fot. skiaustria.at
Czy można w swoim drugim konkursie indywidualnym w Pucharze Świata znaleźć się na podium? Oczywiście, że tak. Takiego wyczynu dokonał Austriak – Maximilian Ortner, który w pierwszym konkursie indywidualnym Pucharu Świata 2024/25 w norweskim Lillehammer zajął trzecie miejsce.
Cztery dni, które zmieniły życie Ortnera
Jeszcze w środę rano sam Ortner miał nie wybierać się do Norwegii. Wszystko zmieniła jednak kontuzja prawego kolana Daniela Hubera na środowym treningu. Po badaniach lekarskich lekarze stwierdzili u 31-letniego skoczka uszkodzenia chrząstki, co spowodowało, że austriacki skoczek narciarski musi przejść operację chrząstki i więzadła pobocznego, więc nowy sezon PŚ dla niego już się definitywnie zakończył. W jego miejsce Austriacki Związek Narciarski postanowił do Lillehammer wysłać wspomnianego już Maximiliana Ortnera.
Na samej skoczni Lysgårdsbakken w Lillehammer 22-letni skoczek zaczął w piątek od 12. miejsca w oficjalnym treningu mężczyzn. W samym konkursie mikstów Ortner nie wystąpił. Jednak w sobotę Austriak zaskoczył wszystkich. Po 18. miejscu w sobotnich kwalifikacjach w samym konkursie Ortner po pierwszej serii konkursowej znajdował się na 5. miejscu ze stratą tylko 2,7 pkt do lidera – Stefana Krafta, który jednak w serii finałowej po skoku na odległość 130 m zakończył sobotnie zmagania poza podium. Z kolei sam Ortner wylądował w drugiej serii konkursowej na odległość 131,5 m, co zadecydowało, że w sobotni wieczór w Lillehammer reprezentant klubu SV Villach mógł świętować swój jak dotąd największy sukces w karierze skoczka narciarskiego, jakim jest na pewno podium indywidualne rangi Pucharu Świata.
Nieoczekiwane osiągnięcie
Skoczek narciarski pochodzący z Feldkirchen w rozmowie dla portalu skijumping.pl nie krył ogromnej radości ze swojego sobotniego powodzenia. – To jest jak sen. To spełnienie moich marzeń. Przybyłem tu dość późno, wczoraj oddałem swoje pierwsze skoki na śniegu. A dziś zająłem trzecie miejsce. Niesamowite. Wspaniałe – mówił skoczek.
Z kolei były fiński skoczek narciarski – Janne Korhonen na platformie X opublikował wpis, w którym porównał sobotnie podium Ortnera do wyczynu Thomasa Dietharta z sezonu 13/14, który po bardzo dobrym weekendzie w Engelbergu, gdzie zajął w konkursach indywidualnych 4 i 6. miejsca na 62. Turnieju Czterech Skoczni w wielkim stylu pokonał wszystkich rywali, wygrywając cały turniej, dzięki wygranym konkursom w niemieckim – Garmisch-Partenkirchen czy austriackim – Bischofschofen.
Wygrany FIS Cup i Puchar Kontynentalny
Sam Maximilan Ortner w dotychczasowej karierze skoczka narciarskiego mógł pochwalić się jedynie wygraniem FIS Cup w sezonie 20/21, Alpen Cup w sezonie 21/22 czy w zeszłym sezonie, kiedy wygrał Puchar Kontynentalny. W dotychczasowej przygodzie z Pucharem Świata Ortner tylko raz zdobył punkty. Było to dokładnie w sezonie 22/23, kiedy podczas Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen zajął 28. miejsce. W zeszłej kampanii natomiast Ortner nie przebrnął kwalifikacji podczas tego prestiżowego turnieju na skoczni Bergisel w Innsbrucku. Sam dzisiejszy start reprezentanta Austrii był jego pierwszym występem poza Austrią. To pokazuje mam dobitnie, że kilka miesięcy w skokach narciarskich to jest wieczność. Na pewno z ogromną uwagą będziemy przyglądać się dalszym występom młodego Austriaka w kolejnych konkursach indywidualnych Pucharu Świata.
Sobotni konkurs indywidualny w Lillehammer miał inne zaskakujące rozstrzygnięcia. Zwycięzcą konkursu został 34-letni Niemiec – Pius Paschke, który został najstarszym liderem Pucharu Świata w całej jego dotychczasowej historii i przy okazji mógł się cieszyć z drugiego zwycięstwa w konkursie indywidualnym PŚ. Z kolei na drugim miejscu zawody ukończył rówieśnik Ortnera i kolega z reprezentacji – Daniel Tschofenig.
Legia była nieskuteczna, ale na Cracovię to starczyło [RELACJA]