fot. Raków Częstochowa/YouTube
W piątek 12. lipca Raków Częstochowa rozegrał kolejne dwa mecze testowe przed rozpoczęciem sezonu. Częstochowianie zmierzyli się w Poczesnej z pierwszoligową Odrą Opole, a tego samego dnia wieczorem z Omonią Nikozja w Kielcach. Szansę gry otrzymali zawodnicy z akademii, nowe nabytki, a także zawodnicy pierwszego składu. Do gry w Rakowie powrócił Sonny Kittel.
Mecz kontrolny z Odrą Opole
Wyjściowa jedenastka Rakowa składała się w dużej mierze z zawodników rezerwowych, a także zawodników akademii. Szansę gry dostali m.in. Łukasz Kabaj, Oskar Siwkowski i Tomasz Walczak. W bramce stanął Dusan Kuciak, a w składzie znalazł się także powracający po Euro Deian Sorescu. Sporym zaskoczeniem była obecność w wyjściowej jedenastce Sonny’ego Kittela. Marek Papszun na konferencji w maju powiedział wprost, że nie widzi Niemca w swoich planach.
Mecz zaczął się bardzo dobrze dla drużyny Rakowa. Już w drugiej minucie Bartosz Nowak fenomenalnym, technicznym uderzeniem pokonał bramkarza Odry. Sama gra jednak nie porywała i było więcej szarpaniny niż ładnego rozgrywania. Więcej okazji do strzelenia gola w tym meczu miała drużyna z województwa opolskiego. Niemniej jednak znakomicie w bramce spisywał się Dusan Kuciak. Kilka razy słowacki bramkarz uchronił naszą drużynę przed stratą gola. Najgroźniejsza sytuacja Odry w pierwszej połowie to z 22. minuty, kiedy to duży błąd popełnił Sorescu. Rumun chciał bezpiecznie zagrać piłkę głową do Kuciaka, ale nie spodziewał się, że między nim a bramkarzem znajduje się zawodnik przeciwników. Bramka nie padła bo Kuciak instynktownie odbił futbolówkę. Częstochowianie również mieli swoje okazje, ale brakowało wykończenia, w 18. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Lederman ale jego uderzenie odbił bramkarz Odry.
Odra Opole doprowadziła do wyrównania już na początku drugiej połowy, a konkretnie w 47. minucie. Po błędzie w środku pola w sytuacji sam na sam z Kuciakiem znalazł się napastnik opolan, ale został sfaulowany przez doświadczonego bramkarza i sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola pewnym strzałem zamienił Purzycki. Druga połowa w wykonaniu Rakowa wyglądała, powiedzmy sobie szczerze – źle. Odra w drugiej połowie miała wiele sytuacji do objęcia prowadzenia. Bardzo pewnie w większości sytuacji interweniował Kuciak. Najgroźniejsza z nich to ta, w której błąd popełnił Sourlis (bardzo przeciętny występ Greka) i po podaniu w polu karnym napastnik Odry znalazł się w idealnej sytuacji do zdobycia gola, ale najpierw piłkę trącił Kuciak, a potem z linii wybił ją Barath. Oprócz tego nasi rywale mieli sytuację, po której strzelili w słupek. W drugiej połowie obejrzeliśmy też sporo zmian i pochwalić należy Kacpra Nowakowskiego, który kilkukrotnie wchodził w pojedynki z zawodnikami Odry i często je wygrywał. Częstochowianie nie mieli w drugiej części spotkania praktycznie żadnej dogodnej sytuacji, a grę prowadzili nasi rywale. Warto wyróżnić wspomnianego Nowakowskiego, a także Baratha, który grał bardzo pewnie w obronie i zaliczył wiele udanych interwencji.
Na plus:
- Dusan Kuciak – wiele dobrych interwencji, mimo sprokurowania jedenastki uchronił zespół od starty bramek
- Kacper Nowakowski – wchodził w pojedynki, był widoczny
- Peter Barath – spisywał się bardzo dobrze w obronie
Na minus:
- Vasilios Soulris – niewidoczny w środku pola, przez jego błąd Odra miała idealną sytuację
- Deian Sorescu – na początku aktywny, ale podobnie jak Sourlis, prawie podarował Odrze gola
- Dawid Drachal – wchodził w pojedynki, ale je przegrywał, wiele strat.
Nasza ocena meczu: 2+/6
Sparing z Omonią Nikozja
Oprócz meczu przeciwko Odrze Opole, kilka godzin później odbył się drugi sparing, w którym wystąpiła zupełnie odmienna jedenastka. Swoją pierwszą okazję do nieoficjalnego debiutu miał Patryk Makuch i już po pół godzinnej grze w barwach Rakowa strzelił pierwszego gola. Wcześniej na listę strzelców wpisał się również Ante Crnac. Mecz zakończył się zwycięstwem Medalików 2:0 nad drużyną z Cypru. Do pierwszego meczu Rakowa w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy przeciwko Motorowi Lublin pozostało dziewięć dni. Czas na ostatnie poprawki oraz decyzje personalne sztabu szkoleniowego i miejmy nadzieję, że czeka nas emocjonujący sezon.
Płomień wchłonięty przez Skrę? “Nie wchodzi w grę” [REPORTAŻ]