Włókniarz Częstochowa miał liczyć na juniorów, którzy dokładać mieli cenne punkty do dorobku drużyny. Skończyli jako najgorsza para juniorska ligi. „Lwy” od powrotu na ekstraligowe tory mogły raczej cieszyć się z postawy juniorów, którzy nie raz potrafili zmienić wynik meczu. W tym sezonie, ich poczynania oglądało się jednak bardzo ciężko. 

W Częstochowie na pozycję juniora czeka paru zawodników. Jest utalentowany Szymon Ludwiczak, który zadebiutował w tym sezonie, Kajetan Kupiec, który zostać miał liderem tej formacji, Kacper Halkiewicz, który w poprzednim sezonie zaprezentował się z nie najgorzej strony, notując solidne zdobycze punktowe oraz wchodzący dopiero do zespołu Bartosz Śmiegielski. Na wypożyczenie do Bydgoszczy udał się Franciszek Karczewski. W przyszłym sezonie możliwość startu będzie miał także Alan Ciurzyński. Pokazuje się on z dobrej strony w zawodach juniorskich. Włókniarz zatem będzie miał spory wybór, jednak tak duża rywalizacja hamuje rozwój, a czasem powoduje nerwowość. Często nie wiadomo kto pojedzie w meczu, przez co można najzwyczajniej się „spalić”, pragnąc tego zbyt bardzo.

Fatalne statystyki…

Ten sezon jest jednak zawodem dla fanów biało-zielonych. Zawodnicy, na których rozwój i punkty liczono, nie sprostali oczekiwaniom. Żużlowcy, zamiast progresu, zaliczyli lekki regres i zjazd formy. Świadczą o tym słabe średnie biego-punktowe. Lokaty w liście klasyfikacyjnej Bartosza Śmigielskiego, Kacpra Halkiewicza, Kajetana Kupca i Szymona Ludwiczaka to kolejno 70, 69, 64 i 63 miejsce. Zawodników uwzględnionych w tej klasyfikacji jest 73, więc wszyscy z żużlowców znaleźli się wśród dziesięciu najgorzej punktujących tego sezonu. Nieco lepiej, lecz nie olśniewająco, wyglądają oni w Ekstralidze U-24. Tam na pochwałę zasługuje jedynie Szymon Ludwiczak, który wypracował średnią bliską 1.8 co może napawać optymizmem. Warto przyjrzeć się również osobą, które odpowiedzialne są za szkolenie młodzieży w Częstochowie, gdyż ostatnimi czasy widać marne efekty pracy z juniorami oraz żużlowcami z kategorii 250cc.

Problemy zdrowotne

Przyznać trzeba za to, że żużlowcom nie pomagały kontuzje. Liczne upadki zostawiały po sobie ślady, a przez niektóre dochodziło nawet do złamań. Tak było w przypadku Kacpra Halkiewicza, który podczas Srebrnego Kasku w Grudziądzu doznał złamania obojczyka. Kontuzja ta wykluczyła go z jazdy na kilka tygodni. Nieco więcej szczęścia miał natomiast Szymon Ludwiczak. Sezon zakończył bez większych urazów, jednak również zmuszony był do pauzowania ze względu na poobijanie. Kajetan Kupiec za to przechodził przez chorobę, która jak sam stwierdził „została zbyt późno zdiagnozowana”. Żużlowiec mocno męczył się na torze, czując, że każdy upadek w jakimś stopniu odbija się na nim.

Brak doświadczenia

Ważną rolę w kwestii wyników odgrywa również wiek. Włókniarz posiada jedną z najmłodszych par juniorskich ligi. Zawodnicy pochodzą głównie z rocznika 2007. W najbliższym sezonie możliwość debiutu dostaną zawodnicy z rocznika 2008. W parze juniorskiej Włókniarza brakuje przez to trochę doświadczenia i wypracowanych zachowań. Jedynie Kupiec jest z rocznika 2005. Zawodnicy mają więc przed sobą całą karierę, a miniony dla Włókniarza sezon będzie dla nich cenną nauką. Niewykluczone, że część młodzieżowców uda się w najbliższym sezonie na wypożyczenie do niższych lig. Ciągła jazda w meczach pozwoli im zbierać cenniejsze doświadczenie o wiele szybciej.

Włókniarz Częstochowa, a dokładniej jego prezes Michał Świącik powinien również rozważyć ewentualną opcję ściągnięcia nowego zawodnika na pozycję młodzieżowca. Na rynku znaleźć można parę ciekawych nazwisk, jak na przykład Damian Ratajczak. Co prawda mówi się, że jego usługi zapewnił sobie już Falubaz Zielona Góra, jednak w żużlu wszystko potrafi się szybko zmienić. Na zapleczu Ekstraligi również można znaleźć zawodników wartych uwagi, w których drzemie spory potencjał.