fot. Stal Mielec/Accredito
Stal Mielec rozpoczęła piłkarski nowy rok od dwóch zwycięstw. Wydarli w końcówce spotkania trzy punkty Puszczy Niepołomice, a potem pokonali we Wrocławiu Śląsk. W zespole brylują byli zawodnicy Rakowa – Ilya Skhurin i Maciej Domański.
Jednak biorąc pod uwagę spotkania z Rakowem, to Stal Mielec nie zachwyca. Ostatni raz wygrała z Medalikami jeszcze w 1 lidze. 6 kwietnia 2019 roku w Mielcu Stal zwyciężyła 3:1. Otwierającego wynik gola strzelił grający do dziś w Mielcu Krystian Getinger. Dla Rakowa jedyne trafienie zanotował Andrzej Niewulis. Licząc tylko spotkania w Ekstraklasie bilans jest po stronie Częstochowian. 6 zwycięstw i jeden bezbramkowy remis – nieco ponad rok temu, w Mielcu.
O najbliższym rywalu Rakowa porozmawialiśmy z Marcelem Kowalczukiem z PodkarpacieLIVE.
6 punktów Stali na początek wiosny. Jak byś ocenił grę drużyny z Mielca w tych dwóch spotkaniach?
– Tak, to jest fenomenalny początek. Nikt nie ukrywał faktu, że celem na te dwa spotkania są 3 punkty, przede wszystkim w meczu z Puszczą Niepołomice, a we Wrocławiu należało powalczyć. Nikt by piłkarzy nie winił za to, że przegrali ze Śląskiem, więc to duża niespodzianka. Mecz z Puszczą był na bardzo dobrym poziomie Głupio stracona bramka, ale też dobra reakcja po jej stracie i zamknięcie meczu w dobrym stylu. Na mecz ze Śląskiem piłkarze pojechali w roli underdoga, jednak Śląsk nie zagrał zbyt dobrze. A Stal zagrała bardzo konkretne spotkanie. Zespół wiedział co robić, zbierał piłki w środku pola, odcięty od gry został Exposito. Dobrze pilnowali go Matras czy Pingot. Defensywa zdała ten egzamin, a bramkę zdobył Skhurin. Ma już 10 bramek w 20 spotkaniach w Mielcu.
Obie zwycięskie bramki dla Stali padały po stałych fragmentach gry. Zwłaszcza ten wariant z meczu we Wrocławiu robi wrażenie. To największa siła zespołu Kamila Kieresia?
– Ciężko powiedzieć czy to największa siła, ale na pewno jest to broń, z której ostatnio często korzystamy i która daje nam punkty. Pewnie te rozwiązania były ćwiczone na obozie. A największą siłą zespołu wydaje się, że jest charakter i walka do upadłego. Stal Mielec się nie poddaje.
Ilya Skhurin-Maciej Domański to duet stanowiący o sile ofensywnej Stali. Obaj byli też zawodnikami Rakowa. Jak byś ocenił wpływ tej dwójki na cały zespół. I pytając już o samego Białorusina – jego rozwój od dołączenia do drużyny z Mielca?
– To na pewno najlepsi ofensywni zawodnicy, a w defensywie króluje Kochalski. Obaj nie byli chciani w Częstochowie. A tu w Mielcu przyzwyczajają do dobrej gry, choć ostatni mecz ze Śląskiem był gorszy w wykonaniu Maćka, ale jakiś większych pretensji do niego mieć nie można. No, a Ilya znowu strzelił. To jest nasz fenomen. Wydaje mi się dużo lepszym piłkarzem od Hamulicia. Ma lepszą mentalność i cały czas chce się rozwijać, jest głodny bramek. To co dla niego najważniejsze to fakt, że złapał u nas rytm i pracuje na duży transfer.
Jaki jest cel Stali na ten sezon. Czy to jest wciąż niepewne spoglądanie w dół tabeli czy nieśmiałe zerkanie w górę?
– Celem jest utrzymanie. Ta tabela jest bardzo spłaszczona. Mamy ósme miejsce, jednak dwa gorsze mecze i można znaleźć się tuż nad strefą spadkową. Zatem nie można osiadać na laurach. Tutaj trzeba cały czas być czujnym. Raczej nie spoglądamy w górę. Ta strata do wyższych miejsc jest już trochę spora, ale oczywiście trzeba wierzyć. Ale przede wszystkim chcemy jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie.
Jakiego meczu spodziewasz się w sobotę?
– Spodziewam się ciężkiego spotkania dla Rakowa. Stadion będzie niósł gospodarzy. Raków wie, że nie może zaliczyć kolejnego potknięcia. Raków musi, a Stal Mielec może. I patrząc chociażby na mecz Rakowa z Wartą, to Stal jest w stanie także ugrać dobry wynik i sprawić niespodziankę. Ale nawet remis mnie zadowoli.
Raków walczy o poprawę bilansu w meczach wyjazdowych. Jak dotąd w dziewięciu takich spotkaniach Medaliki zdobyły zaledwie osiem punktów.