John Yeboah w ostatnich tygodniach wzbudzał wiele kontrowersji nie tylko w środowisku kibiców Rakowa Częstochowa, lecz praktycznie w całej społeczności obserwatorów PKO BP Ekstraklasy. Dziś być może już ostatecznie skreślił się w Rakowie.
Wszystko zaczęło się od coraz to bardziej opóźniającego się powrotu reprezentanta Ekwadoru po świetnej przygodzie w Copa America. Na turnieju wraz ze swoją reprezentacją udało mu się dotrzeć do ćwierćfinału, gdzie Ekwador zakończył swoją przygodę po rzutach karnych. Jednym z beneficjentów gry na Copa America był właśnie John Yeboah, który zdecydowanie pokazał się z dobrej strony. W końcu zaczęło się mówić o zainteresowaniu jego usługami przez inne kluby, a w tym między innymi przez włoską Venezię. Do transferu jednak nie doszło, a Yeboah został wezwany do Częstochowy po urlopie. Wtedy słuch jednak po nim zaginął, a kibice nie za bardzo wiedzieli, w czym tkwi problem. Marek Papszun mówił na jednej z konferencji o infekcji Johna, jednak jego powrót do treningów w dalszym ciągu się opóźniał.
W końcu dziennikarz naszego portalu – Kamil Głębocki dowiedział się, że John Yeboah chciał wymusić transfer, na co Raków do tej pory nie chciał przystać. Więcej o tym pisaliśmy w poniższym materiale.
Raków podjął decyzję o zesłaniu Yeboaha do drużyny rezerw, z którą wybrał się dzisiaj na mecz pierwszej kolejki IV Ligi do Bielska-Białej. John początkowo miał rozpocząć spotkanie od pierwszej minuty. Zawodnik normalnie brał udział w rozgrzewce, natomiast wraz z upłynięciem czasu rozgrzewki zgłosił sztabowi szkoleniowemu, że nie jest w stanie wystąpić w meczu z powodu urazu. John wrócił do szatni i przebrał się w dresy klubowe. Potem całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. Próbowaliśmy się od razu dowiedzieć, co dolega zawodnikowi. Jeden z członków sztabu szkoleniowego przekazał nam informacje, że chodzi o problem zdrowotny, jednak wyraźnie sugerował, że to nie do końca może być prawda. John Yeboah oglądał spotkanie z perspektywy ławki, nie ekscytując się nim w żadnym stopniu, a w przerwie meczu znudzony przeglądał swój telefon. Po Ekwadorczyku wyraźnie było widać ogromną niechęć i wewnętrzną frustrację.
Po zakończeniu spotkania poprosiliśmy o komentarz pierwszego szkoleniowca drugiej drużyny Rakowa Częstochowa – Przemysława Oziębałę, na temat sytuacji Johna. Odpowiedź trenera zdawała się być broniąca zawodnika, czego można było się w takiej sytuacji spodziewać. – John miał grać od pierwszej minuty. Brał udział w rozgrzewce, ale odczuł jakiś problem mięśniowy, miał delikatny dyskomfort i nie ryzykowaliśmy. Wiemy jaki to jest piłkarz i oczywiście zdrowie zawsze jest najważniejsze. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy ryzykować. Tak samo postąpilibyśmy z każdym innym zawodnikiem w naszej drużynie – powiedział nam trener Przemysław Oziębała.
Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 6:2 dla gości z Częstochowy. Świetny występ zaliczył David Kabala, który był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników na boisku. Choć Kongijczyk rozpoczął spotkanie od nietrafionego rzutu karnego, to później był liderem ofensywy. Jego duża aktywność zarówno w fazie defensywnej w pressingu, jak i ofensywnej w konstrukcji akcji przełożyła się na dwie bramki i dwie asysty. Świetnie zaprezentował się także Tobiasz Mras, który strzelił w tym meczu dwa gole. Spotkanie Rakowa podsumował Max Pawłowski fantastycznym trafieniem z przewrotki w 89. minucie spotkania. Więcej materiałów o młodych talentach Medalików już wkrótce.