Reprezentacja Polski przywiozła z minionych Igrzysk Olimpijskich 2024 w Paryżu tylko jeden złoty medal. Mistrzostwo po pasjonującej walce wyrwała Aleksandra Mirosław, czyli nasza dominatorka… we wspinaczce sportowej! Takie wydarzenia to czas wzmożonego zainteresowania dyscyplinami, w których nasi zawodnicy odnoszą sukcesy, więc odwiedziliśmy częstochowski Klub Wysokogórski i porozmawialiśmy z prezesem jego zarządu, Maciejem Wąsowiczem.
Historia
– Dokładnej daty założenia Klubu Wysokogórskiego nie znamy. Szacuje się, że to był rok 1986, przełom lat 80. i 90. Było 15 założycieli i główną destynacją były góry wysokie, czyli Alpy, pierwsze wyjazdy w Dolomity, Himalaje, Karakorum. Wtedy wspinaczka sportowa to była generalnie dziedzina, która bardziej przypominała trening przed tymi prawdziwymi wyzwaniami, których można było doświadczyć wysoko w górach. Te podczęstochowskie skałki były uznawane jako takie trenażery.
– Potem pierwsza sztuczna ścianka wspinaczka powstała w Szkole Podstawowej numer 13. Był to uczniowski klub sportowy, nie była to ścianka KW Częstochowa. Natomiast pierwsza ścianka klubu powstała w Alei Najświętszej Maryi Panny 2, wzniesiona przez nieżyjącego już Krzysztofa Tretera, który musiał negocjować z urzędem miasta, dostaliśmy tam lokal i wraz z Patrycjuszem Dudkiem została ona zmontowana. Członkowie, którzy mieli większy ciąg na wspinaczkę sportową, właśnie tam trenowali.
– Była to spora grupa chętnych, którzy trenowali po to, aby swoje osiągnięcia życiowe na skałach jury krakowsko-częstochowskiej oraz na niemieckiej jurze. Tamten lokal został nam zabrany, bo zdaje się, że groził zawaleniem. Były tam bardzo ciężkie warunki. Oczywiście to nie zniechęcało ludzi do treningu. Następna lokalizacja to lokal po sklepie mięsnym na Gaczkowskiego 15A na Rakowie w 2017 roku. Tam również powstała większa ściana wspinaczkowa, został zabudowany panel, dokupiony panel i tam do dnia dzisiejszego mieści się nasz klub.
Zmiany oraz infrastruktura
– Myślę, że warto wspomnieć, jak wspinaczka ewoluowała na przestrzeni tych lat. Na początku byli to ludzie, którzy skupiali się głównie na wspinaczce wysokogórskiej, a wspinaczkę skałkową traktowali jako trening. Potem, kiedy powstała ścianka, była ona głównie do treningów, aby swoje umiejętności przełożyć na skały jurajskie. Teraz, sytuacja zmienia się o tyle, że ludzie trenują na ściance, żeby zwiększać swoje osiągnięcia właśnie na sztucznych ścianach. Tak, jak mamy w przypadku olimpijczyków i zawodów w boulderlingu, czy w prowadzeniu z liną. Ci zawodnicy często ograniczają się do rywalizacji właśnie na sztucznych ścianach i są na tyle skupieni na tych dyscyplinach, że rzadko kiedy trafiają na skały. Traktują to raczej jako dodatek.
– W tym momencie w Częstochowie znajdują się trzy ściany wspinaczkowe. Wspomniana SP13, tam mamy możliwość wspinania się na wędkę z liną. Są tam organizowane organizowane sekcje dla osób początkujących w małych grupach. Druga, najświeższa ściana znajduje się w hotelu Scout. Ona jest największa na nasze częstochowskie realia. Tam mamy możliwość wspinania się z liną, były kiedyś drogi do speedu, jest sekcja boulderowa i są organizowane sekcje dla początkujących oraz średniozaawansowanych.
– Trzecią jest nasza na Gaczkowskiego 15A, ściana KW Częstochowa. Natomiast żaden z tych ośrodków nie umywa się do tych ośrodków, które mamy w naszej okolicy, czyli na Śląsku, nawet w Łodzi i Opolu. Do takich obiektów jak Skarpa Bytom, uważany za najlepszy obiekt w Polsce czy Sport Poziom 450 w Sosnowcu. W Krakowie w ubiegłym roku powstawały ściany wspinaczkowe tydzień po tygodniu. Tych ośrodków jest nawet koło dziesięciu. Siłą napędową, jeśli chodzi o budowanie ścian, czy to są boulderownie, duże hale do speedu lub prowadzenia z liną, jest ilość studentów w danym mieście. U nas jest ich mało.
