Sobotnim popołudniem siatkarze Steam Hemarpol Norwid Częstochowa rozegrali pierwszy mecz przygotowawczy przed nadchodzącym sezonem 2024/2025 Plusligi. Podopieczni Cesara Douglasa Silvy zmierzyli siły z beniaminkiem rozgrywek – Nowak-Mosty MKS Będzin, prowadzonym przez legendarnego Dawida Murka – w jego hali. Zawodnicy piętnastego zespołu poprzedniej kampanii z utęsknieniem powrócili do sportowej rywalizacji, ale to spotkanie nie przebiegło idealnie po ich myśli. 

W kadrze błękitno-granatowych zabrakło rozgrywającego Quinna Isaacsona, który dostał krótki odpoczynek po zgrupowaniu reprezentacji USA oraz atakującego Patrika Indry – reprezentant Czech dołączy bowiem do zespołu dopiero we wrześniu. Częstochowianie wyszli na parkiet w zestawieniu: Kowalski, Kogut, Ebadipour, Schmidt, Adamczyk, Borkowski, Masłowski. Nieźle pracujący blok, trafione w kapitalnym stylu ataki i kilka znakomitych obron libero ekipy stosunkowo szybko pozwoliły wypracować nieduże prowadzenie. Jednak okazało się, były to miłe złego początki podczas pierwszej części meczu.

Mało regularnie zawodnicy Norwida prezentowali się przy wznawianiu gry – punktowali po dobrych zagrywkach i przechodzących piłkach, ale zdarzały się serie zepsutych serwisów. Brazylijski szkoleniowiec na przestrzeni całego meczu bardzo aktywnie rozdawał wskazówki swoim zawodnikom i potrafił wziąć przerwę w nieoczekiwanym momencie. Będzinianie wrócili jednak do seta i triumfowali, wykorzystując gorszą chwilę naszego zespołu w przyjęciu. Dodatkowo w samej jego końcówce kontuzji kostki przy lądowaniu na śliskiej nawierzchni doznał Kowalski, przez co na placu gry musiał się pojawić wychowanek klubu i zawodnik ekip młodzieżowych – Kacper Sukiennik. Młody siatkarz wkroczył do gry z delikatną tremą, ale od następnej partii nabrał pewności siebie i radził sobie całkiem przyzwoicie. To zdecydowanie jeden z plusów tej sparingowej potyczki.

Gospodarze ewidentnie weszli w drugą odsłonę na fali. Świetnie czytali kolejne ataki przyjezdnych, a komunikacja po naszej stronie pozostawiała wiele do życzenia. Nie wychodziło nam zupełnie nic. Większość wyrównanych akcji szła na konto graczy MKS-u, którzy utrzymali bezpieczne prowadzenie do końca. Trzeci set to aż pięć zmian w szeregach ekipy spod Jasnej Góry. Sztab nie do końca zadowolony z postawy Adamczyka, Schmidta, Koguta, Ebadipoura oraz Masłowskiego próbował wprowadzić impuls w poczynania drużyny. Na boisku zobaczyliśmy Lipińskiego, Sługockiego, Radziwona, Popielę i Makosia.. Mimo fatalnego otwarcia i nawet sześciu punktach różnicy na korzyść miejscowych, po długiej pogoni za rywalem częstochowianie odrobili straty i zwyciężyli w przeciąganiu liny w samej końcówce. Choć pierwszej piłki setowej nie wykorzystał w górze Lipiński, to chwilę później zrehabilitował się asem!

Trzeba przyznać, że roszady sztabu odmieniły oblicze i losy spotkania. W czwartej partii reprezentanci Norwida poczuli krew, pokazali większą jakość i grali konsekwentną, skuteczną siatkówkę. Warto docenić Radziwona i Popielę, którzy udowodnili, że mimo renomy Adamczyka oraz Schmidta, sprawa środkowych w wyjściowym składzie nie musi być zamknięta i rywalizacja na tej pozycji może być bardzo interesująca. Swoje punkty dołożył też Sługocki, a łapiący zgranie z partnerami Makoś jest w stanie w niemałym stopniu przysłużyć się zespołowi w nowym sezonie. Na start gier sparingowych drugi garnitur drużyny przyćmił nieco ten pierwszy i dał do zrozumienia, że wbrew pozorom częstochowianie dysponują szeroką i równą kadrą. Starcie zakończyło się remisem 2:2. Następny mecz kontrolny zostanie rozegrany w piątek. Rywalem błękitno-granatowych będzie mistrz Polski, Jastrzębski Węgiel.