fot. Casandra Miszewska
Podczas konferencji prasowej przed ligowym meczem Rakowa Częstochowa z Piastem Gliwice, zadaliśmy trenerowi Dawidowi Szwardze pytania kibiców, które pojawiły się pod naszym środowym wpisem na portalu X (dawniej Twitter).
– Nasza inauguracja nie przebiegła tak, jakbyśmy sobie tego wymarzyli – zaczął spotkanie z dziennikarzami szkoleniowiec mistrzów Polski. Czerwono-niebiescy o pierwsze punkty w 2024 roku postarają się w najbliższą sobotę podczas domowego starcia z Piastem Gliwice.
Czy planuje trener zmianę ustawienia i porzucenie niektórych aspektów taktycznych? Jak przebiega analiza pomeczowa pod względem zarządzania spotkaniem, czyli samoocena sztabu?
W moim odczuciu zarządzanie meczem było okej. Byliśmy zespołem, który zaraz po bramce na 1:0 tworzy stuprocentową sytuację na wyrównanie. Była to sytuacja Ante Crnaca. Każdy zespół, który traci dwie bramki w tak krótkim czasie, ma moment, w którym nie czuje się w stu procentach pewny. Futbol to gra emocji i strata gola napędza drużynę, która tą bramkę strzela, a lekko wybija z rytmu zespół, który tą bramkę traci.
Mimo to uważam, że po około dziesięciu minutach po stracie drugiej bramki wróciliśmy do swojej gry i graliśmy te ostatnie 15 minut na poprawnym poziomie. A w drugiej połowie byliśmy zespołem, który dominował, przebywał na połowie przeciwnika oraz kreował sytuacje, o czym świadczą statystyki. Oczywiście finalnie przegraliśmy spotkanie i tak naprawdę jakiekolwiek moje tezy będą mogły być obalone prostym komunikatem, że finalnie Raków przegrał. Natomiast oceniając tylko i wyłącznie zarządzenie meczem uważam, że było na odpowiednim poziomie.
Mankamentem w tym sezonie jest tracenie bramek w pierwszych kwadransach. Z czego Pana zdaniem to wynika i czy jest szansa, aby to się zmieniło?
Tak. Rozmawialiśmy z zespołem o tym co zrobić i jak pracować w tygodniu poprzedzającym mecz z Piastem, aby początek spotkań stał na wyższym poziomie. Myślę, że znaleźliśmy na to receptę zarówno my jako sztab staraliśmy się poszukać takich konkretnych rzeczy, jak możemy pomóc zespołowi w treningu, żeby od razu w meczu wchodzić na najwyższe obroty i także rozmowy z zawodnikami. Jasno sobie to zaznaczyliśmy, że nastawienie i ich przygotowanie do meczu jest bardzo istotne, aby od razu dobrze wejść w mecz, więc oczywiście wykonaliśmy tutaj swoją pracę, aby takie sytuacje się nie powtarzały, natomiast to też jest futbol i tracąc bramkę na początku spotkania trzeba umieć zareagować i być gotowym na każdy scenariusz.
Czy jest trener zadowolony z kreatywności zespołu w fazie ataku i decyzyjności zawodników pod względem oddawania strzałów z dystansu? I jak ocenia Pan ostatnią postawę drużyny w pressingu?
Po meczu z Wartą nie jesteśmy w stanie ocenić zespołu jeżeli chodzi o pressing, bo tego pressingu nie było z prostej przyczyny. Warta gra tylko i wyłącznie długim podaniem. Nie było ani jeden próby wejścia między linie. Czy to między linię ataku a pomocy, czy to między linię obrony, a pomocy przeciwnika, o czym świadczą statystyki, które prowadzą trenerzy asystenci, więc ten pressing, subfaza gry, obrona wysoka właściwie nie istniała.
Kilka tych strzałów z dystansu w tym meczu z Wartą Poznań było. Próbował choćby Kochergin, na pewno też Bartek Nowak, którego strzał był zablokowany. Oczywiście, to jest taki nośny temat odnośnie naszych strzałów z dystansu. Zawsze dążymy do tego, żeby strzelać z sytuacji dogodnych, z sytuacji, których prawdopodobieństwo, że bramka wpadnie, jest wyższe. I do takich sytuacji dążymy, oraz takie sytuacje staramy się kreować. Tak też było w meczu z Wartą Poznań. Strzeliliśmy jedną bramkę, natomiast statystycznie xG na poziomie 2,8 to jest całkiem wysoka statystyka biorąc pod uwagę, że graliśmy na wyjeździe.
Gdyby zestawił Pan możliwie najsilniejszą jedenastkę, to na jakiej pozycji wystąpiłby Fran Tudor? Jaki ma trener plan na Dawida Drachala na tę rundę?
Fran Tudor to jest zawodnik, którego chciałby mieć każdy trener. Jest zawodnikiem uniwersalnym, który dobrze się czuje na kilku pozycjach. Jego rozwój jest też dla nas ważny, bo Fran jest już długo w Rakowie i zawodnik, który poznał model gry od podszewki warto, żeby dostał też bodziec do rozwoju, a takim bodźcem jest również występowanie na innych pozycjach. Uważam, że jego wejście na pozycję numer ,,8″ w Poznaniu również dało nam całkiem sporo, bo potrafił czy to wykreować sytuację, czy wbiec w trzecią tercję i podać do Johna bodajże w jednej sytuacji w polu karnym. Oby jak najwięcej graczy, którzy rozumieją grę na takim poziomie, że mogą przebywać na kilku pozycjach.
W jakiej formie jest Muhamed Sahinović, czy zdaniem trenera wiele brakuje mu obecnie do poziomu Vladana Kovacevicia?
Pamiętam Vladana Kovacevicia, bo byłem już w klubie, kiedy przychodził. W pierwszym sparingu z Austriakami, w którym popełnił kilka błędów, więc to jest normalne, że zawodnik potrzebuje czasu na adaptację. Muhamad musi przede wszystkim nauczyć się języka. Czy to polskiego, czy lepiej porozumiewać się w języku angielskim, żeby jasno i klarownie odbierać komunikaty od trenera bramkarzy, czy od trenerów asystentów. Przed nim praca.
Na tę chwilę bramkarzem numer dwa jest Kacper Bieszczad, bo to on był na ławce w meczu z Wartą Poznań, z bardzo prostej przyczyny. Po prostu wyglądał na wyższym poziomie w treningu niż Muhamed, natomiast niewątpliwie jest to duży potencjał. Jest to zawodnik, który jest bardzo szybki na linii, zawodnik, który ma dobrą intuicję do bronienia, gdy na tej linii się znajduje, natomiast przed nim praca w kontekście poznania modelu gry, bycia lepszym przy dośrodkowaniach, zachowania na przedpolu, asekuracji linii obrony. To są elementy, które musi poprawić.
Franio powinien grać na wahadle jak za Papszuna