Za nami gala XTB KSW 100, która przez wielu była uważana za tą z najlepszą kartą walk w historii. Dziesięć emocjonujących pojedynków, trzy starcia o pas i superfight z Mamedem Khalidovem i Adrianem Bartosińskim w roli głównej. Jak skończyły się dzisiejsze pojedynki? Czy były jakieś niespodzianki? Zapraszamy do przeczytania relacji z dzisiejszego wydarzenia, które miało miejsce w PreZero Arenie w Gliwicach.

Nokaut na początek gali XTB KSW 100, z kolei druga walka nie dowiozła

Cóż to było za rozpoczęcie gali…! Nicolau Bivol potrzebował zaledwie dwudziestu sekund, żeby znokautować faworyta publiczności Adama Brysza. Mołdawianin naruszył przeciwnika kopnięciem obrotowym, a następnie dołożył trzy ciosy proste i Polak runął na ziemię, przegrywając tym samym swój drugi pojedynek w karierze. Dla Bivola natomiast była to pierwsza wygrana w polskiej federacji. W zaś drugiej walce już takich emocji nie było. Wszystkie trzy rundy miały niemal identyczny przebieg. Zawodnicy toczyli prawdziwą walkę w klinczu. Raz obalił Śmiełowski, raz Guih, jednak niewiele z tego wynikało. „Królik” po walce wyglądał na poirytowanego. Nic dziwnego, bo ten pojedynek zwyciężył Francuz, który w tej walce był sporym underdogiem, a udało mu się wygrać jednogłośną decyzją sędziów (30:27, 29:28, 29:28).

Start karty głównej – trzy pojedynki, dwa nokauty i kilka słów do mistrza

Kartę główną gali XTB KSW 100 rozpoczęło starcie reprezentanta Silesian Cage Club – Igora Michaliszyna. Jego przeciwnikiem był numer dwa rankingu wagi półśredniej – Madars Fleminas. Walka była trochę lepsza niż poprzednie starcie, ale również nie było tutaj nic spektakularnego. Wynik pierwszej rundy był na korzyść Polaka, drugą wygrał Łotysz, a trzecią jednogłośny zwycięzca tej walki – Igora Michaliszyna. Było to czwarte zwycięstwo Igora w federacji KSW. Dotychczas przegrał tylko jedno starcie z mistrzem KSW w wadze półśredniej – Adrianem Bartosińskim. Czy zasłużył na szybki rewanż i kolejną walkę o pas? To się okaże. Po tym starciu nadeszła pora na walkę Janikowski – Kuberski. Przez całą pierwszą rundę mieliśmy ciągłą wymianę, duża ilość ciosów leciała zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Janikowski leżał na deskach, ale zdołał przetrwać pierwszą rundę. Jego koniec nadszedł jednak na początku drugiej odsłony. Mocne bomby „Qbeara” podłączyły przeciwnika i sędzia był zmuszony przerwać walkę. Dwunasta wygrana z rzędu Piotra Kuberskiego otwiera mu drogę do mistrzowskiego pojedynku w wadze średniej.

Kolejnym starciem dzisiejszego wieczoru była walka w kategorii półśredniej. Doświadczony Andrzej Grzebyk podejmował niepokonanego do tej pory Wiktora Zalewskiego. Po niecałych czterech minutach pojedynku wygrało doświadczenie. Świetny prosty na wątrobę zakończył walkę. Po tym starciu „Double Champ” wyzwał do walki aktualnego mistrza KSW w wadze półśredniej – Adriana Bartosińskiego. Czy po walce z Mamedem, „Bartos” podejmie wyzwanie? Przekonamy się niedługo.

