fot. Grzegorz Misiak/Włókniarz Częstochowa

Włókniarz Częstochowa zdecydowanie nie jest w ostatnim czasie spokojnym miejscem. W ubiegły piątek biało-zieloni przegrali drugie w tym sezonie spotkanie na własnym torze. Jazda klubu spod Jasnej Góry w tym sezonie nie napawa optymizmem i to pomimo bardzo mocnej kadry. Nic więc dziwnego, że władze klubu zdecydowały się zareagować. Pytanie jednak, czy właściwie. Z klubem pożegnał się… dyrektor sportowy.

W poniedziałkowy wieczór Włókniarz na swoich mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym poinformował o zakończeniu współpracy z Piotrem Mikołajczakiem, czyli dotychczasowym dyrektorem sportowym. Mikołajczak w klubie pojawił się w listopadzie ubiegłego roku i sporo sobie po nim obiecano. Wcześniej pracował w klubach z Gniezna, Opola i Wrocławia. Szczególnie we Wrocławiu był bardzo lubiany i doceniany. Jego nowym klubem okazał się być Włókniarz i sam zainteresowany zdawał się być szczęśliwy ze zmiany barw klubowych.

Fatalny początek sezonu

Wyniki biało-zielonych od początku sezonu nie są jednak satysfakcjonujące. Włókniarz rozgrywki zaczął fatalnie i po pierwszych czterech kolejkach miał zaledwie jeden punkt. Sporym zaskoczeniem wydawała się porażka w Lesznie z poćwiartowaną przez kontuzję Unią. Po serii niezadowalających wyników przyszedł czas na domowy mecz z Toruniem, który drużyna prowadzona przez Janusza Ślączkę wygrała w stosunku 50:40. Od tego momentu Włókniarz wygrał trzy kolejne mecze z rzędu i wydawało się, że kryzys został zażegnany. Wprawdzie nikt nie oczekiwał od częstochowian zwycięstwa we Wrocławiu, ale przegrany 54:36 mecz z vice-mistrzem Polski nie przystoi drużynie, która ma w swoich szeregach takich zawodników jak Maksym Drabik, Mikkel Michelsen i Leon Madsen.

Problemy na własnym torze

Największym problemem Włókniarza wydają się być mecze na własnym torze. Spośród sześciu takich pojedynków w tym sezonie biało-zieloni wygrali tylko połowę. Nawet wygrany mecz z Unią Leszno, która była skazywana na pożarcie był daleki od ideału. Włókniarz miał spokojnie wywalczyć punkt bonusowy, a do końca musiał drżeć o wynik w meczu z bykami z Leszna, którzy jechali bez m.in. Janusza Kołodzieja, a w ich składzie pierwszy mecz w Polsce odjeżdżał Benjamin Cook. Szalę goryczy przelał piątkowy mecz na własnym torze ze Stalą Gorzów, przegrany 41:48 przez kuriozalną sytuację z siódmego biegu, który został przegrany 0:5 przez niestawienie się Drabika i Michelsena w czas pod taśmą na jego powtórkę. Dodatkowo po spotkaniu w dobitny sposób komunikację w drużynie skomentował Madsen, który stwierdził, że żaden z kolegów nie jest skory korzystać z jego porad w trakcie meczu.

Szukanie winnych

W klubie zaczęło się szukanie winnych i z posadą pożegnał się wspomniany wyżej Piotr Mikołajczak. Nie wydaje nam się jednak by to on był problemem. Włókniarz powszechnie znany jest z tego, że atmosfera w klubie jest daleka od ideału. Wszyscy doskonale pamiętamy liczne afery z udziałem prezesa Michała Świącika i trenera Marka Cieślaka. Największa z nich to ta, kiedy to prezes częstochowskiego klubu na własną rękę postanowił ,,zrobić stary, dobry częstochowski tor”, a skończyło się tak, że mecz został odwołany, a Włókniarz był na ustach całej Polski. Po tym incydencie wypowiedzenie złożył Marek Cieślak. Sposób pożegnania z legendą klubu również był daleki od ideału. Na mediach społecznościowych został wystosowany komunikat, który mocno uderzał w legendarnego trenera, co również spotkało się z krytyką ze strony środowiska żużlowego. Tutaj sytuacja wydaje się być podobna. Oprócz klubu, oświadczenie opublikował także Piotr Mikołajczak i podziękował wszystkim oprócz…. prezesowi. Żeby tego było mało w komentarzach pod postem Mikołajczak polubił wpisy użytkowników, którzy jawnie uderzali w zarząd klubu spod Jasnej Góry.

Wydaje się więc, że atmosfera w klubie jest bardzo gęsta. Zobaczymy czy kolejne mecze przyniosą poprawę i czy decyzja, która została podjęta była słuszna. Niemniej jednak Włókniarzowi o punkty w kolejnych dwóch meczach może być bardzo ciężko, bo w najbliższym meczu pojadą na tor mistrza Polski – Motoru Lublin, a później czeka ich wyjazdowe spotkanie w Toruniu…