzieję, że mecz skończy się pozytywnym rezultatem dla częstochowskiej drużyny i życzyć powodzenia oraz czekać na dalsze działania władz klubu oraz miasta.