Pierwsze starcie o pas, oświadczyny w klatce i kolejne zwycięstwo Wrzoska

W pierwszej obronie pasa, tymczasowy mistrz wagi piórkowej Robert Ruchała podejmował byłego mistrza FEN-u, Kacpra Formelę. Dla wielu kibiców ten pojedynek zasługiwał na miano walki wieczoru, więc oczekiwania były spore. Pierwsze dwie rundy dały kibicom ciągłe wymiany w stójce. Wysokie kopnięcia, backfisty i obrotówki, to tylko część technik, które zaprezentowali obaj zawodnicy. W trzeciej rundzie mistrzowi udało się sprowadzić walkę do parteru, gdzie skończył swojego przeciwnika nawałnicą ciosów. AND STILL! Po walce Robert zaprosił swoją partnerkę na środek oktagonu, klęknął, wyciągnął pierścionek i wypowiedział magiczne słowa „wyjdziesz za mnie?”. Partnerka przyjęła oświadczyny, więc można powiedzieć, że Robert Ruchała jest dzisiaj podwójnym zwycięzcą. Kto następny dla Roberta?

Kolejna walka Arkadiusza Wrzoska w KSW, to pojedynek z Brazylijczykiem Matheusem Scheffelem. Walka nie potrwała zbyt długo. Po niecałych trzydziestu sekundach zwycięski z tego starcia wyszedł Wrzosek, który znokautował swojego przeciwnika i wygrał szósty pojedynek w polskiej federacji. Jednocześnie zapowiedział, że wystąpi w walce wieczoru na gali XTB KSW 102.

Kolejne walki o pas, dwa skończenia przed czasem

Kibice doczekali się drugiej walki o pas tego wieczoru, tym razem w wadze półciężkiej. Mistrz Rafał Haratyk podjął Marcina Wójcika. Warto wspomnieć, że było to starcie rewanżowe, gdyż ci zawodnicy spotkali się już podczas gali XTB KSW EPIC. Wtedy górą był obecnie panujący mistrz. Początek walki przebiegł zdecydowanie pod dyktando pretendenta, któremu udało się podłączyć Haratyka. Jednak w drugiej rundzie sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie. Haratyk trafił Wójcika mocnym lewym, a ten runął na ziemię. Wtedy było już po wszystkim. Kilka ciosów w parterze i sędzia przerywa walkę, AND STILL! Przyszedł czas na królewską kategorię wagową i kolejną walkę o pas tego wieczoru. Rekordzista w liczbie obron pasa mistrzowskiego – Phil De Fries (dziesięć obron), podjął Darko Stošicia. Panowie spotkali się już ze sobą podczas gali KSW 67. Wtedy w piątej rundzie zwyciężył Anglik. Dzisiaj poszło mu zdecydowanie szybciej, gdyż Darko nie wytrzymał nawet jednej rundy. Kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej odsłony, De Fries skończył swojego przeciwnika ciosami w parterze. AND STILL! Doszło do jedenastej obrony pasa KSW, czy ktokolwiek jest w stanie zatrzymać Anglika?

Walka wieczoru – Mamed dalej błyszczy!

It’s time for the Fight of The Night! To było to na co wszyscy czekali – superfight gali XTB KSW 100. Do klatki wszedł niepokonany mistrz KSW w wadze półśredniej – Adrian Bartosiński. Jego przeciwnikiem była legenda polskiego MMA – Mamed Khalidov. Pierwsza runda poszła zdecydowanie po myśli Bartosińskiego, który obalił przeciwnika i przez całą rundę kontrolował go z góry. Na początku drugiej rundy mocno trafił Mamed, ale po chwili „Bartos” sprowadził walkę do parteru. Mamed jednak szybko wstał i sam obalił przeciwnika. Bartos próbował wyjść spod przeciwnika i wylądował z góry, jednak w tym momencie Khalidov złapał rękę przeciwnika i wyciągnął balachę, którą „Bartos” szybko odklepał. Pierwsza przegrana Adriana Bartosińskiego stała się faktem, natomiast Mamed po raz kolejny potwierdził to, że jest absolutną ikoną sportów walki w Polsce. Był to wspaniały main event i piękne podsumowanie tej jubileuszowej gali.