Znaczna część kibiców PKO BP Ekstraklasy w niedzielne popołudnie swoją uwagę skierowała ku Szczecinowi, gdzie został rozegrany jeden z najciekawiej zapowiadających się pojedynków 17. kolejki. Na stadionie w Szczecinie Pogoń podjęła Jagiellonię Białystok. Przebieg meczu dla postronnego widza mógł się podobać, choć bywały nudniejsze fragmenty. Obie drużyny ostatecznie podzieliły się punktami, a końcowy rezultat to 1:1.

Otwarty początek

Od samego początku oglądaliśmy otwarty pojedynek. Zarówno Pogoń jak i Jaga tworzyły sobie okazje już w pierwszych minutach meczu. Różnica miała jednak miejsce wśród defensorów obu ekip. Nie można było mieć zastrzeżeń do obrońców Pogoni, którzy przez cały mecz bardzo dobrze się spisywali. Zupełnie inaczej było po drugiej stronie. Defensorzy „Dumy Podlasia” wyszli na boisko totalnie nieskoncentrowani. Pierwszą groźną tego konsekwencją była sytuacja z 9. minuty, kiedy to obrońcy Jagi zagrali niezłą komedię przed własnym polem karnym, tworząc sytuację Efthymiosowi Koulourisowi. Mieli oni jednak szczęście, bowiem Grek oddał zbyt słaby strzał, który nie zaskoczył golkipera Jagielloni. Oprócz tej sytuacji, w grze z piłką było widać bardzo dużo niedokładności wśród obrońców klubu z Podlasia, a raz Dusan Stojinovic podejmując próbę przejęcia dłuższej górnej piłki, w komiczny sposób w nią nie trafił.

Początek meczu był otwarty, ale także bardzo intensywny. Jagiellonia Białystok budowała swoje ataki w ataku pozycyjnym, próbując stwarzać zagrożenie pod bramką Valentina Cojocaru, zaś Pogoń w swoim stylu bazowała na bardzo intensywnych przejściach z obrony do ataku. Czasem zdawało się, że robili to wręcz za szybko, co powodowało straty. Niemniej po obu stronach boiska co kilka chwil mogliśmy oglądać interesujące ataki.

Pogoń wyszła na prowadzenie, Jagiellonia próbowała odrabiać

Z interesującego pierwszego kwadransu konkret wyciągnął zespół gospodarzy. Pogoń w 14. minucie oblężyła pole karne Jagiellonii i w końcu po przerzuceniu piłki na drugą stronę pola karnego i zgraniu jej na jeden kontakt, w końcowej fazie akcji znalazł się Efthymios Koulouris, który pewnie pokonał bramkarza gości. Obrońcy ekipy z Podlasia w tej sytuacji zachowali się jak dzieci we mgle, będąc totalnie zaskoczonymi.

Po bramce Jagiellonia wzięła się za odrabianie strat, jednak nieskutecznie. To goście przez większy okres czasu pierwszej części meczu byli w posiadaniu piłki. Statystyka ta bowiem wynosiła po 45 minutach dokładnie 68%. W tworzonych przez „Dumę Podlasia” atakach brakowało jednak kropki nad „i”, czego dobrym przykładem była sytuacja z 23. minuty, gdy po dłuższym ataku pozycyjnym, dalsza diagonalna piłka wylądowała hen daleko za linią boiska. Jak goście jednak zdołali sobie stworzyć dogodną sytuację, to na ich drodze stawał bramkarz Pogoni – Cojocaru.

Pogoń Szczecin kontynuowała swoją taktykę, która dobrze wychodziła. Nisko ustawiona, oczekiwała na moment odbioru piłki, po którym przeprowadzała dywersyjne ataki w kierunku przeciwnej bramki. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy ciekawy kontratak gospodarze przeprowadzili po rzucie rożnym przy swojej bramce. Dośrodkowanie wyłapał Cojocaru i ekspresowo wznowił ją, tworząc zalążek niebezpiecznej dla rywali akcji. I tak toczyła się ta pierwsza połowa, aż Szymon Marciniak zaprosił piłkarzy obu ekip na przerwę.

