fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa
O tegorocznej aktywności Rakowa Częstochowa na rynku transferowym rozpisywaliśmy się już wielokrotnie. Przed nami kolejny odcinek tego serialu, a w nim przedstawimy wam kolejną ciekawą postać. Nią z pewnością jest Jonatan Braut Brunes, znany jako kuzyn Erlinga Haalanda. Norweg urodzony w Bryne jest jednocześnie wychowankiem tamtejszego klubu piłkarskiego. Mierzący 188 cm wzrostu napastnik trafił do Rakowa z ligi belgijskiej, a dokładnie z OH Leuven na zasadzie rocznego wypożyczenia z opcją wykupu.
Kariera w Norwegii
Jonatan Braut Brunes, przechodząc niemal cały etap juniora w Bryne, w marcu 2019 roku, wówczas jako 18-latek, trafił na kilkumiesięczne wypożyczenie do Sola FK. Tam na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Norwegii regularnie rozgrywał pełne spotkania. Od marca do końca lipca (trzeba pamiętać, że w Norwegii rozgrywki odbywają się odmiennym systemem od naszego) uzbierał 15 występów, w których strzelił cztery gole. Drugą połowę sezonu spędził w swoim macierzystym klubie z Bryne, rozgrywając dwanaście spotkań, w których strzelił tylko jednego gola.
W styczniu 2021 roku Jonatan przeniósł się z Bryne do Florø SK jako transfer definitywny. Brunes ciągle pozostawał na tym samym poziomie rozgrywkowym, natomiast to właśnie po tym transferze można było oglądać jego najlepszą formę strzelecką podczas swoich pierwszych lat gier na poziomie seniorskim. W barwach Florø na trzynaście występów w pełnym wymiarze czasowym grał aż dwanaście razy. Łącznie w trzynastu spotkaniach zdobył dziesięć goli. Show skradł zdecydowanie w pojedynku z Fløyą, bowiem w jednym meczu aż czterokrotnie trafił do bramki przeciwników. Świetną grą dla Florø Jonatan Braut Brunes wzbudził zainteresowanie Lillestrøm, które wówczas występowało na drugim szczeblu rozgrywkowym (dziś znajdują się już na najwyższym poziomie).
Tam trafił na wypożyczenie, jednak nie mógł liczyć na zbyt wiele szans. W trzech występach spędził na boisku łącznie 13 minut, w pozostałych siedział na ławce. Mimo tego, Lillestrøm, które wywalczyło wówczas awans do norweskiej Eliteserien, zdecydowało się na wykup Brunesa, widząc w nim potencjał. I jak się okazało, mieli rację. Norweg już w pierwszym meczu, w którym otrzymał szansę swojego pierwszego występu w najwyższej lidze norweskiej, strzelił gola po wejściu z ławki w 88. minucie spotkania. Była to jednak honorowa bramka, bowiem drużyna Brunesa poległa 3:1 przeciwko Viking FK. W rozgrywkach Eliteserien Jonatan Braut Brunes wystąpił łącznie w osiemnastu spotkaniach. Do tego należy dodać także trzy mecze w Pucharze Norwegii. W jednym z nich Brunes zdobył dwa gole.
Na początku 2022 roku jako 21-latek Norweg został wypożyczony do IK Start. Tam ponownie mógł złapać regularność w występach, rozgrywając zazwyczaj pełny wymiar czasowy. Jego debiut w IK Start został upamiętniony hat-trickiem. Łącznie przez pół roku w 15 meczach zdobył 12 goli i zaliczył cztery asysty. Po powrocie z wypożyczenia w sierpniu, Lillestrøm zaczęło otrzymywać sygnały o zainteresowaniu kupnem Brunesa ze strony Strømsgodset. Ostatecznie transfer doszedł do skutku, a Lillestrøm zarobiło na 22-latku około 400 tysięcy euro. W Strømsgodset do końca sezonu 2022 Norweg zaliczył 13 występów, które zwieńczył trzema trafieniami. W kolejnych rozgrywkach szło mu troszkę lepiej, bowiem w 20 meczach strzelił jedenaście goli i zaliczył trzy asysty. Po tamtym sezonie wywalczył sobie transfer do belgijskiej Jupiler League.
