Rynek transferowy na żużlu od wielu lat jest dość wąski. Wobec tego furorę robią nawet roszady zawodników drugiej linii. Nie inaczej było również przed sezonem 2024, kiedy to Jakuba Miśkowiaka zastąpił Mads Hansen. Jak ta zmiana wpłynie na dyspozycję Włókniarza oraz czy Duńczyk godnie zastąpi mistrza świata juniorów z 2021 roku? Postanowiłem przedstawić moje stanowisko w tej sprawie.

Osłabienie, a może niekoniecznie?

Zdaniem wielu ekspertów odejście Jakuba Miśkowiaka do ebut.pl Stali Gorzów to ogromne osłabienie częstochowian. Biorąc pod uwagę status jaki Miśkowiak wypracował sobie w Częstochowie, zwłaszcza swoimi występami jako junior, z pewnością tak jest. Nie należy jednak zapominać, że sezon 2023 w wykonaniu Kuby wcale nie był rewelacyjny. Legitymował się on zaledwie 37. średnią biegowopunktową z 54 sklasyfikowanych, której wartość wyniosła 1,448. Miał wprawdzie udaną końcówkę sezonu, ale przez dłuższą część rozgrywek zawodził. Wielokrotnie był zastępowany w swoich biegach, a w wyścigach nominowanych występował niezwykle rzadko.

Z drugiej strony trzeba też pamiętać, że był to jego pierwszy sezon jako senior, a jest to rok przez wielu uznawany za najtrudniejszy dla żużlowca. Z Miśkowiaka, Stal Gorzów będzie miała z pewnością sporo pożytku. Warunki torowe, jakie panują na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. odpowiadają jego stylowi jazdy. Kuba dobrze startuje, gorzej, przychodzi mu atakowanie. Zarzucało się mu nawet w wielu momentach zbyt pasywną jazdę.

Nowy nabytek

Nowym żużlowcem, który spełniał będzie rolę zawodnika do lat 24 „Lwów” w sezonie 2024 będzie Mads Hansen. Duńczyk w poprzedniej kampanii reprezentował barwy Zdunek Wybrzeża Gdańsk, jeżdżącego na zapleczu Ekstraligi. Wielu obawia się, iż ze względu na brak doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej, będzie miewał problemy z odnalezieniem się i wpasowaniem w to elitarne towarzystwo.

Jak do tej pory postawa Hansena daje jednak powody do optymizmu. Okres przedsezonowy w jego wykonaniu można ocenić co najmniej przyzwoicie. Świetnie zaprezentował się zwłaszcza w sparingu przeciwko drużynie z Rybnika, kiedy to zdobył komplet punktów (13+2). Potem lekko obniżył loty, w rewanżu uzbierał siedem oczek, a podczas meczu z Ostrovią przywiózł dwa zera i poprawił się dopiero w dwóch następnych biegach, ale i tak te występy na tle zespołu trzeba ocenić na plus. Wicemistrz świata juniorów z 2021 roku (co ciekawe w tamtym cyklu ustąpił właśnie Miśkowiakowi) dobrze radzi sobie na torze przy Olsztyńskiej. Znajduje optymalne ścieżki i nie boi się toczyć zaciekłych pojedynków.

Podsumowanie i prognoza

Mads Hansen nie stanie się liderem. Jest to zawodnik, od którego będzie się wymagało przede wszystkim pokonywania żużlowców drugiej linii drużyny przeciwnej. Jeżeli co mecz zdobędzie około 6 punktów, nikt w Częstochowie nie będzie miał pretensji. Dla samego Duńczyka jest to sezon prawdy, który mocno zadecyduje o jego przyszłości. W kolejnym roku bowiem straci status zawodnika do lat 24, a wtedy o angaż w PGE Ekstralidze będzie znacznie trudniej. Zrobi więc wszystko, aby jak najlepiej zaprezentować się w kampanii 2024 i tym samym zwiększyć swoje szanse na miejsce we Włókniarzu lub w innym zespole z elity.

Na ten moment ciężko przewidzieć czy owa zmiana wpłynie korzystnie na postawę Włókniarza Częstochowa czy też odbije się klubowi spod Jasnej Góry przysłowiową czkawką. Niemniej moim zdaniem nie jest to sytuacja zero-jedynkowa i podopieczni Janusza Ślączki, wbrew temu co się powszechnie mówi, wcale nie muszą stracić na jakości.