fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa
Zoran Arsenić na przestrzeni ubiegłych rozgrywek borykał się z ogromnym pechem. Chorwat najpierw złamał palec u stopy, w pierwszym meczu po powrocie na boisko wskutek brutalnego faulu rywala uszkodził staw skokowy, a wiosną na kilka kolejek przed końcem sezonu w kolejnym spotkaniu naderwał mięsień dwugłowy. Klub poinformował, że kapitan drużyny przeszedł niedawno zabieg artroskopii, a okres rehabilitacji wyniesie około trzech miesięcy. 30-latka opuści więc cały okres przygotowawczy i zabraknie go przynajmniej przez siedem/osiem pierwszych spotkań kampanii 2024/2025.
To oznacza, że sezon z czerwono-niebieską opaską rozpocznie najprawdopodobniej Fran Tudor, który przed kilkoma dniami podpisał nowy kontrakt, gwarantujący możliwość przedłużenia współpracy o kolejne dwa lata. Niewiadomą pozostaje zastępstwo „Zoriego” na pozycji centralnego stopera. Do zdrowia wciąż powraca Milan Rundić, sztab raczej nie wiąże większych nadziei z Adnanem Kovaceviciem, a Bogdan Racovitan wyjeżdża na turniej Mistrzostw Europy z reprezentacją Rumunii i trudno ocenić, czy będzie w stu procentach gotowy na inaugurację ekstraklasy. Jednym z rozwiązań jest Stratos Svarnas, jednak Grek po powrocie po kontuzji obniżył loty i jest raczej preferowany do gry jako półprawy lub półlewy obrońca.
Trener Marek Papszun być może zdecyduje się zaufać Matejowi Rodinowi. Szkoleniowiec był jego „zwolennikiem” jeszcze za czasów gry w Cracovii, choć ostatniego sezonu obrońca nie może zaliczyć do udanych. W barwach mistrzów Polski sprzed roku wystąpił dotąd w pięciu meczach. Zapewne najbardziej został zapamiętany przez nieporadny pościg przy utracie drugiej bramki w Lubinie z Zagłębiem, ale jeden występ Rodina mógł się podobać – przy Limanowskiego 83 z Legią Warszawa – właśnie wtedy, kiedy zameldował się na murawie w miejsce Arsenicia. Tamta godzina wlała w serca kibiców Rakowa Częstochowa niemałą dawkę optymizmu co do zasadności sprowadzenia Mateja. Możemy się spodziewać, że nowy-stary opiekun zespołu postara się wydobyć pełnię potencjału Chorwata, a na wszelki wypadek Samuel Cardenas ma już w notatniku kilku potencjalnych defensorów, którzy mogliby spełnić oczekiwania trenera.