Raków Częstochowa pokonał GKS Katowice 1:0. Po spotkaniu na stadionie przy ulicy Bukowej oceniliśmy zawodników Medalików w skali od 1 do 10. Na najwyższą notę zasłużył sobie główny bohater meczu i zdobywca jedynego trafienia!
Pierwsza jedenastka:
Kacper Trelowski: 5
Dla Kacpra był to udany występ zwieńczony drugim czystym kontem w tym sezonie. W trzech sytuacjach przyprawił kibiców o szybsze bicie serca, natomiast jak wspomniał trener, warunki dzisiejszego spotkania nie sprzyjały do spokojnej gry nogami, a koledzy mu w tym nie pomagali. Niemniej miał niemały roboty w tym spotkaniu i zaliczył dwie kluczowe interwencje. Kibice Rakowa kilkukrotnie go docenili, skandując jego imię i nazwisko. Ocena występu zależy od tego, jakie priorytety ustalamy.
Kamil Pestka: 6
Kamil podtrzymał solidny poziom z pierwszych dwóch meczów sezonu. Był odpowiedzialny w swoich poczynaniach, choć musiał się decydować głównie na długie zagrania. Dobrze pracował w fazie defensywnej, jak i ofensywnej. Trzeci mecz z rzędu zakończył z największą liczbą kontaktów z piłka spośród całej drużyny.
Stratos Svarnas: 5
Był to jego pierwszy mecz po kontuzji i prezentował się dość pewnie. W jednej z sytuacji popełnił bardzo poważny błąd w rozegraniu, który mało co nie skończył się stratą bramki.
Bogdan Racovitan: 6
Wrócił na pozycję centralnego stopera. I nie sposób wyprzeć wrażenie, że czuje się tam trochę gorzej. Rumun miał kłopoty w przerywaniu akcji rywala, które były inicjowane po wywalczonych piłkach w środkowej strefie. Duży plus za organizację linii w obronie niskiej. Oby uraz nie był poważny.
Jean Carlos Silva: 7
Zawodnik wywołujący mieszane uczucia wśród kibiców, dziś dał o sobie znać z tej pozytywnej strony, zdobywając jedynego gola w tym meczu. Do pierwszej bramki jego gra nie kleiła się. Po bramce poczuł wiatr w skrzydłach i prezentował się zdecydowanie lepiej, siejąc popłoch kolejnymi zwodami i zagraniami. MVP.
Vladislav Kochergin: 4
W przerwie został ściągnięty z boiska. Było widać, że grał z urazem, co potwierdził trener Marek Papszun na konferencji pomeczowej. Przez Kochergina Raków przegrywał środek pola. Ukrainiec przyczynił się także do dziewięciu utrat posiadania piłki przez zespół. Poza jedną sytuacją nie podejmował żadnych prób dryblingu.
Gustav Berggren: 6
Wymusił ruch kolegów i napędził akcję bramkową. Znów nie bał się brać gry na siebie, w trudnych momentach dawał oddech zespołowi. Ogrom pracy w destrukcji i w samej końcówce w pressingu.
Fran Tudor: 5
Nie miał łatwego życia, Chorwat przez większość czasu był odcięty od gry i nie dawał wiele wsparcia w budowie ataków, ale piękną asystę trzeba docenić. Lewe wahadło gospodarzy zupełnie zneutralizowane.
Dawid Drachal: 3
Wygrał rywalizację w ostatnich dniach, ale nie wykorzystał ofiarowanej szansy. Działał tempo wolniej od pozostałych. Sporo prostych pomyłek na koncie, które utrudniały grę drużynie spod Jasnej Góry.
Ante Crnac: 4
Znaleźlibyśmy dwa podania oskrzydlające, którymi napędził ataki. Oprócz tego oddał jedno groźne uderzenie, które z trudem odbił bramkarz. I to tyle. Niestety słabo odnajdywał się w grze z piłką i bez niej.
Patryk Makuch: 3
Nie zachwyca nas nowy snajper czerwono-niebieskich. Dodatkowo w odróżnieniu od pierwszych dwóch występów, przegrywał dziś znaczną ilość pojedynków powietrznych. Bardzo słabo, wręcz nijako.
Kolejny obiekt beniaminka zdobyty. Raków triumfuje w Katowicach
Rezerwowi:
Peter Barath: 5
Wywiązywał się z zadań, które zostały mu nakreślone przed drugą połową. Nie miał wielu okazji wykazać się z piłką przy zepchniętym na własną połowę zespole, ale wypełnianie obowiązków w fazie obrony bez większych zarzutów.
Jonatan Braut Brunes: 2
Wszedł i zszedł. To mówi samo za siebie. Dwa kontakty z piłką przez 20 minut i niezadowalająca robota w pressingu i fazach przejściowych na dziewiątce.
Adriano Amorim: 5
Brazylijczyk wyglądał lepiej z ławki, niż kiedy występował w podstawowym składzie. Dodał świeżości, dynamiki i śmiałości w kulawej ofensywie, napsuł trochę krwi i nerwów katowiczanom.
Erick Otieno: bez oceny
Wypracował sobie znakomitą okazję, którą spektakularnie zepsuł.
Matej Rodin: bez oceny
Z konieczności pojawił się na murawie i dopilnował wyniku.