fot. Marek Osuchowski/Biuro Prasowe KS Norwid Częstochowa
Do Norwida Częstochowa po roku przerwy powrócił 23-letni środkowy – Daniel Popiela. Siatkarz, po awansie wywalczonym do PlusLigi z Norwidem, zdecydował się na pozostanie w Tauron 1. Lidze. Z drużyną MKS-u Będzin również wygrał rozgrywki i teraz spróbuje podbić parkiety najlepszej siatkarskiej ligi świata Na 70 dni przed startem sezonu 2024/2025 porozmawialiśmy z siatkarzem błękitno-granatowych.
Jak właściwie rozpoczęła się twoja siatkarska przygoda? Wiemy, że treningi zacząłeś mając dopiero 15 lat. Można powiedzieć, że w takim razie wszystko przychodzi Ci bardzo szybko.
Można tak powiedzieć, ale równie dobrze nie było to spowodowane głównie moją niechęcią lub lenistwem, lecz pochodzeniem z bardzo małej miejscowości, gdzie dostęp do komunikacji miejskiej jest niestety zerowy. Zawsze zdany byłem na moją mamę, więc to też jej dużo zawdzięczam, oraz na wszystkie osoby, które na początku drogi pomogły mi i podwoziły na treningi, a jest ich kilka i oczywiście moje samozaparcie też dużo tutaj wniosło, bo ktoś inny mógłby już się zniechęcić… długa historia, kiedyś ją poruszymy.
Rok temu wspomniałeś, że raczej nie czujesz się gotowy na PlusLigę. Pod jakim kątem rozwinąłeś się najbardziej w trakcie tego sezonu oraz czego najbardziej wtedy brakowało?
Hm, powiedziałem, że rok w pierwszej lidze dobrze mi zrobi, ale raczej nie, że nie jestem gotowy na PlusLigę. Jest to nieco inna kwestia. Zawsze o tym marzyłem, zawsze chciałem grać tam, gdzie najlepsi siatkarze w Polsce i na świecie. Ale to prawda, rok ogrania w pierwszej lidze i kolejnego awansu fajnie wpłynął na mój rozwój sportowy, nauczyłem się przy swoim trenerze Piotrku od przygotowania motorycznego dużo kwestii siłowych, o których kiedyś po prostu nie wiedziałem. Po dwóch awansach – wiem, że nadszedł czas, aby sprawdzić swoje siły w PlusLidze. Norwid mi to umożliwił, więc wracam tutaj, gdzie zacząłem spełniać wszystko to, co kiedyś tylko mi się śniło.
Jak podsumowałbyś ten sezon spędzony poza Częstochową? Brakowało występów w pierwszym składzie? Jak je wykorzystałeś?
Oczywiście, że brakowało, ale myślę, że każdemu z nas. Taką mieliśmy rolę w drużynie, musieliśmy zagryźć zęby i trenować, by nasza pierwsza szóstka też podnosiła swoje umiejętności. Nie raz na treningach utarliśmy im nosa! To też swego rodzaju nauczka, że nie zawsze ma się to, czego się chce.
Czy perspektywa kontynuowania projektu w klubie, który właśnie awansował do PlusLigi, była mniej kusząca niż gra dla Norwida?
Zdecydowanie gra dla Norwida była kwestią, o której myślałem już pół roku temu, to miasto w pewien sposób mnie przyciąga, tu czułem się na prawdę bardzo dobrze, Pan prezes Krzysztof wraz z trenerem zadzwonili do mnie – a resztę dograliśmy bardzo szybko. Mam nadzieję, że teraz z Norwidem zostaniemy na dłużej niż ostatnio dwa lata. W głębi serca czuję, że siatkówka do Częstochowy właśnie powraca na bardzo wysoki poziom. To kwestia czasu i Norwid będzie zdobywał najwyższe cele. To bardzo dobrze zarządzany klub, więc chce w tym uczestniczyć ile tylko się uda.
Do Norwida dołączyli reprezentant kraju Sebastian Adamczyk i Damian Radziwon, a kontrakt przedłużył Bartosz Schmidt. Jak zapatrujesz się na rywalizację na pozycji środkowych oraz współpracę z nimi? Jak porównasz ją do tej sprzed roku?
Ciężko porównać rywalizację do tej sprzed roku, na pewno wiem, że będzie ona na bardzo wysokim poziomie. Ja dam z siebie wszystko już od pierwszego treningu, zobaczymy jak się to potoczy w ciągu sezonu. Bartek i Sebastian to świetni zawodnicy, więc również nie będą odpuszczać walki o pierwszą szóstkę. Dodatkowo mogę podpatrzeć od takich zawodników elementy, które będę mógł rozwijać.
W drużynie Trenerem zostać miał Igor Kolaković, jak wiemy te plany się trochę zmieniły. Uważasz, że może się to jakoś na was odbić? Odczuwasz zaufanie ze strony asystenta trenera, Leszka Hudziaka?
W żaden sposób nie odbije się na nas brak Trenera Kolakovicia, choćby dlatego, że jeszcze nie wszyscy mieli okazję go poznać. To była jego decyzja, my mamy nowego trenera, z którym za niedługo zaczniemy przygotowania do sezonu i z tego bardzo się cieszymy. Zdecydowanie odczuwam zaufanie od trenera Leszka do mojej osoby; to on był w momencie, gdy stawiałem swoje pierwsze kroki w Norwidzie i to on podjął wraz z innym trenerem decyzję o tym, że w sezonie 21/22 będę środkowym zespołu z Częstochowy. Jestem coś dłużny, więc postaram się spłacić to na plusligowych parkietach.
O jakie cele drużynowo jest w stanie powalczyć Norwid w tym sezonie?
Nie ulega wątpliwości, że na papierze wyglądamy bardzo dobrze. Możemy być „czarnym koniem” PlusLigi. Przychodzą do nas świetni reprezentanci krajów, został trzon zespołu, więc tylko i wyłącznie widzę ten sezon w kolorowych barwach. A jak będzie? – zobaczymy. Na pewno damy z siebie 110 procent.