Steam Hemarpol Norwid Częstochowa rozegrał trzeci mecz przygotowawczy przed zbliżającymi się rozgrywkami PlusLigi. Do hali przy ulicy Żużlowej zawitał ukraiński Barkom Każany-Lwów, czyli ligowy rywal naszej drużyny. W ubiegłym sezonie nasza drużyna dwukrotnie przegrała z przeciwnikiem rozgrywającym swoje starcia w Wieluniu, ale miejmy nadzieję, dziś rozpoczęła zwycięską serię.
Trener Cezar Douglas Silva od pierwszego gwizdka postawił na siódemkę: Masłowski, Ebadipour, Lipiński, Borkowski, Schmidt, Adamczyk, Kowalski, a więc grupę siatkarzy, która obecnie wydaje się najbliżej wyjściowego składu na spotkania o stawkę. W pierwszym secie błękitno-granatowi byli praktycznie nieomylni. Praca Ebadipoura i Masłowskiego w obronie oraz punkty Borkowskiego nawet z trudnych sytuacji w ataku, pozwoliły utrzymać drużynie nieduże prowadzenie do samego końca.
Drugą partię ustawił niestety sam początek i nagła pięciopunktowa seria gości na otwarcie. Na parkiecie zameldował się Isaacson, ale mógł on mówić o sporym pechu, bo przy obniżonej jakości działań w przyjęciu, nie miał wymarzonych warunkach do rozgrywania. Chociaż Amerykanin kilka razy pokazał swój kunszt, pomagając swojej ekipie na złapanie kontaktu, to dystansu na dogonienie przeciwnika niestety zabrakło.
W trzeciej odsłonie nastąpiło klasyczne przeciąganie liny. Przyjezdni nie obniżyli lotów, ale częstochowianie także nie schodzili ze swojego poziomu. Nieoficjalny debiut zaliczył Indra, a poczuć piłkę mógł także między innymi Radziwon. Reprezentant Czech, który dopiero co wrócił ze zgrupowania kadry, kilkukrotnie zabłysnął, dając zwiastun tego, czego na co czekamy i czego oczekujemy po nim w nadchodzącej kampanii. Nasi zawodnicy prezentowali nowoczesną, różnorodną siatkówkę. Widać było nowy pomysł i świeże schematy. Część graczy z każdą minutą na boisku czuła się coraz swobodniej, ale ze względu na trudne warunki, jakie postawił rywal zza wschodniej granicy mogliśmy się spodziewać, że czeka nas elektryzująca końcówka. W niej częstochowianie udowodnili, że potrafią wejść na wyżyny swoich możliwości w decydujących fragmentach i to oni mogli się cieszyć z drugiego seta.
Pierwsze wymiany czwartej partii to podobnie równa gra obu stron. Na plac boju zostali wysłani Kogut i Makoś, a wesprzeć swoich kolegów powrócił Kowalski. Brazylijski szkoleniowiec postawił też na Sługockiego. W jego przypadku, jak i w kontekście Lipińskiego, możemy powiedzieć o pewnym szukaniu regularności. Ostatnie wyzwoliły w naszej drużynie dodatkowe pokłady energii i charakteru. Mimo, że w ofensywie częściej wybierane były siłowe warianty, to zawodnicy ubiegłorocznego beniaminka dali znak, że również w takim gatunku rywalizacji rozstrzygają partie na swoją korzyść. Obie ekipy umówiły się na co najmniej pięciosetową potyczkę, więc mimo wygranej 3:1, został rozegrany dodatkowy set. W nim nieco bardziej rozluźnieni błękitno-granatowi pozwolili sobie na więcej ryzyka, a w konsekwencji błędów. W dobrym stylu z obiektem pożegnali się zaś Ukraińcy, którzy postawili w końcowych piłkach na więcej zespołowości i mniej eksperymentów.
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa już za nieco ponad tydzień wystąpi podczas VI Memoriału Janusza Sikorskiego, rozgrywanego pod Jasną Górą, na którym wystąpią także ZAKSA Kędzierzyn Koźle, Verona Volley i GKS Katowice. Początek sezonu 2024/2025 już 17 września w naszej hali. Podobnie, jak przed rokiem, podejmiemy Ślepsk Malow Suwałki.