fot. wikimedia commons

Dziś o godzinie 20:30 Betard Sparta Wrocław podejmie Krono-Plast Włókniarz Częstochowa w meczu 9. kolejki PGE Ekstraligi. Obie drużyny wciąż mają wiele do udowodnienia, a pojedynek zapowiada się niezwykle emocjonująco, zwłaszcza po remisie w pierwszym meczu w Częstochowie, kiedy Lwy spektakularnie roztrwoniły przewagę, przegrywając podwójnie biegi nominowane. Przyjrzyjmy się bliżej drużynie z Dolnego Śląska oraz komentarzom na temat nadchodzącej potyczki.

– Na pewno w erze sześciozespołowych play-offów mecze między zespołami z czołówki nie są tak istotne, jak wtedy, gdy do dalszej fazy przechodziły cztery ekipy. Piątkowy mecz będzie jednak elektryzujący. Sparta ma do zmazania dość pokaźną plamę z meczu w Zielonej Górze. Włókniarz z kolei w świetnym stylu wyszedł z dna tabeli i ma apetyt na więcej. Fakt, że częstochowianie dobrze czują się na Stadionie Olimpijskim dodaje smaczku. Do tego dochodzi remis z pierwszego starcia w Częstochowie. Zwycięzca bierze wszystko, więc można się spodziewać świetnego widowiska – komentuje nam Bartosz Rabenda, wrocławski dziennikarz portalu pobandzie.com.pl. 

Ekipy z Wrocławia i Częstochowy sąsiadują ze sobą w tabeli, mając w dorobku po dziewięć punktów. Jednak wydaje się, że czwarty Włókniarz gorszy moment ma już raczej za sobą, a trzecia Sparta przegrała dwa ostatnie spotkania i nieco pogorszyła swoją sytuację. Trener Dariusz Śledź dysponuje silną kadrą, ale posiadającą swoje problemy. Zawodzi przede wszystkim Tai Woffinden, którego nazwisko przewija się w różnych plotkach odnośnie powrotu pod Jasną Górę. Reakcja Brytyjczyka będzie miała tego piątkowego wieczoru niebagatelne znaczenie.

– Kluczem będzie postawa Taia Woffindena. O punkty Artioma Łaguty, Daniela Bewleya i Macieja Janowskiego na Olimpijskim kibice wrocławian mogą być spokojni. Bardzo dużo zależy więc od tego ile dołoży Tai, który ma w tym roku ogromne problemy. Jego dobry występ znacznie pomoże w zwycięstwie, szczególnie jeśli ostatecznie w składzie nie zobaczymy Bartłomieja Kowalskiego. Wtedy odpowiedzialność na Taiu będzie spora – twierdzi nasz rozmówca.

Pierwiastkiem łączącym oba kluby jest również wspomniany Kowalski. Zawodnik na pozycji U-24 nie ukończył ostatnich zawodów z Falubazem z powodu upadku w swoim drugim biegu. Dyspozycja byłego juniora biało-zielonych dalej jest niewiadomą. Przełożenie spotkania o tydzień było, jednak Sparcie na rękę. Postawa Kowalskiego dalej stoi pod znakiem zapytania, natomiast jego występ w spotkaniu jest już pewny. Badania po tamtym meczu odbył również absolutny lider WTS-u, który także jeździł niegdyś przy Olsztyńskiej – Artiom Łaguta. Poniżej oczekiwań spisuje się także ten, który przed kampanią niósł miano hitu transferowego – 20-letni Jakub Krawczyk.

Nie możemy zapominać o tym, kto jest po drugiej stronie, bo ze swojej najlepszej strony niewątpliwie będzie chciał się pokazać wychowanek Włókniarza, a były kilkuletni żużlowiec Sparty, który w ostatnim czasie jest w zwyżkowej formie. – Myślę, że to będzie bardzo zacięty mecz. Jak wspomniałem, Lwy potrafią jeździć we Wrocławiu. Dobrze śmiga tu Maksym Drabik. Ten tor bardzo lubią też Leon Madsen i Mikkel Michelsen. Szczególnie występ tego ostatniego będzie ciekawostką, bo jest łączony z wrocławskim klubem na sezon 2025. Rok temu częstochowianie niemal wygrali z rozpędzoną i mocniejszą niż dziś Spartą na Olimpijskim. Może być tak, że spotkanie rozstrzygnie się w ostatnim biegu. Jeśli mam typować wynik, to niech będzie 47:43 dla gospodarzy – słyszymy.

Podsumowując, Rabenda wskazuje na nieznaczną przewagę Sparty: – Wyraźnego faworyta nie ma. Mecz powinien być bardzo zacięty, pogromu i spacerku którejś z drużyn nie należy się spodziewać. Przez atut własnego toru, który było widać podczas ostatniej domowej rywalizacji Sparty minimalnie stawiam na Spartan – kończy Bartosz Rabenda. Przed piątkowym meczem można spodziewać się wielkich emocji i wyrównanej rywalizacji. Betard Sparta Wrocław ma szansę zapomnieć o niepowodzeniu z poprzedniego meczu w Zielonej Górze, ale Włókniarz Częstochowa na pewno nie odda łatwo punktów. Ostateczny wynik może zależeć od formy i kluczowych, i tych drugorzędnych zawodników obu drużyn. Jedno jest pewne: czeka nas świetna żużlowa uczta.