– Najdziwniejszą rzeczą w tym wszystkim, czymś co naprawdę kole w oczy, że Częstochowa z racji swojego położenia jest bramą do Jury Krakowsko-Częstochowskiej i naprawdę słabe jest to, że nie mamy żadnego kompaktowego ośrodka treningowego, gdzie można by było uczyć asekuracji, doskonalić swoje umiejętności i technikę wspinaczkową. To nie musi być wielki gmach. To jest dosyć palący problem, ale nie wydaje mi się, żeby miało się to zmienić w najbliższym czasie. Próby rozmowy z władzami miasta są prowadzone od wielu lat, ale nie ma z tego żadnego efektu.
Osiągnięcia
– Musimy się pochwalić, że jest całkiem nieźle. Choć śmiejemy się w klubie, że nasi reprezentanci trenując w brodziku, muszą się mierzyć z rywalami na dystansie olimpijskim. Natomiast mamy swoje perełki. Jedną z takich najważniejszych postaci jest Łukasz Dudek, który jest członkiem naszego klubu, jest dalej w zarządzie i prowadzi sekcję dla zaawansowanych. Łukasz w 2019 roku przeszedł drogę tortur, za którą na krakowskim festiwalu górskim dostał nagrodę najlepsze osiągnięcie górskie. Rok później również dostał najwyższe wyróżnienie, za samodzielne przejście drogi Panaromy w Dolomitach. To była najtrudniejsza wielowyciągowa droga na świecie.
– Poza tym za poprowadzenie drogi Delirium, wielowyciągowej o wycenie 8C, dostał największe wyróżnienie górskie w Polsce w 2022 roku, czyli kolosa w kategorii Alpinizm. Poprowadził najtrudniejszy Boulter, który do dzisiaj nie doczekał się powtórzenia i był pierwszym Polakiem, który na zachodzie poprowadził drogę o wycenie 9A. Poza tym wielokrotnie wygrywał Puchary Polski, wielokrotnie Mistrzostwo Polski z liną, startuje też w Pucharze Europy. Natomiast młode pokolenie stara mu się dorównać i to z całkiem niezłymi osiągnięciami. Tomasz Dudek jest zawodnikiem kategorii juniorów. Rok temu i w tym roku zdobył cykl Pucharu Polski we wspinaczce sportowej, był wicemistrzem Polski w ubiegłym roku.
– I jeszcze całkiem młodziutki Mateusz Marchewka, który w tym momencie jest w kategorii junior młodszy, zalicza swoje pierwsze występy w finałach Pucharu i Mistrzostw Polski. Także mamy naprawdę mega dobrych zawodników. Jeżeli chodzi o kobiety, to reprezentantką naszego klubu jest Bianka Janecka, która rok w rok wygrywa cykl Pucharu Polski w swojej kategorii i Mistrzostwa Polski we wspinaczce sportowej. Niestety nie ma w naszych szeregach żadnego zawodnika ani zawodniczki w speedzie, ponieważ nie mamy takich warunków do uprawiania tego sportu.
Zainteresowanie i początki w klubie
– Jeśli chodzi o zainteresowanie częstochowian, tutaj jest delikatny wzrost. Zauważyliśmy, że pojawiło się kilku nowych członków, którzy są zainteresowani tą formą aktywności. Natomiast największy przeskok widać po skałach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie do dróg ustawiają się coraz większe kolejki, więc wspinaczy naprawdę przybywa. I nowych obiektów w okolicy jest coraz więcej, są one naprawdę jakościowe.
