Skra Częstochowa po pięciu kolejkach Betclic II Ligi cały czas okupuje dno, posiadając na swoim koncie cztery punkty na minusie. Jest to pokłosiem kary siedmiu minusowych punktów, nałożonej na klub wraz z początkiem rozgrywek 2024/25 z powodu nieścisłości finansowych. Jak dotąd udało ją się zredukować zdobyciem trzech punktów w poprzedniej kolejce. Natomiast po chwili szczęścia po zwycięstwie w Elblągu do drużyny powrócił powiew porażki i po słabej grze w defensywie przeciwko Pogoni Grodzisk Mazowiecki „Skrzacy” przegrali już czwarty mecz w lidze.
Sytuacja Skry Częstochowa jest znana nam wszystkim nie od dziś. Zespół wystartował z przygotowaniami do sezonu na tydzień przed startem ligi, chwilę po ogłoszeniu nowego trenera. Na pierwszy mecz ligowy do Łodzi wybrali się w 14 zdrowych zawodników, z czego znaczna część była młodymi zawodnikami z drużyny juniorów. Do tego Skra przystąpiła do rozgrywek z minusowymi siedmioma punktami. Tak z grubsza prezentują się te główne czynniki, które miały swój znaczący wpływ na to, w jakim miejscu w tabeli aktualnie znajduje się drużyna – na samym dnie.
Oglądając pojedynki Skry Częstochowa można przede wszystkim odnieść wrażenie, że najbardziej zawodzą dwie rzeczy. Pierwsza z nich to skuteczność w fazie ataku. Druga z nich to postawa linii obronnej w fazie defensywnej. Skupiając się najpierw na skuteczności, ten aspekt sprawia dużo kłopotów drużynie z Loretańskiej nie od dziś. W poprzednim sezonie, kiedy trenerem był Konrad Gerega, tak naprawdę był to największy problem tej drużyny. Dziś mimo tego, że w większości oglądamy innych zawodników pod wodzą innego trenera, ten problem dalej istnieje, a można nawet rzec, że został pogłębiony. Lekarstwem na to miał się okazać Maksymilian Stangret, który w swoich pierwszych trzech meczach w barwach Skry strzelił dwa gole, natomiast ten wczorajszy pojedynek z Pogonią w jego przypadku jest do zapomnienia. Skrze w fazie ofensywnej brakuje zawodnika, który byłby siłą napędową drużyny, zawodnika który swoimi umiejętnościami mógłby zrobić różnicę w kluczowych momentach meczów. Być może kimś takim będzie Alan Sukiennicki, o którym więcej pisaliśmy TUTAJ. Na niego zespół jednak będzie musiał poczekać jeszcze około trzy tygodnie.
Drugim wymienionym aspektem, który zawodzi jest gra obronna w wykonaniu linii defensywnej Skry Częstochowa. W meczu przeciwko Pogoni trójka Lorenc – Sadowski – Kucharczyk zwyczajnie zawodziła, szczególnie w pierwszej części meczu. To po akcji stroną Kucharczyka doszło do rzutu karnego dla Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Przy drugiej bramce w ogóle nie powinno dojść do takiej sytuacji, że prostopadła piłka przeszywa pół boiska, a napastnik Pogoni prześciga dziurawą obronę Skry. Na lewym wahadle słabo prezentował się również Piotr Owczarek, któremu wydaje się, że gra na tej pozycji nie do końca służy. Ci zawodnicy potrzebują większej konkurencji na tej pozycji i Skra będzie musiała je wzmocnić. Między innymi o tym wspomniał trener Dariusz Rolak, którego zapytaliśmy na pomeczowej konferencji prasowej o to, na której płaszczyźnie jego zdaniem drużyna potrzebuje przykucia większej uwagi na treningach, w celu poprawy oraz w czym tkwi największy problem.
Zdecydowanie potrzebujemy trochę więcej doświadczenia. Tego się nie kupi. To jest coś, co jest bardzo cenne dla każdego zespołu – doświadczenie i doświadczeni zawodnicy. My mamy bardzo młody zespół. Nasza średnia wieku w wielu meczach to są 21, 22 lata. Są momenty, w których widać, że doświadczony zawodnik potrafi piłkę wyczekać, czasami jest to sekunda lub dwie sekundy i to jest to doświadczenie, o którym mówię. Na pewno potrzebujemy zawodników oraz rywalizacji na pozycjach. Aktualny skład nie jest jeszcze kompletny. Musimy trenować w jeszcze większej liczbie zawodników. Za nami miesiąc pracy i ja widzę tutaj wiele pozytywnych rzeczy, ale nie oszukujmy się, że tego czasu potrzebujemy nieco więcej. Przy czym nie mam zamiaru ciągle odwoływać się do tego, że krótko trenujemy, krótko się znamy. Trzeba od zawodników pewnych rzeczy wymagać, bo są tu gracze, którzy na poziomie centralnym jakiś czas funkcjonowali, ale są też ci, którzy nie funkcjonowali, więc do nich mam trochę cierpliwości. Natomiast jeżeli będziemy podchodzić do tego w luźny sposób, to będzie nam bardzo trudno o utrzymanie. A myślę, że przy odpowiednim nastawieniu, odpowiedniej grze w każdym meczu i równych dwóch połowach, tych punktów możemy zgarnąć trochę więcej – powiedział trener Dariusz Rolak.
Przed zespołem Skry Częstochowa kolejne wyzwanie w „walce o życie” w Betclic II Lidze, a konkretnie wyjazdowy pojedynek przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Białej, który odbędzie się już w najbliższy piątek. Starcie ze spadkowiczem z I Ligi nie będzie należało do łatwych, natomiast zespół z Bielska-Białej również nie może pochwalić się dobrym startem sezonu, bowiem po czterech kolejkach zgromadzili na swoim koncie tylko dwa punkty. Piąty mecz rozegrają jutro przeciwko Świtowi Szczecin. Z każdym kolejnym dniem pracy drużyna powinna stawać się coraz silniejszym zespołem, a trener Dariusz Rolak, będzie chciał dołożyć wszelkich starań, żeby walczyć o utrzymanie, bowiem jak sam wspomniał, wiedział na co się pisze wchodząc w ten projekt.