Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa/Accredito
Pomocnicy stanowią zdecydowanie najszerszą formację w kadrze Rakowa Częstochowa. Wśród nich możemy wyróżnić defensywnych – Berggrena i Papanikolaou, środkowych – Ledermana i Kochergina, wahadłowych – Plavsicia, Tudora, Jeana Carlosa, Drachala, Sorescu, a nawet Pestkę, oraz dziesiątki – Cebulę, Yeboaha, Nowaka. Jest zatem co podsumowywać po rundzie jesiennej.
Król Karl V Gustav
Na szóstce i ósemce drużyna częstochowian nie przewidywała kłopotów i poczuła się przed sezonem bardzo pewnie. Na tyle pewnie, że lekką ręką sprzedano dopiero sprowadzonego Maxime`a Domingueza i wypożyczono Szymona Czyża, swoją drogą, świetnie poczynających sobie w Gil Vicente i Górniku, pozostawiając trzech rasowych środkowych pomocników – Gustava Berggrena, Bena Ledermana i Giannisa Papanikolaou, dokładając wsparcie w postaci ściąganego niżej Vladyslava Kochergina.
I to ten pierwszy, 26-letni Szwed, wygrał tym półroczem zdecydowanie najwięcej. Karl Gustav Vilhelm Berggren, bo tak brzmi jego pełne nazwisko, przebojem wdarł się do pierwszego składu Rakowa. Były gracz BK Hacken, za którego mistrzowie Polski zapłacili przed rokiem pół miliona euro, w jedną rundę zgromadził na swoim koncie 30 spotkań w czerwono-niebieskich barwach, podczas gdy w zeszłym sezonie łącznie zebrał ich łącznie 29 – i to głównie z ławki.
Ważnym punktem układanki był też rok młodszy Grek – Giannis Papanikolaou, który zdaniem wielu spuścił lekko z tonu w porównaniu z okresem pod batutą Marka Papszuna, ale paradoksalnie był rekordowo skuteczny. Zdobył przecież aż trzy bramki do swojego dorobku, który wcześniej wynosił dwa. Dodatkowo przekroczył barierę setki występów dla Medalików, ale niestety, licznik zatrzymała listopadowa kontuzja, przez którą opuści również początek roku 2024.
Warto też wspomnieć o Kocherginie. Ukrainiec z dziesiątki został przesunięty piętro niżej. Zdania na temat słuszności takiego ruchu są podzielone. Z jednej strony świetny przegląd pola, dobre przerzuty i pochłanianie przestrzeni. Kochergin pod tym względem wypadł bardzo dobrze. W ostatnich meczach był nawet wyróżniającą się postacią na swojej pozycji i w wielu momentach ciągnął drużynę za uszy. Z drugiej jednak popełnia niemało błędów w defensywie, co udowodnił podczas decydującej potyczki z Atalantą. Znaleźlibyśmy podobną ilość plusów, co minusów pod tym względem.
Lederman w to półrocze często wypadał natomiast z formy, którą osiągnął w czasie eliminacji. W dodatku świetna dyspozycja kolegów ze środka pola sprawiła że Ben w rywalizacji z Berggrenem i Kocherginem rzadko mógł liczyć na miejsce w pierwszym składzie. Pucharowa bramka z ŁKS-em dała promyk nadziei na to, że może się coś zmienić. Niestety. Większość jego występów w tej rundzie było przeciętnych.
Lewica godna prawicy
Jeśli chodzi o wydarzenie roku na wahadłach – tym jest bezsprzecznie hat-trick 18-letniego Dawida Drachala na przestrzeni 22 minut w meczu z Ruchem w Chorzowie. Były skrzydłowy Miedzi już w debiucie zaliczył asystę, potem drugą w potyczce z Lechem w Poznaniu i na przestrzeni całej jesieni potwierdził swój olbrzymi potencjał. Strzałem w dziesiątkę okazał się natomiast Srdjan Plavsić. 28-latek wytransferowany z Banika Ostrawa to niespodziewany wielki bohater letniego okienka.
