Po odejściu Roberta Grafa ze stanowiska dyrektora sportowego Mistrz Polski szuka godnego następcy. Poszukiwany jest ktoś kto podniesie poprzeczkę jeszcze wyżej.
Od września Raków pozostaje bez dyrektora sportowego. Robert Graf po dwóch latach pobytu w Częstochowie rozstał się z mistrzami Polski. Raków był bardzo aktywny podczas letniego okienka transferowego. Łącznie do klubu spod Jasnej Góry trafiło 12 zawodników. Jak na polskie podwórko można tu mówić o rewolucji, a w przypadku Rakowa o ewolucji.
Nowak, Yeboah i inni
Graf do Rakowa sprowadził niewątpliwą jakość. Jego dorobek to m.in:
- John Yeboah (Śląsk Wrocław) 1,5 mln euro
- Ante Crnac (Slaven Belupo) 1,3 mln. euro
- Deian Sorescu (Dinamo Bukareszt) 800 tys. euro
- Bogdan Racovitan (Botosani) 600 tys. euro
- Gustav Berggren (Hacken) 500 tys. euro
- Bartosz Nowak (Górnik Zabrze) 400 tys. euro
- Sonny Kittel (Hamburg) – bez odstępnego
Dodatkowo udało się tez podpisać bardzo ważne nowe umowy z takimi zawodnikami jak: Ivi Lopez, Vladan Kovacevic czy Ben Lederman. Przez dwa lata udało się ściągnąć piłkarzy, którzy wnieśli niewątpliwie jakość w grze Medalików. Zastąpienie Roberta Grafa wydaje się być trudne. Nowy dyrektor sportowy musi wnieść transfery in i out na wyższy poziom.
Dyrektor Jagiellonii następcą?
Medaliki sondują pozyskanie obecnego dyrektora sportowego Jagiellonii Białystok, Łukasza Masłowskiego, niegdyś w Widzewie i Wiśle Płock. Dorobek Masłowskiego w Jadze to bardzo udane transfery. To on ściągnął do Białegostoku Marca Guala, Nene czy Diegueza, którzy stali się liderami zespołu. Ten pierwszy został królem strzelców w ubiegłym sezonie i przeszedł do Legii Warszawa. Posiadając o wiele mniejsze środki na transfery udało mu się ściągnąć zawodników którzy wnieśli sporo jakości do ekipy Adriana Siemieńca.
Poprosiliśmy byłego redaktora sport.pl, prywatnie sympatyka Jagiellonii Białystok, Kamila Aleksandrowicza o opinię na temat Łukasza Masłowskiego:
Łukasz Masłowski po przyjściu do Jagiellonii odświeżył cały pion sportowy. Przed nim nie było takiej osoby w Jagiellonii. We wcześniejszych latach podczas władzy Cezarego Kuleszy to Kulesza odpowiadał za transfery. Dzięki Masłowskiemu wielu ciekawych piłkarzy trafiło do Jagiellonii. Ale najważniejsze jest to, że zawodnicy którzy nie powinni być w klubie opuścili zespół.
Transfery Masłowskiego w Jagielonii:
- Marc Gual
- Nene
- Michal Sacek
- Aurelien Nguiamba
- Adrian Dieguez
- Dominik Marczuk
- Jose Naranjo
- Kristoffer Hansen
- Jarosław Kubicki
- Tomasz Kupisz
- Dusan Sotjinović
- Marek Grigoryan
- Diego Carioca
- Wojciech Łaski
- Mareusz Skrzypczak
- Camilo Mena
Patrząc na wszystkie te nazwiska widzimy, że większość z nich to udane ruchy dyrektora Masłowskiego. Poza Kupiszem, Stojanovićem i Grigoryanem którzy nie wnieśli zbyt wiele do ekipy Siemieńca. Taka skuteczność sprawia, że Mistrz Polski ma prawo mieć na celowniku Łukasza Masłowskiego.
Największym sukcesem Masłowskiego w Jagiellonii na pewno jest fakt, że udało mu się utrzymać Jagiellonię w ekstraklasie. Przyczyniło się do tego sprowadzenie Marca Guala, który pomógł w utrzymaniu się, a sezon później został królem strzelców. Łukasz Masłowski ma niemal stuprocentową skuteczność jeśli chodzi o transfery. Czy to wypożyczenie w ubiegłym sezonie Nguiamby do środka pola, czy też sprowadzenie Nene. To są takie transfery które odmieniły grę Jagiellonii. Sam Masłowski wspominał, że potrzebuje trzech okienek, aby przebudować Jagiellonię i żeby stworzyć klub konkurencyjny, który będzie rywalizował o coś więcej niż tylko o utrzymanie. Można powiedzieć, że te słowa się spełniają.
Dla 42-latka ze Zduńskiej Woli angaż w Rakowie Częstochowa stanowiłby największe wyzwanie w karierze, podobnie jak w przypadku Roberta Grafa. Łukasz Masłowski pracował dotychczas w ekipach o ograniczonych możliwościach. Sufit mistrzów Polski powinien wisieć nieco wyżej. Jeśli były piłkarz zechce wywrzeć presje na Pszczołach, aby pozwoliły mu odejść (kontrakt wygasa w czerwcu przyszłego roku) to przeprowadzka pod Jasną Górę otworzyłaby nowy rozdział u każdej ze stron. Natomiast jakie byłyby tego efekty? Trzeba byłoby być jasnowidzem.
