fot. Natanael Brewczyński

Koniec marzeń. Skra w fatalnym stylu żegna się z 2 ligą, przegrywając na wyjeździe z KKS-em Kalisz 4:1. Skrzacy przegrywają walkę o utrzymanie na rzecz Olimpii Grudziądz, która sensacyjne pokonała krakowskiego Hutnika. 

I Połowa:

Pierwsze minuty meczu były typowym pojedynkiem o dominację na boisku, którą bardziej zaakcentowali kaliszanie. Już w 3. minucie meczu KKS za sprawą dobrej wymiany podań w polu karnym zagroził bramce Rajczykowskiego strzałem z bliskiej odległości, który został zablokowany przez Wyparta. Kolejne minuty obfitowały w walkę o piłkę w środku pola, która została przerwana w 9 minucie, gdzie  Sajdak próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy uderzeniem zza pola karnego, lecz Krakowiak pewnie obronił strzał parując piłkę. Podopieczni Marcina Woźniaka wzięli sobie do serca zagrożenie i Gordillo po dobrym odebraniu piłki oraz świetnym rajdzie pomiędzy obrońcami strzelił tzw. „szczura”, w prawy dolny róg bramki. Zasłonięty oraz źle ustawiony Rajczykowski, nie obronił strzału i kaliszanie wyszli na prowadzenie.

Czas mijał, a Skra nie uczyła się na błędach. W 22. minucie Gordillo znalazł sobie miejsce w środku pola i piękną górną piłką wypuścił Sobola, na sytuację sam na sam. Na całe szczęście napastnik Kalisza źle uderzył piłkę i zagrożenie zostało zniwelowane do zera. Kolejny kwadrans meczu był bardzo zacięty. Żaden z zespołów nie ustępował i widać było walkę o każdy centymetr boiska. W końcówce I połowy gospodarze mogli się pochwalić już dwubramkowym prowadzeniem.

Po zamieszaniu w polu karnym, piłka została wybita padając jednak łupem Białczyka. Ten bez zastanowienia dośrodkował futbolówkę w jedenastkę, gdzie znalazł Gordillo. Mimo złego przyjęcia jakimś cudem  została ona przetransportowana pod nogi Bednarskiego i po odbitce od bramkarza umieścił piłkę w  siatce gdy zegar wskazywał 37 minutę meczu.

Po straconej bramce podopieczni Konrada Geregi, próbowali zagrozić rywalom dobrą wymianą podań oraz częstymi dośrodkowaniami. Po jednym z nich w 47 minucie meczu po starciu z strzelcem drugiej bramki- Bednarskim kontuzji dostał Maćkowiak, który musiał opuścić plac gry na rzecz Wincierza.