fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa/Accredito

Mecz o wszystko, ostateczna bitwa, decydujące starcie, to tylko kilka z określeń, którymi można nazwać nadchodzące spotkanie Rakowa z Atalantą. Stawką tego meczu jest bowiem awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy. Czerwono-Niebiescy stoją przed szansą pozostania w europejskich pucharach na wiosnę, co bez wątpienia byłoby historycznym wydarzeniem dla klubu z Limanowskiego.

Przed ostatnią serią gier sytuacja w grupie D ma się następująco – Atalanta Bergamo z 11 punktami na koncie jest już pewna awansu z pierwszego miejsca. Raków Częstochowa z 4 oczkami na koncie rywalizuje o zajęcie 3. lokaty z austriackim Sturmem Graz. Obie ekipy mają równą liczbę punktów oraz taki sam bilans meczów bezpośrednich. W takiej sytuacji decydować będzie bilans bramkowy. Aktualnie Raków przegrywa w tym zestawieniu jednym golem.

Zespół z Lombardii przyjechał do Sosnowca w nieco osłabionym zestawieniu. Gian Piero Gasperini da szansę zawodnikom mniej ogranym w obecnym sezonie i o zdecydowanie uboższym doświadczeniu niż gwiazdy drużyny z Bergamo. Nie zmienia to jednak faktu, iż jakości piłkarzom zespołu zajmującego aktualnie 8 miejsce w Serie A nie zabraknie. Wiedzą o tym zawodnicy trenera Dawida Szwargi, jak i wszyscy, którzy z niecierpliwością oczekują na to spotkanie.

W drużynie Atalanty wykluczeni z powodu urazów są wciąż El Bilal Toure, a także Lukas Vorlicky. Piłkarze, którzy nie zdążyli powrócić do zdrowia przed wylotem do Polski to Jose Luis Palomino, Gianluca Scamacca oraz Rafael Toloi. W składzie Rakowa zabraknie natomiast niezgłoszonych do kadry meczowej Stratosa Svarnasa, Dawida Drachala, Kamila Pestki oraz Adriana Gryszkiewicza. Dalej kontuzjowani pozostają Ivi Lopez, Ben Lederman i Giannis Papanikolaou, a przedłuża się powrót Zorana Arsenicia.

Obie drużyny w bieżącej kampanii miewają problemy w swoich ligach. Medaliki wydają się być mocno zmęczeni natłokiem meczów oraz ciągłymi podróżami. System gry czwartek-niedziela sprawia kłopoty polskim klubom od zawsze, zwłaszcza gdy tak jak w przypadku piłkarzy z Częstochowy jest to pierwsza tego typu przygoda z grą w europejskich pucharach.

Sędzią głównym tego spotkania będzie Enea Jorgji. Wybór ten wywołał burzę w mediach. Albańczyk prowadził już wyjazdowe starcie Rakowa w Lizbonie ze Sportingiem, które nie obyło się bez kontrowersji. Tym bardziej dziwi decyzja UEFY, na temat przydzielenia go ponownie do prowadzenia meczu częstochowian.

W czwartek 14 grudnia 2023 roku o godzinie 21:00 nikt nie będzie jednak szukał wymówek i da z siebie 1921 procent. Wszyscy mamy nadzieję, że ten wieczór na ArcelorMittalPark w Sosnowcu okaże się magiczny, nie tylko dla Czerwono-Niebieskich, ale dla całej polskiej piłki nożnej. Liczymy na dobre widowisko i finalny sukces naszych reprezentantów na międzynarodowym podwórku.