Kierunek Włochy
Według mediów Medaliki chciałyby pozyskać także Marcela Klosa. Jest to główny asystent kierownika sportowego Genoi. Wcześniej pracował w Vitesse oraz Hamburgu. Oczywiście rola jaką pełni w klubie nie pozwala wysuwać zdecydowanych wniosków na podstawie dokonań pionu sportowego, ale niewątpliwie ma on okazję szlifować swój warsztat oraz budować sieć kontaktów u boku Marco Ottoliniego, czyli byłego pracownika takich firm jak Anderlecht, czy Juventus. Polityka Grifo w ostatnim czasie może się podobać. Przykładowo w ostatnim oknie transferowym Genoa pozyskała Mateo Reteguiego. Włoch stał się objawienie reprezentacji z Półwyspu Apenińskiego. W dwóch pierwszych meczach w barwach Italii strzelił dwie bramki. Beniaminek pozyskał go za 15 mln. euro.
Poza Mateo do Genoi trafili także m.in:
- Radu Drăgușin (Juventus – 5 mln. euro)
- Josep Martinez (RB Leipzig – 3,5 mln. euro)
- Junior Messias (AC Milan – wypożyczenie)
- Berkan Kutlu (Galatasaray – wypożyczenie)
Są to zawodnicy którzy wnieśli sporo jakości do Genoi. I znowu tak jak w przypadku Masłowskiego widać tutaj dużą skuteczność w pozyskiwanych zawodnikach. Raków szuka następcy z wyższej półki, który wniósłby skauting i przyszłe transfery na wcześniej nie spotykany dotąd poziom w polskiej piłce, a takie aspiracje, jak zatrudnienie Klosa dobitnie to potwierdzają.
O Klosie wypowiada się pozytywnie dziennikarz Calcio Merito, Marcin Ziółkowski:
Michał Świerczewski wybrał sobie bardzo ciekawego kandydata. Zna kilka języków, polski także, ma 35 lat. Ma rozeznanie w rynku polskim, a na koncie pracę w Lipsku czy Vitesse. Jego praca w Genui jest bardzo ceniona – jest ważnym elementem dyrektorskiej układanki odpowiedzialnej za skauting. Ma bardzo dobre oko do piłkarzy. We Włoszech w krótkim czasie przeżył sporo, bo spadek z ligi oraz powrót do Serie A w niecałe 2 lata, ale jest to dyrektor, którego trudno będzie sprowadzić.
Klos wydaje się być bardzo przemyślanym wyborem. Zna dobrze rynek polski a także ma przetarcie w silnej lidze jaką niewątpliwie jest włoska. Do tego znajomość kilku języków mogłaby być przydatna podczas wielu negocjacji. Mimo wszystko wyciągnięcie go z Genoi wydaje się być zadaniem bardzo ciężkim. Wiele może zależeć od finansów jakie Raków mógłby przeznaczyć na ściągnięcie Niemca o polskich korzeniach. Przekonać trzeba by było zarówno zainteresowanego, jak i klub.
Sukces lubi ciszę
Kandydatów do objęcia posady dyrektora sportowego może być wielu. Być może nowy dyrektor sportowy Rakowa to będzie zupełnie niespodziewana postać, a wybór zaskoczy dziennikarzy i kibiców. Podobnie jak było w przypadku Śląska Wrocław, kiedy kilka miesięcy temu jako dyrektora sportowego ogłoszono Davida Baldę, a więc przecież byłego pracownika naszego klubu, który dał się świetnie zapamiętać częstochowskim kibicom – maczał w końcu palce w transferach takich graczy jak Tomas Petrasek, Lukas Duriska, Petr Schwarz, Daniel Bartl czy Karol Mondek, choć w wielu przypadkach to określenie nie docenia jego roli.
Jego pozostałe przygody, Banik Ostrawa czy FK Senica, nie były jednak zbyt udane. W żadnym z tych klubów Balda nie pracował dłużej niż dziewięć miesięcy.
Dzisiaj jako dyrektor sportowy Śląska jak dotąd spisuje się przyzwoicie, zaskakuje efektami swojej pracy, a przecież mało kto wierzył w jego sukces. Do jego zasług możemy przypisać uzupełniony środek pola Peterem Pokornym czy ustabilizowanie obrony Aleksem Petkovem. Balda nie tylko rzetelnie wykonuje swoją robotę, ale i imponuje komunikacją. Być może do ekipy z Częstochowy również zawita ktoś nieoczywisty, Ktoś kto będzie w stanie podnieść level w działaniu Rakowa na rynku transferowy. Rynek wewnętrzny jest bardzo wąski, ale z dobrej strony pokazuje się na przykład Paweł Golański z Korony Kielce. Piekielnie ciężko szukać z kolei Polaków, czy nawet pół-Polaków za granicą. Strzałem mógłby być Daniel Sikorski z Arisu Limassol, ale tę posadę piastuje dopiero pół roku i jest przywiązany do cypryjskiej ekipy. A może wokół kończącego się dwudniowego etapu kursu na dyrektora sportowego w siedzibie klubu zaplątał się kandydat, który zaimponował włodarzom swoimi kompetencjami.
Podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej
Kandydaci mają ciekawe doświadczenia w sprowadzaniu wartościowych zawodników. Dołączając do Rakowa będą mieli za zadanie podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. A ta do tej pory, jak na polskie realia była wysoko postawiona. Czy możemy spodziewać się w przyszłości kosmicznych transferów? To pokaże czas i przyszły dyrektor sportowy.