Skra Częstochowa wczoraj rozegrała pierwszy mecz kampanii 2024/25 rozgrywek Betclic II Ligi przeciwko rezerwom ŁKS-u Łódź. W związku z brakami kadrowymi wraz z drużyną do Łodzi wybrała się spora grupa przedstawicieli akademii. Wśród nich był także Bartosz Warszakowski, 17-letni bramkarz, dla którego był to debiut na seniorskim poziomie centralnym. Mimo trzech straconych goli, sam występ młodego golkipera był owocny w kilka kapitalnych interwencji, które uchroniły Skrę przed stratą kolejnych goli. Po zakończeniu spotkania porozmawialiśmy z bramkarską perełką Skry Częstochowa.
Bramkarz, który swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Pokoju Sadów, w 2021 roku jako 14-latek przeniósł się z AS Lubliniec do akademii Skry Częstochowa. Po trzech latach szkolenia się przy Loretańskiej młody golkiper otrzymał szansę debiutu w pierwszej drużynie, co jednocześnie było jego pierwszym występem na seniorskim poziomie centralnym. Okoliczności, w których Bartek miał okazję zadebiutować były mocno nietypowe. O tym więcej pisaliśmy we wczorajszym materiale tutaj. Sam występ z jednej strony Bartek zakończył z trzema straconymi golami, natomiast w gruncie rzeczy mimo tego zaprezentował się znakomicie.
W pierwszej połowie zapamiętaliśmy jego dwukrotną interwencję, kiedy po pierwszym odbiciu piłki szybko zebrał się do dobitki i również skutecznie wyszedł z sytuacji. W drugiej połowie Warszakowski w znakomity sposób uchronił zespół od straty czwartego gola, odważnie ruszając na przeciwnika w sytuacji sam na sam i potem szybko odbudował pozycję i chwilę później obronił kolejny strzał. Debiutant w bramce miał sporo roboty tego dnia. Warto również docenić jego pewność siebie. Po zakończeniu spotkania poprosiliśmy Warszakowskiego o parę słów na temat swojego debiutu. – Myślę, że emocje są takie pół na pół, bo jednak przegraliśmy. Był to mój debiut na poziomie II Ligi i myślę, że to w przyszłości zaprocentuje. Można grać w juniorach, a można grać w seniorach i to jest totalnie inna gra – skomentował Bartek.
Cała sytuacja związana z przygotowaniami do meczu z ŁKS-em była specyficzna i ekstremalna. To z pewnością miało swój wpływ na młodych zawodników, co dla części z nich była to pierwsza okazja do gry na poziomie centralnym w seniorach. Mówiąc, że zostali oni wypuszczeni na głęboką wodę, trzeba przyznać, że nie utonęli, a nawet przyzwoicie pływali. Bartek był właśnie jednym z nich. – Myślę, że trenerzy nie musieli nas specjalnie motywować, bo każdy chciał pokazać charakter. Pokazać, że Skra nie upadła. Dzisiaj to udowodniliśmy. Przegraliśmy 3:1 co prawda, ale patrząc na te kulisy, my zaczęliśmy trenować dziewięć dni temu. ŁKS trenował już od trzech tygodni. To pokazuje nasz charakter i myślę, że na przyszłość to zaprocentuje i utrzymamy się w tej lidze – powiedział nam Warszakowski.
Według naszych informacji, po zakończeniu poprzedniego sezonu Bartosz Warszakowski miał kilka ofert z innych klubów. Zapytaliśmy zawodnika więc, czy możliwość gry w pierwszym składzie była tym, co przekonało Bartka na kontynuowanie swojego rozwoju piłkarskiego przy Loretańskiej w Częstochowie. – Decyzję podjąłem już szybciej. Skra przedstawiła mi bardzo dobre warunki rozwoju i zdecydowałem zostać w Skrze i rozwijać się tutaj. Dziś zagrałem i Skra pokazała, że podjąłem dobrą decyzję – przekazał.
Przed Skrą bardzo ciężkie tygodnie, a nawet miesiące, aby spróbować wyjść na prostą, zredukować siedem karnych punktów i włączyć się do walki o utrzymanie. Głównymi postaciami nowej drużyny Skry Częstochowa będą młodzi gracze, tacy jak właśnie Bartosz Warszakowski. Golkiper zapowiada, że drużyna mimo swoich kłopotów na starcie rozgrywek będzie gotowa pokazać charakter i wywalczyć utrzymanie. – Wierzę w drużynę, wierzę w sztab i wierzę w cały klub. Jestem przekonany, że utrzymamy się. Pomimo tego, że mamy jakieś problemy, to dzisiaj pokazaliśmy, że nie przejmujemy się nimi, tylko pokazujemy charakter. Ostatecznie wynik sportowy się liczy, a nie to co dzieje się wokół – zakończył.