fot. Bartosz Unton

Na ostatni piątek czerwca zaplanowane zostało przełożone spotkanie w którym Włókniarz Częstochowa mierzył się z wrocławską Spartą. Biało-zieloni po serii dobrych występów zapowiadali nawiązanie walki na wyjeździe. Mimo wszystko to gospodarze stawiani byli w pozycji faworyta, a zwycięzca tego spotkania wskakiwał na pozycję wicelidera w ligowe tabeli.

Kiepski start

Po biegu pierwszym mieliśmy stan remisowy. Częstochowianie za sprawą Mikkela Michelsena zdobyli trzy punkty, Duńczyk świetnie ruszył ze startu zakładając się z drugiego pola na lidera Sparty – Artioma Łaguty. Duńczyk pokazał prędkość na trasie świetnie broniąc się przed szybkim Rosjaninem z polskim obywatelstwem, ostatni do mety dojechał Woryna. Mocne uderzenie wrocławianie wyprowadzili w biegu juniorskim. Młodzieżowcy Włókniarza wyraźnie przegrali start, pozwalając gospodarzą wyjść na podwójne prowadzenie które dowieźli do samego końca. W trzeciej gonitwie tego wieczoru znów lepsi okazali się Spartanie. Tym razem wygrywając swój bieg 4:2 , od samego początku mocno do przodu odjechał Dan Bewley. Gonić go przez chwilę próbował Leon Madsen, jednak jego prędkość zmusiła go do bronienia drugiej lokaty przed Maciejem Janowskim. Drugie biegowe zwycięstwo dla „Lwów” przywiózł Mads Hansen. Zawodnik U24 po raz kolejny w tym sezonie pokazał klasę na torze, przywożąc za swoimi plecami trzykrotnego mistrza świata – Taia Woffindena.

Kłopotów ciąg dalszy

Druga seria zawodów źle zaczęła się dla biało-zielonych. Po raz drugi w tym meczu miejscowi wygrali podwójnie swój bieg pozbawiając złudzeń częstochowian już na starcie. Para Betard Sparty odniosła bardzo pewne zwycięstwo. Po starcie do biegu siódmego wydawać się mogło że para Drabik-Michelsen odrobi cztery punkty, gdyż po pierwszym wirażu duet przyjezdnych prowadził 5:1. Jednak bardzo szybko Janowski wyprzedził Drabika, ruszając w pogoń za szybkim Michelsenem. Duńczyk nie popełnił jednak żadnych błędów i wygrał bieg, na trzeciej pozycji dającą wygraną w biegu Włókniarzowi dojechał Drabik.

Dużą dawką emocji okazała się gonitwa siódma. We Wrocławiu w końcu oglądać mogliśmy wielkie ściganie. Na wyjściu z pierwszego łuku wydawało się, że para Spartan wyjdzie na podwójne prowadzenie, plany pokrzyżował im jednak Madsen. Duńczyk okazał się najszybszy na przeciwległej prostej i niczym tyczki wyminął najpierw Woffiendena a po chwili Łagutę. Ten drugi nie pozostał mu jednak dłużny rzucając się za nim w pogoń. Na trzecim okrążeniu Łaguta wyszedł na prowadzenie, ale tylko na moment, ponieważ Madsen sprawnie odbił pozycję. Duńczyk krótko cieszył się z ponownego prowadzenia, gdyż po chwili Łaguta wrócił na prowadzenie wyrywając trzy punkty. Daleko z tyłu dojechał Halkiewicz co oznaczało, że Włókniarz Częstochowa przegrał kolejny bieg w stosunku 4:2, powiększając stratę do 10 punktów.

Nieznaczna przegrana

Drugą część zawodów od zwycięstwa w biegu zaczął Janowski, natomiast biało-zieloni przywieźli bez historii za sobą juniora gości. Bardzo szybki tego dnia był Mikkel Michelsen, Duńczyk po raz trzeci wysunął się na prowadzenie. Łaguta jednak wyprzedził go już na drugim łuku, a Woffinden dwoił się i troił, żeby wyjść przed Duńczyka. Zabrakło mu nie wiele, przegrywając walkę o długość motocykla, nie liczył się w tym biegu Drabik. W biegu dziesiątym wygrał start Kowalski i miał szansę na pierwszą „trójkę” tego dnia. Na wejściu w drugi łuk nie przypilnował jednak wewnętrznej i to tam swoim firmowym atakiem wjechał Madsen, który w dalszej części biegu powiększał tylko przewagę. Trzeci w tym biegu dojechał Daniel Bewley, dając Sparcie biegowy remis i utrzymanie 12 punktowej przewagi.

Koniec złudzeń

Ostatnia seria przed biegami nominowanymi lepiej zaczęła się dla gospodarzy. Po wyjściu z pierwszego wirażu wydawało się, że Włókniarz może odnieść pierwsze dziś podwójne zwycięstwo. Na prowadzeniu jechał Hansen, natomiast Michelsen przez dwa okrążenia walczył o drugie miejsce z Bewleyem. Brytyjczyk wyszedł górą z tego pojedynku ruszając w pogoń za drugim z Duńczyków. Senior wrocławian na początku ostatniego okrążenia wyprzedził po zewnętrznej Hansena, a dodatkowo Łaguta na ostatnich metrach uporał się z Michelsenem.  Wrocławianie ostatecznie zwyciężyli ten bieg 4:2. Podobnym wynikiem zakończył się bieg 12, w którym ujrzeliśmy rezerwę zwykłą. Słabego dziś Halkiewicza zastąpił Śmigielski, jednak również on nie pokonał rywala. Gonitwę zwyciężył Kowalski, drugi dojechał Drabik, z jednym punktem zakończył Krwaczyk. Wyścig 13 to przebudzenie „Lwów”, a w szczególności Woryny. Polak po bardzo słabej części meczu wszedł na właściwe tory, Woryna świetnie ruszył ze startu, a na trasie dojechał do niego Madsen, co pozwoliło tej parze zwyciężyć bieg podwójnie.

Zwieńczenie dzieła

Biegi nominowane to tylko dopełnienie formalności przez gospodarzy. Najpierw w stosunku 5:1 swój bieg pewnie wygrała para Janowski-Kowalski, gdzie częstochowianie byli w stanie nawiązać walkę tylko między sobą. Na zakończenie swój bieg zwyciężył również Łaguta, który jedynie na starcie uważać musiał na Michelsena. Za atakowanie Duńczyka wziął się jednak Bewley, co zmusiło go do bronienia swojej pozycji, ostatecznie z powodzeniem. Bez punktu bieg zakończył Madsen.

Włókniarz Częstochowa przegrał we Wrocławiu różnicą aż 18 punktów. Mecz bez wyniku dwucyfrowego po raz pierwszy w tym sezonie zakończył Madsen, co jeszcze bardziej dobitnie pokazuje jak duże problemy mieli biało-zieloni z dopasowaniem się do toru. Przez dużą część meczu brakowało punktów Kacpra Woryny oraz Maksyma Drabika którzy łącznie zdobyli zaledwie dziewięć punktów. Jedno oczko natomiast dorzucili juniorzy którzy nie byli w stanie pokonać dzisiaj żadnego rywala. Najlepiej z „lwów” pokazał się Michelsen który zapisał przy swoim nazwisku 10 „oczek”. Przed częstochowianami bardzo ważny mecz, bowiem na własnym torze zmierzą się z gorzowską Stalą. Wynik tego pojedynku realnie może wpłynąć na ostateczny wygląd ligowej tabeli.