fot. GKS Katowice/Accredito

GKS Katowice podejmie Raków Częstochowa w pierwszym sobotnim meczu trzeciej kolejki PKO Ekstraklasy. Drużyna ze stolicy województwa śląskiego w niesłychanych okolicznościach powróciła do elity po 19 latach. Co trzeba wiedzieć o drugim z trzech beniaminków tego sezonu? O tym w rozmowie z Kacprem Janoszką z Dziennik Sport.

Gieksa awansowała do najwyższej klasy rozgrywkowej po nieprawdopodobnej wiośnie i imponującej końcówce, zaliczając przejazd windą do piłkarskiego nieba. Inauguracji tego sezonu katowiczanie nie mogli zaliczyć do udanej. Radomiak szybko zweryfikował nowicjusza, dubletem popisał się Leonardo Rocha i dopiero w drugiej części meczu gospodarze podjęli walkę, ale końcowo nie zdołali odrobić strat. Premierowe zwycięstwo miało miejsce tydzień później, podczas potyczki w Mielcu ze Stalą. Zespół rozegrał bardziej pragmatyczne spotkanie i szczęśliwie pokonał biało-niebieskich po rzucie karnym. We wzmocnionym składzie, bo na boisku wystąpił… Bartosz Nowak sprowadzony z Rakowa Częstochowa. Dziś 30-latka w akcji nie zobaczymy. W kadrze znajdują się jednak inne letnie nabytki, takie jak wracający do Polski Rafał Strączek i Mateusz Kowalczyk.

– Z całą pewnością mocną stroną GKS-u Katowice mógłby być występ Bartosza Nowaka, co zresztą Raków przewidział i dodał do umowy odpowiedni zapis, aby dziś wytrącić ten atut z rąk Rafała Góraka. Jednak nawet bez niego atak katowiczan może zaskoczyć. Zapewne Nowaka zastąpi Borja Galan, który był niezwykle aktywny na skrzydle w dwóch pierwszych kolejkach. Najprawdopodobniej zobaczymy na boisku także Adama Zrelaka, który potrafi zrobić coś z niczego. Za to słabszym punktem GKS-u może być nerwowość. Drużyna w pierwszej kolejce, w meczu z Radomiakiem, popełniała proste błędy, tracąc piłkę w niewytłumaczalny sposób. Dziś po raz kolejny grać będzie na wypełnionym po brzegi stadionie, co może wywoływać dodatkową presję – słyszymy.

Byłym zawodnikiem czerwono-niebieskich, który może tego popołudnia pojawić się na murawie, jest świetnie kojarzony napastnik. – Jakub Arak był bohaterem GKS-u na finiszu sezonu. Kibice nie zapomną mu bramki z GKS-em Tychy w doliczonym czasie, która pozwoliła katowiczanom w ogóle marzyć o awansie. Dwie kolejki wcześniej także strzelił niezwykle ważnego gola z Polonią Warszawa, który zapewnił trzy punkty. Mimo wszystko jest on jednak tylko rezerwowym piłkarzem. Teraz, po dołączeniu Adama Zrelaka, konkurencja wzrosła. W hierarchii napastników spadł na trzecie miejsce, co oddala go od występów ligowych. Gdyby jednak dziś wynik był dla GKS-u niekorzystny, może wejść na murawę jako dżoker – twierdzi nasz rozmówca.

Raków po 5 latach zagra przy Bukowej z GieKSą [ZAPOWIEDŹ]

GKS Katowice czeka w tym sezonie trudna przeprawa. „Gieksiarze” choć w historii klubu mieli okazję przez wiele lat występować w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej, to teraz powracają do zupełnie innej Ekstraklasy, niż przedtem. Przed katowiczanami walka o każdy możliwy punkt i ciężkie miesiące nauki ekstraklasowej egzystencji. Zapytaliśmy naszego rozmówcy, o to, jakie szanse utrzymania się w lidze posiada ekipa Gieksy. – Szanse na utrzymanie są spore z uwagi na bardzo przemyślane ruchy transferowe. Sprowadzono graczy, którzy wyróżniali się na zapleczu ekstraklasy (Milewski, Klemenz, Galan), ale także takich, którzy mają już doświadczenie w na najwyższym szczeblu (Czerwiński, Nowak, Zrelak). Katowicki zespół zdecydowanie się wzmocnił i – co najważniejsze – dokonano transferów graczy doskonale znanych w Polsce. Klub nie poszukiwał zawodników na drugim końcu świata, tylko chciał mieć piłkarzy, o których wiemy wszystko i którzy będą gotowi do gry od początku sezonu. Cel udało się osiągnąć, dzięki czemu GieKSa będzie mogła godnie walczyć o byt w ekstraklasie – uważa Janoszka.

W pierwszej kolejce kibice Gieksy i widzowie ekstraklasy mieli wiele zastrzeżeń do funkcjonowania bloku defensywnego katowiczan, złożonego z takich piłkarzy jak wspomniany Klemenz, wielokrotnie zawodzący już na tym szczeblu Aleksander Komor, czy kapitan ekipy Arkadiusz Jędrych. Obrona w drugim meczu spisywała się jednak bardzo dobrze i ekspert ma nadzieję, że podobnie będzie w starciu z Rakowem, jak i w dalszej części tej kampanii. – GKS Katowice na pewno nie jest faworytem spotkania, ale nie wierzę w scenariusz, w którym traci trzy bramki. Możliwa jest oczywiście porażka drużyny Rafała Góraka, ale gra w defensywie, a przede wszystkim obrona w polu karnym, stoi w GieKSie na takim poziomie, że nie należy oczekiwać wielu straconych goli. W ostatnim meczu ze Stalą Mielec gra katowiczan spowodowała, że przeciwnicy nie mieli praktycznie żadnej okazji bramkowej. Dodatkowo Raków boryka się z problemami w ataku, przez co częstochowianom strzelanie ewentualnych goli będzie przychodziło z trudnością – zakończył.