Płomień Częstochowa jest drużyną, która od czterech sezonów ponownie występuje w A klasie. Ten poprzedni nie był jednak szczególnie udany dla zespołu rozgrywającego swoje spotkania przy ulicy Kopalnianej 4. Postanowiliśmy odwiedzić siedzibę klubu, aby podsumować minione rozgrywki i dowiedzieć się o planach na najbliższy czas. W tym celu porozmawialiśmy z wiceprezesem Wojciechem Grajcarem. Zapraszamy do lektury.
Poprzedni sezon
Płomień Częstochowa to klub, który powstał w 1982 roku, funkcjonujący niegdyś jako Płomień Kuźnica Marianowa. Siedziba drużyny mieści się przy ulicy Kopalnianej 4 w dzielnicy Dźbów. Ubiegła kampania pierwszej drużyny to ostatnie miejsce w lidze z dorobkiem jedynie trzech punktów. Trzeba dodać, że kilka spotkań zostało oddanych walkowerem. To wynik, który na pewno nikogo nie zadowala. Tak samo uważa obecny wiceprezes Płomienia – Wojciech Grajcar, który w klubie jest od 2008 roku. – To bardzo słaby wynik, ale graliśmy młodzieżą i słabymi rezerwami. Decydując się na taki ruch nie można liczyć na osiąganie spektakularnych wyników. Mierzyliśmy się z ogromną liczbą problemów, zaczynając od finansów kończąc na problemach kadrowych – stwierdził działacz.
Rzeczywiście to jest fakt. Płomień przez praktycznie cały sezon grał bardzo młodą jedenastką. Można zaryzykować stwierdzenie, że była to najmłodsza drużyna w stawce ligowej. Na pytanie, czy przyszłe rozgrywki będą wyglądały podobnie nasz rozmówca odpowiedział – Ciężko powiedzieć. Nastały bardzo trudne czasy. Dzisiaj, nawet w A klasie zawodnicy oglądają się za pieniędzmi, a u nas jest bardzo ciężko, aby wygospodarować jakiekolwiek pieniądze dla jakiegokolwiek zawodnika. Musimy sobie jakoś radzić i na tę chwilę gramy zawodnikami, którzy nie mają oczekiwań finansowych.
Zmiany w zarządzie i współpraca z miastem
Na początku stycznia w Płomieniu nastąpiły zmiany w zarządzie. Nowym prezesem klubu został Artur Szymczyk, który jest też właścicielem Skry Częstochowa. Oprócz tego wiceprezesem został nasz rozmówca – Wojciech Grajcar, który w klubie jest od 2008 roku i wcześniej działał bardziej anonimowo. Co to oznacza dla obu podmiotów i czy jest to element strategii? – Ciężko mi w tej chwili cokolwiek na ten temat powiedzieć. Pół roku w piłce to bardzo mało czasu. Żeby dało się zauważyć widoczne zmiany, potrzeba czasu. Mamy swój plan, ale żeby został on zrealizowany, taką chęć muszą wyrazić wszystkie strony. Każdy musi pracować dla dobra drużyny, klubu i dopiero wtedy można myśleć o potencjalnym progresie – podsumował Grajcar.
Nie od dziś wiadomo, że Skra, której prezesem jest Szymczyk nie ma po drodze z urzędem miasta. Z tego też powodu, postanowiliśmy dowiedzieć się, czy Płomień również znajduje się w tym punkcie. – Jeżeli chodzi o Płomień, z miastem nie mamy najmniejszego problemu. Wydaje mi się, że na razie ta współpraca przebiega bardzo dobrze. Osoba Artura Szymczyka? Nie ma to znaczenia, sam prezes nie rządzi.
Baza treningowa i zaplecze. Możliwa fuzja ze Skrą?
