W hicie 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia Białystok odniosła zwycięstwo z Rakowem Częstochowa 4:2. Wygrana gospodarzy powoduje, że tracą oni już tylko jeden punkt w tabeli do lidera, którym jest Śląsk Wrocław. Natomiast dla Rakowa jest to kolejna strata punktów, któremu w trzech meczach po przerwie na kadrę, udało się zdobyć tylko dwa.
I połowa:
Pierwsza groźna sytuacja pod bramką gospodarzy miała miejsce już w trzeciej minucie spotkanie. Świetny strzał Fabiana Piaseckiego po obrocie z piłką, golkiper „Jagi” sparował nad poprzeczkę. Tuż po tej sytuacji swoją akcję wykreowała Jagiellonia, a piłka po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska i strzale głową zatrzepotała w bramce Rakowa, lecz po szybkiej weryfikacji VARu, sędzia uznał, że gol został zdobyty nieprzepisowo. Kilka minut później kolejną okazję stworzyli gospodarze, po której padł pierwszy gol w meczu. Technicznym strzałem po dalszym słupku popisał się Jose Naranjo i zaskoczył Vladana Kovacevica. Trzeba zaznaczyć bierną postawę zawodników Rakowa, którzy powinni doskoczyć w tej sytuacji do piłkarza żółto-czerwonych.
Po serii ataków gospodarzy Raków w końcu zaczął podchodzić wyżej i stwarzać swoje sytuacje. W 22. minucie po dośrodkowaniu Frana Tudora, Stratos Svarnas oddał strzał głową, który został odbity przez bramkarza, jednak Grek do końca poszedł na piłkę i dobił ją do bramki zdobywając gola wyrównującego. Kilka chwil po straconej bramce piłkarze Jagiellonii wyprowadzili atak, podczas którego doszło do stykowej sytuacji Afimico Pululu ze Stratosem Svarnasem. Piłkarze białostoczan oraz cały stadion domagał się rzutu karnego, jednak po sprawdzeniu sytuacji arbiter podjął decyzję o kontynuowaniu gry.
Na początku trzeciego kwadransa miejscowi po kreatywnym rozegraniu rzutu rożnego zdobyli drugiego gola, a strzelcem ponownie był Naranjo. W następnych minutach dochodziło do kilku groźnych wymian zdań obu ekip. Kąśliwy strzał oddał Gustav Berggren, jednak bramkarz popisał się kapitalną interwencją. Raków pod koniec pierwszej części meczu miał jeszcze jedną okazję w polu karnym rywali, lecz zabrakło konkretów. Chwilę później Krzysztof Jakubik zakończył pierwszą połowę.
II połowa:
Tuż po wznowieniu gry w drugiej części spotkania Jagiellonia wyprowadziła składną akcję i w 30. sekundzie Nene zdobył bramkę na 3:1. Kilka chwil po zdobytym golu żółto-czerwoni po kontrze znów znaleźli się w stuprocentowej sytuacji bramkowej, bowiem jeden na jeden przeciwko Vladanowi Kovaceviciowi, lecz strzał był niecelny. W 55. minucie meczu „Jaga” w kolejnej sytuacji po rzucie rożnym znów posłała piłkę obok słupka. Raków w kolejnych minutach funkcjonował bez większego pomysłu na grę. Akcje budowane przez Medalików były zbyt powolne i nie były w stanie zaskoczyć kompaktowo ustawionych gospodarzy. W 64. minucie Jagiellonia po akcji wyprowadzonej z bocznego sektora boiska i strzale Nene zdobyła czwartą bramkę. Tak katastrofalnego obrazu gry Rakowa nie widzieliśmy od dawna. Na 15 minut przed końcem, pierwszy raz od dłuższego czasu Raków zawitał w polu karnym przeciwnika i wywalczył sobie rzut rożny, po którym był blisko zdobycia gola, lecz piłka obiła słupek.
Czerwono-niebiescy próbowali wyprowadzić akcję, lecz zawodnicy często podejmowali złe decyzje. Niepotrzebnie wchodzili w drybling mając możliwość zmiany strony i przyspieszenia akcji. Niespodziewanie w 86. minucie Ante Crnac wbił piłkę w pole karne „Jagi”, a w idealnym miejscu i czasie znalazł się Łukasz Zwoliński, który dobił futbolówkę do siatki. Do końca zostały cztery minuty plus doliczony czas gry. Raków wciąż atakował. W kolejnej sytuacji znalazł się John Yeboah, jednak piłka wylądowała w rękach bramkarza. Częstochowianie próbowali jeszcze zdobyć bramkę kontaktową, lecz to się nie udało. Mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla Jagiellonii.
Fantastyczny mecz Jagielloni, która strzeliła aż cztery gole obecnemu mistrzowi Polski. „Jaga” kontynuuje świetną serię bez porażki na własnym stadionie, a Raków po fatalnym meczu wraca do Częstochowy z zerowym dorobkiem punktowym. Bramki dla żółto-czerwonych zdobywali dwukrotnie Naranjo oraz Nene. Natomiast gole dla gości strzelali Svarnas oraz Zwoliński.
Jagiellonia Białystok:
Alomerović – Wdowik, Dieguez, Skrzypczak, Sacek – Romanczuk, Marczuk (83′ Stojinović) – Pululu, Nene, Naranjo – Imaz (83′ Lewicki)
Ławka rezerwowych: Abramowicz, Kupisz, Laski, Lewicki, Nguiamba, Olszewski, Stojinović, Toporkiewicz, Wojdakowski
V.Kovacević – Svarnas, Racovitan, Tudor – Silva (69′ Plavsić), Kochergin (69′ A.Kovacević), Berggren, Sorescu – Cebula (46′ Crnac), Nowak (69′ Yeboah) – Piasecki (46′ Zwoliński)
Ławka rezerwowych: Tsiftsis, Crnac, Drachal, A.Kovacević, Mras, Plavsić, Rundić, Yeboah, Zwoliński
Żółte kartki: Romanczuk, Naranjo, Pululu – Berggren