Raków Częstochowa podzielił się punktami ze Śląskiem we Wrocławiu w spotkaniu trzynastej kolejki PKO Ekstraklasy. Remis na Tarczyński Arenie oznacza niestety przerwanie serii ligowych zwycięstw czerwono-niebieskich. Trudno jednak nie traktować tego wyniku jako zasłużonego, co znalazło odbicie w pomeczowych notach (w skali 1-10) dla Medalików. 

Wyjściowa jedenastka:

Kacper Trelowski: 7

Ważna interwencja przy wrzutce za kołnierz. Przeplatał nerwowe i niedokładne zagrania ze znakomitymi reakcjami, ale i tak stawiamy przy wychowanku następny duży plus. Dziewiąte czyste konto, które czyni go samodzielnym liderem w klasyfikacji spotkań na zero z tyłu. Wartość rośnie. Raków kreuje kolejnego klasowego golkipera.

Milan Rundić: 6

Wystrzegał się pomyłek, które przytrafiały mu się w ostatnich tygodniach. Skuteczny w pojedynkach, pewny w interwencjach. Ale wsparcia Serba z przodu zdecydowanie zabrakło.

Zoran Arsenić: 6

Była odpowiednia współpraca, była asekuracja, czasem także odważne wyprowadzenie piłki. Ale na jego konto idą momenty zagrożenia ze strony miejscowych przy stałych fragmentach gry i przy dośrodkowaniach przed bramkę w centrum.

Stratos Svarnas: 6

Z dobrym skutkiem zneutralizował groźne lewe skrzydło gospodarzy. Wypełniał zadania również po zejściu na drugą flankę. Przy całej solidności, nie wykazał się niczym niekonwencjonalnym.

Jean Carlos Silva: 4

Woli walki i brania odpowiedzialności nigdy nie możemy brazylijskiemu wahadłowemu odmówić. Jednak to nie był jego dzień. Schowany do kieszeni przy linii bocznej, zagubiony w środku pola. Raz upiekło mu się pod własnym polem karnym.

Vladyslav Kochergin: 3

Po kilku naprawdę niezłych występach, Ukrainiec zaprezentował dyspozycję z meczów, po których zalewała go fala krytyki. Nie umiał odnaleźć swojego miejsca na boisku. Co czwarty kontakt z piłką to strata – zmiana w przerwie mówi nam wiele.

Gustav Berggren: 5

Incydentalnie próbował przyspieszeń, próbował zagrań w uliczkę. Rozciągał grę wejściami w przestrzenie, które pozostawili rywale i doskonale przecinał powrotami ich akcje. Wykartkował się na następne starcie.

Fran Tudor: 3

Masa błędów, złych wyborów.  Nieudane dośrodkowania, minimalnie bronią go dłuższe piłki z bocznej strefy. To był wypadek przy pracy – o to jesteśmy spokojni.

Adriano Amorim: 4

W pierwszej połowie jedna z jaśniejszych postaci w ofensywie. Zarobił żółtą kartkę dla obrońcy wrocławian. Okradziony ze znakomitej asysty po pięknej akcji i dograniu na głowę partnera. Po zmianie stron kompletnie zaginął, więc musieliśmy wyciągnąć średnią.

Michael Ameyaw: 3

Na przestrzeni całego pojedynku zapamiętamy go jedynie z dwóch sytuacji na przestrzeni kilkudziesięciu sekund. Miał szansę na premierowe trafienie w nowych barwach, ale najpierw jego strzał z pierwszej piłki po zagraniu za plecy defensywy powędrował w trybuny, a potem dobrym wyjściem popisał się bramkarz. Posłał jeszcze jedno ciekawe podanie w pole karne, ale potem już zupełnie bezbarwny.

Ivi Lopez: 4

Kolejne spotkanie w roli fałszywej dziewiątki. W kolejnym zagrał na tyle, na ile pozwalał przeciwnik. Wyłączony z gry przy podwojeniu, czy też chwilami potrojeniu krycia. Trudno go jednak winić. To taktyka zwyczajnie nie wypaliła.

Paździerz we Wrocławiu. Raków bezbramkowo remisuje ze Śląskiem

Rezerwowi:

Peter Barath: 3

Kolejny większy kredyt zaufania od trenera dla młodzieżowego reprezentanta Węgier, który nie wycisnął z niego maksimum. Podołał fizycznie, piłkarsko wniósł bardzo mało.

Jonatan Braut Brunes: 5

Całościowo pozytywne wejście Norwega po kiepskich pierwszych minutach. Potrafił nakręcić atak, wymusić ruch kolegów do piłki i postraszyć z dystansu. Trafił nawet do siatki, ale bramka nie została uznana.

Patryk Makuch: 2

Można byłoby zapomnieć, że pojawił się na murawie, gdyby nie ręka, przez którą anulowano gola. Kompletnie przepadł za plecami rok młodszego napastnika.

Erick Otieno: 4

Nie otrzymywał wielu piłek, przez co nie miał szans rozpędził się z piłką i poszukać dogrania przed bramkę. Zrobił więc co do niego należało.

Jesus Diaz: –

Za krótko na ocenę. Ale dął trochę świeżości i grał zespołowo w ostatnich minutach.