W przedostatnim meczu 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy Górnik Zabrze podejmował Piast Gliwice. Ostatecznie w pełni zasłużone trzy punkty zdobyli podopieczni trenera Jana Urbana, a decydującego gola w samej końcówce strzelił Furukawa.

Ogromna nieskuteczność Górnika

Górnik Zabrze od początku spotkania przejął w pełni inicjatywę nad wydarzeniami na boisku. W 10. minucie przed świetną szansą na zdobycie bramki stanął Buksa, który przechytrzył obrońcę, ale trafił w próbującego interweniować Placha. Chwilę później bramkarza “Trójkolorowych” próbował zaskoczyć Chrapek. W dalszych fragmentach pierwszej połowy nadal dużo lepsze wrażenie sprawiał zespół trenera Jana Urbana, który stwarzał sobie mnóstwo dogodnych okazji na objęcie prowadzenia. Za każdym razem w ostatniej chwili dobrze interweniował Plach albo defensywa gliwiczan. Piast głównie przebywał na własnej połowie, jednak kilka minut przed zakończeniem połowy o włos od strzelenia niespodziewanego gola był Piasecki, którego uderzenie głową świetnie wybronił Szromnik. Ostatecznie obie drużyny zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie. 

Górnik Zabrze wygrywa po golu Furukawy

Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy Piast Gliwice wyglądał nieco lepiej i dążył do zdobycia bramki, natomiast defensywa gospodarzy prezentowała się bardzo solidnie. Pół godziny przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, Górnik znów wrócił do grania z pierwszej połowy i w pełni przejął kontrolę nad meczem. “Piastunki” w drugiej części pojedynku znacznie poprawiły swoją grę, co spowodowało brak okazji dla piłkarzy 14-krotnych mistrzów Polski. W końcówce brutalny faul na Kędziorze popełnił Podolski, który według komentatorów zasłużył nawet na czerwoną kartkę. W 89. minucie Górnik Zabrze w końcu dopiął swego. Niezwykle precyzyjną wrzutkę w pole karne Olkowskiego na bramkę zamienił Furukawa. Dla Japończyka było to premierowe trafienie w barwach Górnika. W doliczonym czasie gry za uderzenie Janży czerwoną kartkę otrzymał Jakub Czerwiński.

Foto: W Małym Obiektywie Piłkarskim

ZOBACZ TEŻ: 

Futbol ostatecznie zamordowany. Rakowa nie da się oglądać