Przed rozmową zastanawialiśmy się, czy będąc jednocześnie prezesem Skry i Płomienia da się rozdzielić obowiązki. Nasuwało nam się pytanie czy prezes Szymczyk rozkłada siły w równym stosunku i czy w pewnej perspektywie jako pewien strateg i wizjoner nie ma zamiarów połączenia tych dwóch klubów, czyli de facto przyłączenia Płomienia do drugoligowej Skry, tym bardziej że jakiś czas temu ogłoszono dzierżawę gruntów przy Kopalnianej i plan powstania nowej bazy treningowej dla klubu z Loretańskiej, a sam prezes przed rokiem przyznawał, że przy gigantycznych problemach ze słynną „Loretą”, była rozważana rozbudowa obiektu na Dźbowie na wymogi przynajmniej drugoligowe – Nie ma takiej możliwości. Dopóki ja będę w klubie to takiej sytuacji nie będzie. Płomień to klub z własną historią, z własnymi kibicami, własnym środowiskiem. Taka sytuacja nie wchodzi w grę. Jeśli chodzi o bazę treningową to tak, są takie plany, ale nie zakładają one złączenia w jedno tych dwóch klubów – słyszymy.
– Na warunki A-klasowe to co mamy, trzeba sobie powiedzieć szczerze, mało który zespół ma tak dobre boiska – stwierdził Wojciech Grajcar. I rzeczywiście ma rację. Płomień ma fenomenalne boiska treningowe. Można zaryzykować stwierdzenie, że mało który klub czwartoligowy ma takie warunki. Oprócz boiska głównego, Płomień dysponuje boiskiem sztucznym i drugim boiskiem trawiastym. Zawodnicy mają gdzie trenować. Boiska są oświetlane, więc klub w zimę, nie musi wynajmować hali. – Zimą trenujemy pod sztucznym oświetleniem na dworze. Jest to dla nas zaoszczędzenie pieniędzy, a teraz rzadko która zima wygląda tak, ażeby nie dało się trenować na dworze. – Nieco gorzej prezentują się szatnie, ale tam również – jak na warunki A-klasy – sytuacja wygląda dobrze. Budynek klubowy jest mały, ale szatnie – mimo tego, że mało nowoczesne – są zadbane i posiadają prysznice.
Szkolenie młodzieży
Jak łatwo się domyślić, Płomień szkoli również młodzież. Nie jest to jednak łatwe gdyż w Częstochowie jest wiele akademii piłkarskich. Raków, Skra, Stradom, Orzeł Kiedrzyn. Victoria, Ajaks, a w niedalekich Konopiskach – Lot. Zapytaliśmy, jak funkcjonuje akademia w drużynie Płomienia i czy nie jest problematyczne, posiadanie tak wielkiej konkurencji. – Powiem tak. Było dobrze, ale sytuacja się trochę popsuła. Próbujemy teraz to wszystko odbudować. W tej chwili, szkolimy dzieci zaczynając od skrzatów, więc cały czas chcemy się rozwijać.
– Większy problem jest z przyciąganiem dzieci tutaj. W obrębie 10 kilometrów mamy pięć klubów. Nie jest łatwo, ale działamy ku temu, aby było lepiej. – Zapytaliśmy również czy inne, większe akademie nie podbierają wyróżniających się zawodników. – Przeżyliśmy to zimą. Mieliśmy kilku naprawdę dobrych chłopaków, ale Konopiska były w potrzebie. Wiadomo, klub większy, może coś obiecać i chłopcy odeszli od nas. Nie jest to fajne, ale trzeba pracować dalej i liczyć na to, że kiedyś sytuacja się odwróci – skomentował Grajcar. Dokładnie wczoraj klub ogłosił w swoich mediach społecznościowych nabór do roczników 2010-2019.
Sponsorzy i plan na przyszłość
Płomień nie dysponuje żadnym sponsorem. Zapytaliśmy więc, z czego utrzymuje się klub. – Żyjemy z tego, co dostaniemy od miasta. Było tu wiele firm, ale ostatecznie nikt się nie zdecydował nam pomóc. Jest Raków, jest Norwid, Skra, Włókniarz. Nie mamy siły przebicia na tyle, ażeby ktoś widział interes w tym, by zasponsorować nasz klub.
W grupie II częstochowskiej A-klasy nie spada żadna drużyna. Wszystko dlatego, że z rozgrywek wycofały się rezerwy MKS-u Myszków. To otwiera szansę Płomieniowi, który zajął ostatnie miejsce w lidze i powinien spaść. Nie jest jednak jeszcze pewne, czy klub z takiej opcji skorzysta. – Grać będziemy na pewno. Nie mogę w tej chwili zdradzić, w której lidze – zakończył Grajcar.