O jego występach za czasów gry w Norwegii porozmawialiśmy z Jonasem Adnanem Giæverem – marokańsko-norweskim dziennikarzem, który miał przyjemność publikować swoje materiały m.in. na łamach The Guardian, czy FourFourTwo. Najpierw zapytaliśmy o charakterystykę i ocenę umiejętności Norwega. – Biorąc pod uwagę, że dotarł do najwyższej klasy rozgrywkowej w Norwegii, a od tego czasu robi karierę w większych ligach, powiedziałbym, że jego umiejętności piłkarskie są całkiem dobre. Jego szczytowy poziom jest bardzo wysoko, ale potrafi zagubić się w grze. To napastnik, który lubi przebywać obok ostatniego obrońcy i poszukiwać przestrzeni w jego okolicy. Jest zwodniczo szybki i posiada dużo siły. Być może wciąż jest zbyt pochopny i niewyrafinowany w wykańczaniu akcji. Myślę, że musi się jeszcze wiele nauczyć, jeśli chodzi o ten aspekt – stwierdził ekspert.
W Strømsgodset Jonatan Braut Brunes miał okazję do regularnej gry na poziomie norweskiej Eliteserien i jest to historia nam najbliższa jeśli mówimy o jego występach przed transferem do Belgii. Poprosiliśmy o komentarz do występów w barwach ekipy z Drammen. – Był dziewiątką w Strømsgodset, a sposób, w jaki wtedy grali, pozwalał na to, aby posiadał dużo piłki i kreował wiele akcji. Myślę, że drużyna wykorzystywała jego mocne strony i uczyniła go centralnym punktem ataku. Powiedziałbym, że jego gra w obronie jest bardzo dobra. Jest całkiem niezły, gdy stoi tyłem do bramki, gdzie może podać do kolegów z drużyny i rzucić się w pole karne lub przejść przez obrońcę pierwszym dotknięciem. Jest dość silny i waleczny, więc takie rzeczy będą mu odpowiadać – mówi Giæver.
Jonatan Braut Brunes nie należy do zawodników, których mentalność jest krucha. Norweg jest raczej pozytywnie nastawioną osobą, a jego styl bycia według naszego rozmówcy może spodobać się kibicom. – Jest trochę zadziorny, co moim zdaniem może szybko stać się całkiem zabawne dla kibiców. Nigdy nie bał się wyrażać swojego zdania i okazywać emocji na boisku i poza nim. Myślę, że ma potencjał, by stać się ulubieńcem kibiców – dodał ekspert.
Na koniec rozmowy z norweskim ekspertem nie mogło zabraknąć pytania, ile Brunes ma w sobie ze swojego kuzyna Erlinga Haalanda. – Uważam, że porównanie z Haalandem jest przesadne. Są kuzynami, rozmawiają, są oczywiście rodziną. Zadebiutowali razem dla Bryne, ale są innymi typami napastników. Mają to samo nazwisko i tyle. Wiem jednak, że Jonatan często ogląda Erlinga w poszukiwaniu motywacji i inspiracji, co jest naturalne – zakończył.
Rok w Belgii
Postawą w ojczystym kraju, napastnik spokrewniony z gwiazdorem Manchesteru City zapracował sobie na szansę w jednej z silniejszych lig europejskich. Duże pieniądze w Brunesa zainwestowało OH Leuven, czyli pierwsza drużyna nad grupą spadkową Jupiler Pro League ubiegłego sezonu. Aby móc przeanalizować ostatnią kampanię Jonatana, w której zanotował 1394 minuty, trzy gole (debiutancki w meczu siódmej kolejki z KAA Gent) i dwie asysty, poprosiliśmy o opinię Norberta Niebudka z serwisu transfery.info, redaktora profilu Belgijska Piłka. Czy niespełna 24-latek we Flandrii postawił kolejny krok do przodu?
