Iskra Częstochowa to jeden z dwóch koszykarskich klubów na mapie naszego miasta, który został reaktywowany po kilkunastu latach. Jego pierwsza drużyna od trzech sezonów występuje na poziomie trzeciej grupy drugiej ligi. Dwukrotnie zajęła jedenastce miejsce w stawce, a w ubiegłych rozgrywkach była to dwunasta pozycja. Plany przedstawiają się jednak bardzo ciekawie.
Jesteśmy w trakcie przerwy międzysezonowej, jak w klubie Iskra Częstochowa toczy się życie w tym okresie?
Po kilku dniach odpoczynku, rozpoczęliśmy przygotowania do nowego sezonu od podsumowania poprzedniego, oceny pracy, analizy, wniosków, które warto wyciągnąć, a następnie wzięliśmy się do pracy. Generalnie był to bardzo pracowity okres i w myśl zasady, że praca operacyjna lubi ciszę – robiliśmy swoje.
Jakie elementy gry sztab doskonali z koszykarzami? W jakich aspektach widzi trener pole do poprawy?
W byciu lepszym każdy aspekt musi ulec poprawie. Rozwój to nieustanna praca. Jako trener chciałbym by mój zespół grał „agresywniej” w obronie oraz szybciej, dynamiczniej w ataku, z wykorzystaniem potencjału swoich zawodników. To są dla mnie kluczowe obszary, ale zależy mi także na dobrej organizacji, lepszym zarządzaniu meczem przez zawodników.
Czy możemy spodziewać się wzmocnień na następną kampanię? Jaki będzie sportowy cel?
Zależało mi na utrzymaniu trzonu poprzedniego składu i to się udało, bo stworzyliśmy bardzo ciekawy zespół, który bardzo dobrze się rozumiał, który lubił ze sobą przebywać, który wzajemnie się wspierał i motywował. Obecnie nowi zawodnicy muszą posiadać określone przez nas cechy charakteru. Nie ma już w Iskrze przypadkowych osób. Potrzebujemy ludzi ambitnych, „głodnych”, ale także empatycznych, otwartych. Nowych zawodników będziemy przedstawiać w ciągu kilku najbliższych dni. Cele są dwa: zapewnić bezpieczne utrzymanie, a kiedy to zostanie osiągnięte – „walczyć” o wymarzone przez nas play-offy. Bo co roku jest blisko, ale jeszcze nie mieliśmy okazji tego doświadczyć.
Ostatnie sezony pierwsza drużyna kończyła w środku tabeli, jak ocenia trener jej postępy? Czy w przyszłości będą ambicje na więcej?
Ambicje są uzależnione od możliwości, czytaj – pieniędzy. Ich w koszykówce nie ma zbyt wiele. Dysponujemy jednym z najniższych budżetów, więc wydaje mi się, że i tak nieźle sobie radziliśmy. W tym będzie pewnie podobnie, a przy tak rosnących oczekiwaniach, inflacji itd., to mierzymy swoje zamiary na siły. Nie stać nas na górnolotne plany, fikcyjne – nieosiągalne marzenia. Oczywiście, że chcielibyśmy, by Iskra grała w 1. lidze, by na mecze przychodziło kilka tysięcy ludzi i kiedyś był w nas większy entuzjazm, ale dziś jesteśmy przede wszystkim realistami.
Jeszcze w 2022 roku był Pan zawodnikiem klubu, jak wyglądała z pana perspektywy ta zmiana roli?
Byłem zawodnikiem, bo chciałem być częścią tego procesu, by być blisko ówczesnego trenera, by móc jak najwięcej się nauczyć, doświadczyć. I to był świetnie wykorzystany przeze mnie czas. Natomiast bycie trenerem jest dla mnie spełnieniem marzeń. Uwielbiam tę pracę. Daje mi ona ogromną satysfakcję, obecnie o wiele większą niż granie w kosza.
Czy możemy w zespole ujrzeć jakichś wychowanków? Jeśli tak, to jaką drogę przeszli w klubie? Jak wygląda aktualnie praca, funkcjonowanie i postawa Akademii?
Istniejemy jeszcze zbyt krótko, by móc mówić o wychowankach, w takim kontekście. Natomiast to jest główny cel naszej Akademii. Po to struktura piramidalna, by za 3-5 lat grać w niej głównie swoimi wychowankami. Wokół seniorów rokrocznie jest kilku naszych juniorów, juniorów starszych. W tym będzie podobnie. Staramy się płynnie ich zaadaptować, ale to też nie jest takie proste.
Jeśli chodzi o Akademię, to naprawdę dynamicznie i stale się rozwijamy. Jest bardzo duże zainteresowanie, nie ma prawie dnia, by ktoś nie dzwonił w sprawie dziecka. Za chwilę uruchamiamy nowe lokalizacje w Częstochowie, ale także poza. Będzie koordynator, który będzie tym zarządzał, weryfikował jakość pracy, wskazywał obszary do poprawy. W nadchodzącym sezonie zgłaszamy cztery zespoły młodzieżowe, w różnych kategoriach do rozgrywek Śląskiego Związku Koszykówki. Jak na klub, który dopiero ma trzy lata to uważam, że robimy ogromne postępy. Perspektywy są ogromne. Jeśli nie stracimy zapału, to przed nami sporo dobrego.
Czy Klub może liczyć na wsparcie ze strony miasta? Jak wygląda współpraca na tej linii?
Miasto wspiera naszą działalność w promowaniu miasta poprzez sport oraz w szkoleniu dzieci i młodzieży. Nie są to duże środki, ale i tak jesteśmy wdzięczni i im dziękujemy za to. Konsekwentnie pracujemy nad zwiększaniem swojej wartości, być może wtedy będzie także wzrastać miejskie wsparcie. Wiadomo, że z ich większą pomocą moglibyśmy o wiele więcej, ale nie narzekamy. Rozumiemy doskonale na czym to polega.
W mieście szczebel niżej znajduje się także koszykarski AZS. Czy Wasze stosunki możemy nazwać jako rywalizację o pozycję na mapie Częstochowy czy jako wspólna współpraca na rzecz częstochowskiej koszykówki?
Oni nas kompletnie nie interesują. Nie było, nie ma i nie będzie nigdy żadnej współpracy.
Znamy już cele drużyny na najbliższy czas, a jeśli chodzi o zadania, które stoją przed Panem oraz klubem w dłuższej perspektywie?
Moje – by być jak najlepszym trenerem, by jak najlepiej zarządzać organizacją, by stale się rozwijać, by popełniać jak najmniej błędów. Klubu – by zbudować stabilność i bezpieczeństwo finansowe, by być wiarygodnym, rzetelnym partnerem, by zapewniać jak najlepsze możliwości dla swoich podopiecznych, zawodników, współpracowników.