Niziutki Serb sprawił, że przy Limance już mało kto bez specjalnego przypomnienia pamięta o Patryku Kunie. I może jego liczby jeszcze nie zwalają z nóg, to często można odnieść wrażenie, że przy trzech, czterech, pięciu takich Plavsiciach na boisku, bylibyśmy jeszcze groźniejsi. Pod względem łączenia techniki i motoryki, niełatwo znaleźć drugie takie wahadło, a mamy nadzieję, że atomowa mrówka, jak na niego mawiano w poprzednich klubach, nie pokazała jeszcze wszystkiego.
Przeplatane momenty mieli Jean Carlos Silva i Deian Sorescu. Brazylijczyk z hiszpańskimi korzeniami po mocnym wejściu do zespołu na początku roku, chwilami opadał z sił, ale wciąż z pewnego, solidnego poziomu nie schodził, przysługując się bramkami ratującymi remisy z Wartą i Widzewem, czy efektowną asystą w twardym, wyjazdowym boju ze Sturmem Graz. Jeśli mowa o reprezentancie Rumunii, ten po kontuzji zaliczył bardzo obiecującą końcówkę zmagań, podobnie jak przed rokiem i jeżeli będzie mu dane kontynuować swoją przygodę w tym miejscu, możemy z wiarą oczekiwać jego przyszłorocznych meczów.
Nie trzeba wiele opowiadać ponownie o Franie Tudorze. Drugi kapitan i stoper z przymusu był najlepszym zawodnikiem z pola Rakowa Częstochowa w europejskich pucharach, szczególnie podczas eliminacji – gdy grał właśnie w bocznego pomocnika. Kimś takim z drugiej strony może być nie tylko Plavsić, ale i Kamil Pestka, który jest przygotowywany pod dwie pozycje. Niestety, na razie długo czekaliśmy na jego powrót do gry i debiut, a krótko na kolejny uraz. Gorąco liczymy, że się to zmieni.
Bezbarwne dziesiątki
Zawodnicy występujący w Rakowie na pozycji numer dziesięć w minionej rundzie mimo kilku pojedynczych dobrych występów zazwyczaj nie pokazywali pełni swoich umiejętności i można było odczuwać, że nie są w najwyższej dyspozycji. Jednak są to zawodnicy, w kwestii których można spodziewać się lepszej rundy na wiosnę. O Cebuli pisaliśmy niedawno tutaj.
O Sonnym Kittelu również moglibyśmy mówić w nieskończoność. Hitowy letni transfer na dłuższą metę na razie nie spełnia oczekiwań. Dorobek 30-latka w tych miesiącach to jedynie cztery bramki i jedna asysta. Trzeba jednak wierzyć, że cały przepracowany okres przygotowawczy odmieni jego sytuację i pozwoli zdobyć kredyt zaufania od sztabu szkoleniowego częstochowian.
Dla Yeboaha było to pierwsze pół roku w Częstochowie. Z pewnością więcej spodziewano się po tym transferze, ale John może się wybronić kilkoma występami i przede wszystkim zwycięskim golem strzelonym w starciu ze Sturmem Graz. Wymagania wobec reprezentanta Ekwadoru były dosyć wysokie i może nie do końca udało mu się im sprostać, ale przed zawodnikiem nadal kolejne pół roku, w którym będzie mógł pokazać, że jest jedną z głównych postaci Rakowa. Oby obyło się bez kolejnych urazów.
Bartosz Nowak również nie był postacią wzorową. Pod koniec rundy jesiennej Dawid Szwarga nawet postanowił wypróbować tego zawodnika w nowej dla siebie roli, bowiem jako ósemka. Bartek zaprezentował się na tej pozycji całkiem nieźle, ale jednak mimo wszystko raczej nie będzie kontynuować gry jako środkowy pomocnik. Podsumowując dziesiątki, warto wspomnieć o paru występach nominalnej dziewiątki, Ante Crnaca jako pomocnik ofensywny, ale więcej o młodym Chorwacie będzie można przeczytać w podsumowaniu napastników.