W meczu 3. kolejki Orlen Ekstraligi, FC Skra Ladies Częstochowa mierzyła się przeciwko wicemistrzyniom, a więc piłkarkom GKS-u Katowice. Rywalki częstochowianek niestety okazały się być kompletnie bezlitosne wobec beniaminka. Skra natomiast nie zrobiła za wiele, aby przyjezdnym przeszkodzić. Spotkanie zakończyło się pogromem, bowiem wynikiem 1:6.
Początek sezonu w przypadku piłkarek Skry Ladies nie należy do udanych. Po dwóch porażkach na start ligi, zawodniczkom klubu z Loretańskiej przyszło zmierzyć się z wicemistrzyniami poprzednich rozgrywek i raczej każdy w Częstochowie miał świadomość tego, że o pozytywny rezultat, przeciwko takiej drużynie, będzie ciężko. Natomiast dużo mniej osób mogło się spodziewać tak brutalnej weryfikacji przez GKS. Między obiema ekipami było widać olbrzymią różnicę klas oraz przewagę katowiczanek. Zawodniczki spod Jasnej Góry nie miały praktycznie żadnych argumentów przeciwko rywalowi takiej klasy.
GKS Katowice przez cały mecz prowadził grę i już po pierwszej połowie wygrywał 5:0. Tamtego dnia dobrze nie zapamięta bramkarka Skry Ladies – Martina Geletova, która musiała aż sześciokrotnie wyciągać piłkę z siatki i nie zrobiła zbyt wiele, aby wynik wyglądał nieco mniej przerażająco. Jako jeden z pozytywów tego meczu można wymienić honorową bramkę Marianny Litwiniec, która w 87. minucie spotkania strzeliła swojego pierwszego gola w barwach Skry Ladies. Ta mała radość po golu jednak szybko została odebrana piłkarkom z Częstochowy, za sprawą Nicoli Brzęczek. 22-letnia napastniczka GKS-u jeszcze w 93. minucie meczu postanowiła odprawić Skrę i ugodziła częstochowską ekipę po raz czwarty w tym spotkaniu.
Z pewnością należy wspomnieć o przedmeczowym zamieszaniu związanym z nagłą koniecznością rozegrania spotkania na innym obiekcie (WIĘCEJ TUTAJ). To na pewno w jakiś sposób mogło oddziaływać negatywnie na drużynę, natomiast w gruncie rzeczy nie powinno się szukać usprawiedliwienia. Fakt jest faktem i można zauważyć, że aktualnie zespół posiada ogromne trudności w stawianiu pierwszych kroków na poziomie Orlen Ekstraligi, natomiast miejmy nadzieję, że najbliższe tygodnie staną się nieco milsze i przyjemniejsze dla podopiecznych Szymona Mlynka. Warto zaznaczyć, że kalendarz również nie należy do najłatwiejszych. Jak na razie oprócz Skry Ladies, drużynami, które w dalszym ciągu pozostają bez punktów w tabeli, są Pogoń Tczew oraz Górnik Łęczna. Następny mecz Skra Ladies rozegra 5. września, a jej przeciwnikiem będzie Resovia Rzeszów, która również nie może zaliczyć startu sezonu do udanych. Po trzech meczach Resovia zdobyła tylko jeden punkt i co ciekawe łącznie straciła 13 goli, czyli o dwa więcej, niż klub z Częstochowy. Tak więc najbliższy mecz może być realną szansą na zgarnięcie pierwszego punktu, a być może nawet i trzech. Do tego czasu pozostało kilkanaście dni, a więc wystarczająco dużo, aby trener Mlynek mógł jak najlepiej przygotować zespół.
Z LM do Częstochowy. 20-letnie Słowaczki nakierują Skrę? “Długi czas”