Druga odsłona na remis

Początek drugiej połowy nie był niczym innym jak kontynuacją wydarzeń z końcówki tej pierwszej. Obraz meczu się nie zmienił – dalej oglądaliśmy ataki Jagi i kontry Pogoni. W 50. minucie spotkania „Portowcy” byli blisko podwyższenia prowadzenia. Po kilku minutach oblężenia bramki Jagiellonii, swoim strzałem poprzeczkę obił Linus Wahlqvist, a Jaga mogła podziękować piłkarskiej fortunie za sprzyjający los w tej sytuacji. Kilka chwil przed tym strzałem w polu karnym jeden ze strzałów odbił obrońca Jagi, a piłkarze gospodarzy domagali się odgwizdania jedenastki. Szymon Marciniak podjął jednak bardzo dobrą decyzję z gry.

W 54. minucie meczu Jagiellonia Białystok po odbiorze piłki przeprowadziła bardzo dobrą akcję, która zakończyła się wyrównaniem stanu meczu. Hansen mądrze wprowadził piłkę do skupienia w pole karne Pogoni, co spowodowało, że w prawym sektorze pola karnego znalazł się osamotniony Imaz, do którego zagrał piłkę. Hiszpan pewnie wykończył akcję i zdobył swojego 91. gola na ekstraklasowych boiskach.

Po bramce na 1:1 trochę bardziej aktywna była Pogoń, co spowodowało, że w 56. minucie stworzyła znakomitą sytuację. Piłkę dośrodkowywał Grosicki na Łukasiaka, który swoim strzałem zmusił Sławomira Abramowicza do trudnej interwencji. Po tej akcji Pogoń miała rzut rożny, który rozegrała w kreatywny sposób, kończąc go strzałem sprzed pola karnego, który bardzo blisko minął słupek. W dalszym ciągu nie był to jednak mecz jednostronny. Swoje ataki tworzyła także Jaga i w 64. minucie Pululu wchodząc w pole karne z lewej półprzestrzeni, oddał strzał, który odbił Cojocaru prosto pod nogi przeciwnika. Piłka zatrzepotała w siatce, ale jak się okazało, Pululu był wcześniej na pozycji spalonej.

Kolejne minuty meczu były nieco spokojniejsze po obu stronach. Sporadycznie zdarzały się pojedyncze zrywy, ale nic z tego nie wynikało. W ostatnim kwadransie jednak znów się ożywiło. Swoją szansę Pogoń miała w 80. minucie, kiedy to po świetnej akcji Pogoni z bocznej strefy, okazję zmarnował Adrian Przyborek. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i rzeczywiście los pogroził piłkarzom Pogoni. Fatalny moment nieskoncentrowania mieli defensorzy Pogoni, którzy kompletnie zaspali przy wyrzucie z autu Jagi. Po nim na wolne pole został wypuszczony świeżo wprowadzony Lamine Diaby-Fadiga. 23-letni Francuz pewnie wykorzystał sytuację jeden na jeden z bramkarzem oddając bardzo silny strzał. Po trzech minutach jednak bramkę odwołali sędziowie VAR.

W końcówce głównie napierała Jagiellonia, ale Pogoń Szczecin wybroniła się z tych ataków, zawdzięczając to swojemu bramkarzowi Valentinowi Cojocaru. Mecz zakończył się podziałem punktów, a Jagiellonia dopisała sobie piętnasty mecz bez porażki (we wszystkich rozgrywkach). Warto podkreślić, że Jagiellonia jest w trakcie bardzo intensywnego okresu, w którym przez 15 dni musi rozegrać pięć meczów na wyjeździe (dzisiejszy był tym drugim). Mimo małego czasu na regenerację i wielu podróży piłkarze Jagi potrafią prezentować wysoką kulturę gry na dużej intensywności.

Pogoń Szczecin 1:1 Jagiellonia Białystok (1:0)

Pogoń Szczecin: Cojocaru – Koutris, Borges, Wahlqvist, Lis (60′ Zech) – Ulvestad, Kurzawa (74′ Gorgon), Łukasiak (60′ Przyborek) – Grosicki (75′ Paryzek), Biczachczjan (88′ Gamboa) – Koulouris

Jagiellonia Białystok: S. Abramowicz – Sáček, Stojinović, Diéguez, T. Silva – Listkowski (57′ Kubicki), Nguiamba (57′ Nené), Imaz Ballesté – Hansen (66′ Villar), Pululu (80′ Diaby-Fadiga), Čurlinov (80′ Pietuszewski).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Bramki: 14′ koulouris, 54′ Imaz

Żółte kartki: 38′ Silva, 66′ Churlinov, 87′ Zech

FOTO: Jarosław Kłak Photography

ZOBACZ TEŻ:

Raków i Widzew zrobili widowisko. Futbol dalej żyje!