– Trudno mówić o wykonanym postępie, skoro na przestrzeni całego sezonu Norweg po prostu zawiódł i to widać po statystykach. Nie udało mu się spełnić oczekiwań, które wiązano z jego transferem do Belgii, a Oud-Heverlee Leuven nie żałowało przecież na niego pieniędzy, wykładając na stół rekordowe 2,6 miliona euro. W Leuven to był gracz pojedynczych przebłysków. Jeśli chodzi o jego postać, można by poruszyć wiele kwestii, ale ostatecznie wszystko sprowadza się do tego, z jakim dorobkiem bramkowym napastnik kończy sezon. Trzeba pamiętać, że zawodnik występujący na tej pozycji żyje z goli i jest z nich rozliczany. W przypadku Jonatana Brauta Brunesa te trzy trafienia do siatki zupełnie nie przekonują. Tym bardziej, że statystykę „xG” miał na poziomie 5.0. Krótko mówiąc, rozczarował – ocenia.
– W Oud-Heverlee Leuven pokazywał niekiedy, że fajnie odnajduje się w grze kombinacyjnej. Wydaje mi się, że mając blisko 190 centymetrów wzrostu mógłby czasami jednak jeszcze lepiej wykorzystywać swoje warunki fizyczne w pojedynkach z obrońcami. Dla piłkarza o jego budowie ciała to powinna być jedna z największych zalet. Musi też popracować nad wykańczaniem sytuacji, o czym sam zresztą mówił, więc Raków ściąga piłkarza, który jest świadomy własnych deficytów – słyszymy. Ze słów naszego rozmówcy możemy wywnioskować, że styl gry Les Coalisés nieco różni się od tego, jaki pomysł od lat na Medaliki ma trener Papszun. W Rakowie Brunes będzie rozliczany z przede wszystkim pracy dla drużyny oraz zaangażowania w akcje, również te w niskiej obronie i wysokim ataku, i to być może przenosiny pod Jasną Górę okażą się punktem zapalnym, w którym talent i potencjał Jonatana eksplodują.
– W kontekście radzenia sobie przez Brauta Brunesa w ataku pozycyjnym z perspektywy obserwatora poczynań na belgijskich boiskach trudno szerzej o tym opowiedzieć, bo Oud-Heverlee Leuven nie stawiało na długie utrzymywanie się przy piłce. Ten zespół zakończył sezon ze średnim posiadaniem futbolówki na poziomie lekko ponad 43%, czyli najgorszym w całej lidze. W dodatku głównym zadaniem Norwega miało być zdobywanie bramek, a za tworzenie okazji i rozgrywanie piłki odpowiadali inni zawodnicy, na przykład Jón Dagur Thorsteinsson czy Siebe Schrijvers. U Brauta Brunesa podoba mi się natomiast to, że szuka miejsca za plecami obrońców, wybiegając na wolną przestrzeń. Tak, żeby ktoś z jego zespołu mógł posłać piłkę za linię defensywną rywala. To pokazuje, że aktywnie uczestniczy w grze i to tyczy się również momentów, kiedy jego zespół nie jest w posiadaniu futbolówki. Angażuje się w próby pressingu i odbioru piłki, więc pod tym względem może zaplusować u Marka Papszuna – twierdzi Niebudek.
Brunes to już piąty napastnik w kadrze Rakowa Częstochowa, uwzględniając w szerokim składzie Ante Crnaca, Patryka Makucha, Davida Ezeha i Tomasza Walczaka. „Okienko na tak” zafundował nam pion sportowy czerwono-niebieskich i pozostało nam wierzyć, że gdy niebawem wszystkie trybiki idealnie zafunkcjonują, nasza drużyna nie tylko będzie cieszyć oko ofensywną i szybką piłką, ale również skuteczną.