W sobotnie południe na stadionie im. Władysława Króla rozgrywki Betclic II Ligi zainaugurowała Skra Częstochowa. „Skrzacy” na wyjazd do Łodzi wybrali się w silnie okrojonym składem, co jest efektem bardzo późnego startu przygotowań do rozpoczynających się rozgrywek. Częstochowianie polegli przeciwko drużynie rezerw ŁKS-u 3:1.
Ostateczny rezultat meczu nie oddaje w stu procentach tego, co oglądaliśmy na boisku. Patrząc z perspektywy całego spotkania oglądaliśmy Skrę, która mimo ekstremalnych warunków związanych z kompletowaniem kadry oraz sztabu szkoleniowego pokazała twarz i prezentowała niezłą grę, co przyznał nawet sam trener ŁKS-u i były trener Skry Konrad Gerega na pomeczowej konferencji prasowej.
Największym minusem tego meczu dla Skry był jego sam początek. Częstochowianie zaliczyli kompletny blackout, wychodząc na murawę kompletnie nieskoncentrowani. Ten fakt wykorzystali łodzianie, którzy dwukrotnie ukąsili swoich gości. Po pięciu minutach meczu rezultat wynosił 2:0 dla ŁKS-u. Dalsza część pierwszej połowy wyglądała na pojedynek zespołów o równorzędnym poziomie piłkarskim. Drugą połowę znów od trafienia rozpoczęli gospodarze, którzy szybko wywalczyli i wykorzystali rzut karny. Skra dalej walczyła i po kilku minutach zdobyła swojego pierwszego gola za sprawą uderzenia Igora Ławrynowicza. Druga połowa wyglądała podobnie do pierwszej. ŁKS być może był minimalnie lepszy, natomiast trzeba pamiętać o tym, że dzisiejsza drużyna Skry mówiąc kolokwialnie była zlepkiem losowych młodych piłkarzy, których udało się sprowadzić do klubu lub których wyciągnięto z akademii.
Okrojona kadra i brak okresu przygotowawczego
Skra Częstochowa bardzo późno rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Niedawno z rozgrywek wycofała się Radunia Stężyca, co umożliwiło ekipie z Loretańskiej występy na poziomie II Ligi. Lekko ponad tydzień temu poznaliśmy nowego pierwszego trenera – Dariusza Rolaka. Kompletowanie pełnego sztabu szkoleniowego trwało co ciekawe do ostatnich dni przed meczem. Nowy trener przygotowania motorycznego został zatrudniony… przedwczoraj! Na przygotowania do startu ligi Skra miała w zasadzie tylko jeden tydzień, w którym udało się zagrać jeden sparing przeciwko GKS-owi Bełchatów, który zakończył się zwycięstwem 3:2. Przez miniony tydzień Skra sprowadziła nowych zawodników, którzy już dziś pojawili się w wyjściowej jedenastce. Mowa tu o Piotrze Owczarku, powracającym Piotrku Noconiu, Kacprze Naworycie, Alanie Sukiennickim, Nikodemie Leśniak-Paduchu i Kamilu Sobczaku.
Skra przechodzi małą rewolucję. Trwają przygotowania do sezonu
W kadrze zespołu na spotkanie w Łodzi znalazło się jedynie 15 zawodników. Na ławce rezerwowych znajdowało się tylko czterech zawodników, z czego dwóch to byli bramkarze, co ciekawe jeden z nich – Jakub Hajda z niewyleczonym urazem żeber. Hajda mimo tego, że ma 20 lat, to był najstarszym przedstawicielem ławki rezerwowych. Pozostała trójka – Kamil Frukacz, Mateusz Wasilewski, Seweryn Cieślak to zawodnicy urodzeni kolejno w 2006, 2007 i 2008 roku. Wyjściowa jedenastka również była tak naprawdę zbudowana z młodych zawodników. Średnia wieku zawodników z pierwszego składu Skry w tym meczu wyniosła 21 lat, a warto zaznaczyć, że wysoko ją podniósł 34-letni Piotr Nocoń, który powrócił do Skry po półrocznej grze dla rezerw Rakowa Częstochowa. Liczba debiutów? Uwaga… aż siedem (wliczając w to zawodników wyszkolonych przez akademię).
Skra ma przed sobą bardzo trudny sezon. Trzeba pamiętać też o siedmiu odjętych punktach w tabeli, co było skutkiem problemów finansowych w poprzednim sezonie 2023/24. Kolejne spotkanie „Skrzaków” to wyjazd do Kalisza, gdzie zmierzą się z KKS-em. Mecz odbędzie się w następny piątek, więc kolejne dni będą kluczowe, aby zgrać zespół i stworzyć nowy kod genetyczny tej drużyny. Sprawy klubowe pozostają sprawami klubowymi, natomiast jeśli mówimy o drużynie, to piłkarsko posiada potencjał na to, aby zawalczyć o utrzymanie.