fot. Lech Poznań/Accredito

W czwartej serii gier PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa mierzy się z pierwszym przeciwnikiem pretendującym do walki o czołowe lokaty. Na Limanowskiego 83 przyjeżdża Lech Poznań. Ostatnia pięcioletnia historia wspólnej rywalizacji była niezwykle barwna, ale skupiamy się na bieżących sprawach. Nasza drużyna mając na sumieniu porażkę 0:1 z Cracovią chce pierwszy raz zapunktować w domu, a przyjezdni, którzy przegrali na obiekcie Widzewa, w delegacji.

Poznańska Lokomotywa, podobnie jak Czerwono-Niebiescy, nie mogła zaliczyć zeszłej kampanii ligowej do udanych, czego najlepiej dowodzi brak eliminacji europejskich pucharów. Po rozczarowujących wynikach najpierw ze stołka trenera spadł John van den Brom, a tymczasowe zastąpienie go Mariuszem Rumakiem okazało się kompletnie przestrzelone. Na długo przed początkiem sezonu 2024/2025 Lechitów objął Duńczyk Niels Frederiksen, który wrócił do pracy po półtorarocznej przerwie, a wcześniej prowadził m.in Broendby i młodzieżowe reprezentacje swojego kraju.

Jak wygląda jego wejście do Polski? Naszym rozmówcą przed piątkowym meczem był Antoni Malinowski, kibic poznańskiej ekipy oraz redaktor Watch Ekstraklasa i Radio GOL. – Niels Frederiksen z każdym meczem zdaje się zyskiwać coraz większe poparcie kibiców. Widać, że jest to trener ambitny i świetnie przygotowany do swojej pracy, a to odbija się na grze zespołu. Najbardziej zauważalną zmianą w drużynie są zdecydowanie lepsze nastroje. Piłkarze podkreślają w mixed-zonie, że na ich lepszą grę mają wpływ zarówno podejście trenera, a także poprawione morale.

– Przede wszystkim widać, że zespół Lecha w końcu ma pomysł na to, jak grać w piłkę. Najbardziej zauważalną zmianą jest zdecydowanie wyższa intensywność, chociaż w tym aspekcie jest jeszcze niego do poprawy. Wszystko wydaje się jednak iść w dobrym kierunku – uważa. Mimo promyku nadziei, jaki dali ostatnim wysoko wygranym meczem nad Lechią 3:0 poznańscy piłkarze, kolejny rok sympatycy Kolejorza narzekają na opieszałość pionu sportowego na rynku transferowym. Dotychczas udało się wzmocnić środek i lewą stronę obrony, a także środek pola i pozycję numer dziewięć. Pytanie, czy to wystarczy w obliczu odejścia trzech ważnych postaci zespołu i kontuzjogenności graczy.

– Myślę, że okienko transferowe jest czymś, co obecnie najbardziej irytuje kibiców Lecha. Z klubem pożegnało się wielu zawodników, w tym niezwykle ważni dla Lecha Marchwiński, Velde i Karlström. Do zespołu dołączyło na razie jednak tylko czterech graczy, którzy, być może poza Alexem Douglasem, nie będą stanowić na razie o sile wyjściowej jedenastki Kolejorza. Najlepsze wejście do drużyny zanotował na razie wymieniony Douglas, który wygryzł ze składu Bartosza Salamona.

– Młody Szwed imponuje siłą i dobrym wyprowadzeniem piłki. Bryan Fiabema, który ma wzmocnić rywalizację w ataku, dostawał na razie głównie „ogony”. Raz zagrał na szpicy, a dwukrotnie na pozycji skrzydłowego. Na razie nie pokazał nic godnego uwagi. Ciężko jest ocenić dwa najnowsze nabytki, czyli Håkansa i Hoffmanna. Pierwszy z nich spędził na boisku około pół godziny, natomiast drugi dołączył do drużyny w tym tygodniu. Ma on jednak znaleźć się w kadrze na piątkowe spotkanie – przekazuje nasz rozmówca.

Lech bez kluczowych postaci. Raków to wykorzysta? [ZAPOWIEDŹ]

Lech to ośrodek, który w ostatnich latach z wszystkich polskich klubów „wydał” na świat największą liczbę wychowanków, którzy zaistnieli w międzynarodowej piłce. Praktycznie w każdym sezonie na poziom ekstraklasy są wprowadzane kolejne perełki, Nie inaczej jest teraz. Antoni Kozubal, który zaliczył fenomenalne wypożyczenie do GKS-u Katowice, już dziś zaczyna grać pierwsze skrzypce w środku pomocy Lechitów:

– Kozubal wygląda doskonale na początku sezonu. Z jego postawy zadowoleni są zarówno sztab szkoleniowy, jak i kibice, którzy nie stronią od porównań do Pedro Tiby – Portugalczyka, który kilka lat temu zachwycał sympatyków Kolejorza swoją grą. Naturalnym jest także porównywanie Kozubala do Jakuba Modera, który wrócił do Lecha z wypożyczenia do 1. Ligi dokładnie w tym samym wieku, co Kozubal, przy czym Antek miał lepsze liczby na zapleczu Ekstraklasy.

– Wydaje się, że powrót do klubu Kozubala może być najważniejszym „transferem” Lecha w tym sezonie. Zawodnik ten dobrze wpasowuje się w definicję pomocnika „box-to-box”. Jest aktywny zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Dysponuje także kapitalnym podaniem i niespotykaną jak na swój wiek dojrzałością. To między innymi na nim oparta jest w tym sezonie gra Kolejorza – słyszymy.

Ale są także te mniej miłe wiadomości dla fanów klubu ze stolicy Wielkopolski. W autokarze, który ruszył pod Jasną Górę, zabrakło dwóch liderów: reprezentanta Polski i generała bloku obronnego w ostatnich sezonach oraz wieloletniego lidera ofensywy, który świetnie trafił z formą na start tych rozgrywek. Jak to wpłynie na drużynę, mającą swoje pewne braki kadrowe już wcześniej?

– Absencja Salamona nie powinna być dla Lecha żadnym problemem. Zagrał on w tym sezonie zaledwie trzy minuty, a na jego pozycji doskonale prezentuje się Alex Douglas. Na razie duet stoperów Milić – Douglas radzi sobie świetnie i wydaje się, że trener nie ma powodu, by coś tu zmienić. Nawet gdyby Salamon był zdrowy, i tak najpewniej zacząłby mecz na ławce rezerwowych.

– Mikael Ishak – Lech traci swojego najważniejszego piłkarza. W jego absencji Raków może upatrywać szans na zwycięstwo. Ani Fiabema, ani Szymczak, którzy mogą zagrać na pozycji nr „9”, nie są w stanie odpowiednio zastąpić kapitana Lecha – komentuje sympatyk poznanian. a jakie są jego przewidywania na ten mecz i prognozy odnośnie obrazu gry?

– Spodziewam się mimo wszystko dość otwartego spotkania. Lech będzie chciał zagrać ofensywnie, więc będzie narażał się na kontrataki gospodarzy. Wiem, że Raków ma swoje problemy w defensywie, a że w doskonałej formie znajduje się Hotić. Jestem przekonany, że będzie to spotkanie z dużą liczbą sytuacji bramkowych – kończy Antoni Malinowski.