– W naszym klubie są zrzeszeni ludzie nie tylko zajmujący się wspinaczką sportową, ale również ogólną aktywnością górską, czy to jest nordic walking, czy to skitouring, czy chodzenie po górach. A wspinaczka sportowa jest jednym z tych odłamów, które my proponujemy. Przygoda osoby, która przychodzi do nas, wygląda następująco: ze względu na to, że nasz panel wspinaczkowy ma małą powierzchnię, to musieliśmy się wyspecjalizować we wspinaczce sportowej pod zawody. Nasza ściana zalicza się do dość wymagających, dlatego często przychodzą do nas ludzie, którzy swoje pierwsze szlify zdobywali na tych dwóch pozostałych obiektach w Częstochowie. Tam uczyli się asekuracji, podstawowych technik wspinaczkowych, a potem kiedy złapali pasję i wiedzą, że chcą uprawiać tę dyscyplinę, trafiają do nas i dajemy im pole do realizacji własnego planu treningowego i wyspecjalizowanego podejścia.
– Często okazuje się, że jeśli przychodzi do nas wspinacz, który chodził do trzynastki lub Scouta i chce zwiększyć swoje umiejętności, poprawić swoje wyniki na ścianie czy skałach, lub po prostu złapał zajawkę i spodobał mu się ruch wspinaczkowy, który jest niesamowicie wciągający, okazuje się, że u nas chwyty są na tyle słabe, trudne i przewieszenia, które mamy u siebie, że po prostu zabawa zaczyna się od początku. Jest to głównie związane z tym, że mamy małą powierzchnię do treningu, zawodników, którzy aspirują do startów w dużych imprezach krajowych i europejskich. I nie możemy sobie pozwolić na montowanie chwytów dla słabszych zawodników. Natomiast po dwumiesięcznym treningu, dla takiej osoby, która jest zdeterminowana, przyrost siły i umiejętności jest na tyle szybki, że może sobie chodzić po każdym przewieszeniu i realizować swój plan treningowy.
Rozwój i cele na przyszłość
– W tym momencie klub liczy około 30 członków. Wspinaczka jest sportem dosyć niewdzięcznym. Ciężko jest zarobić na życie wspinając się. Trzeba być ewenementem, być talentem na światowym poziomie. Proszę zwrócić uwagę, że nawet w Pucharze Świata nie mamy żadnego zawodnika z Polski, tylko Aleksandra Mirosław w speedzie, który jest inną dyscypliną wspinaczkową, której nie możemy trenować. Wydaje mi się, że ci, którzy traktują wspinaczkę jako pasję, startują u nas w zawodach, może ze względu na duży rozwój wspinaczki, zostaną bardziej trenerami i pójdą w tym kierunku. Coraz więcej pojawia się specjalistów, którzy rozpisują treningi, są wyspecjalizowani w danej konkurencji wspinaczkowej. Mocno rozwija się też fizjoterapia okołotreningowa związana ze wspinaczką sportową, więc wydaje mi się, że jeśli ktoś chce zarobić, to w ten sposób. Najlepszym przykładem jest nasz Łukasz Dudek, jeden z najlepszych wspinaczy świata. Chłopak pracuje na wysokościach, gdzieś tam na wiatrakach w Danii, więc na wspinaczce nie zarabia. Są umowy sponsorskie, jeśli ktoś zrobił coś naprawdę dużego w górach. Ale głównie ogranicza się to do tego, że można otrzymać ciuchy.
– Jeśli chodzi o nasz klub, nie mamy tej dużej możliwości rozwoju. Ogranicza nas lokal. Natomiast już od dłuższego czasu staramy się o nowy materac do asekuracji, który jest bardzo istotnym czynnikiem ze względu na bezpieczeństwo trenujących, ale jest bardzo drogi. Co roku startujemy w projektach dofinansowań, otrzymujemy fundusze na nowe chwyty, nowe struktury, na sprzęt wspinaczkowy, zaplecze do treningu siłowego. Natomiast jeśli chodzi o ogólne cele, fajnie byłoby, gdyby w Częstochowie w końcu pojawił się chociaż jeden obiekt wspinaczkowy z możliwością uprawiania wspinaczki z liną, boulderingu, nawet speedu, mimo że jest to inny odłam wspinaczki. Mamy wiele obiektów na starych terenach hutniczych, które można byłoby zaadaptować na tego typu obiekt, natomiast najważniejsze są chęci. I tak, jak wspominałem, motorem napędowym do budowy tego typu obiektów są młodzi ludzie, których niestety w naszym mieście jest coraz mniej. I na pewno jeśli pojawiłby się jakiś prywatny inwestor, na pewno będzie brał to pod uwagę i umówmy się, że budowa ściany w Krakowie czy Katowicach szybciej się zwróci niż w Częstochowie.