fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa/Accredito

Sonny Kittel po nieudanej pierwszej części sezonu w Rakowie Częstochowa wyjechał szukać piłkarskiej formy do odległej Australii, gdzie usługami Niemca zainteresował się Western Sydney Wanderers. Sonny opuścił Raków na co najmniej pół roku, ponieważ został wypożyczony do 30 czerwca. Nie ma jednak widoków, żeby Australijczycy byli zainteresowani dalszą współpracą z wychowankiem Eintrachtu Frankfurt. Dowiedzieliśmy się co słychać w Sydney od naszego rozmówcy, redaktora naczelnego australijskiego portalu WESTSYDFAN.

Transfer do Rakowa

Sonny zawitał do Rakowa w lipcu zeszłego roku, kiedy to Medaliki szukały wzmocnień drużyny przed trudnymi bojami w eliminacjach do UEFA Champions League. Kittel przychodząc do Rakowa był gwiazdą, która miała przyczynić się do wprowadzenia Rakowa na poziom europejski. Debiut w Rakowie miał wymarzony, bowiem strzelił przepięknego, zwycięskiego gola przeciwko Qarabag FK. Natomiast dalsza przygoda w Rakowie nie była już tak kolorowa, jak jej początek. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Australijskie koło ratunkowe

Po nieudanych sześciu miesiącach w Częstochowie Kittel został wypożyczony do Western Sydney Wanderers, gdzie miał się stać kluczową postacią drużyny, a przede wszystkim miał odbudować swoją piłkarską dyspozycję i pokazać nowemu dyrektorowi sportowemu Rakowa, Cardenasowi, że od przyszłego sezonu zasługuje na to, aby dalej występować pod Jasną Górą. Równie optymistycznie na transfer Sonny’ego byli nastawieni Australijczycy, którzy pokładali duże nadzieje w Niemcu i myśleli, że będzie kluczowym wzmocnieniem w walce o mistrzostwo tamtejszej ligi. Historia zatoczyła jednak koło i w Sydney Niemiec również napotkał kłopoty.

Sonny Kittel był wzmocnieniem, które napawało wysokim optymizmem wśród kibiców oraz władz klubu, tym bardziej, że przed jego sprowadzeniem w Wanderers nie było klasowej dziesiątki. Podczas swoich dotychczasowych występów jednak wyglądał na bardzo ospałego. Brakowało mu pewności w trakcie gry, co budzi daje mocno do myślenia. Wyglądał też na nieprzygotowanego do australijskich warunków. Pozytywnym akcentem jest fakt, że w meczu przeciwko Macarthur FC strzelił gola oraz zaliczył asystę. Ten występ był zdecydowanie jego najlepszym w barwach Wanderers – skomentował ekspert.

Charakterystyka występów Kittela w Sydney wydaje się być podobna do tych z Częstochowy. Toporny styl gry, brak szybkości w działaniu z piłką, słaba współpraca z kolegami na boisku… . To cechowało Niemca za czasów gry w Rakowie, a teraz także i w Australii. Liczby w Sydney również są zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jak dotąd Sonny zaliczył dziesięć występów w Sydney, w których strzelił jednego gola oraz asystował przy trzech bramkach dla Wanderers.

Kolejnym aspektem, który w żaden sposób nie może bronić Kittela jest rywalizacja na jego pozycji. Nasz rozmówca wymienił nazwiska dwóch zawodników, którzy rywalizują z Niemcem o miejsce w pierwszym składzie.

Na jego pozycji znajduje się m.in. 39-letni Milos Ninković, Serb australijskiego pochodzenia. Mimo tego, że Milos posiada wysokie umiejętności techniczne, to jego występy są bardzo przeciętne. Dlatego więc nie stanowi on większego zagrożenia dla Sonny’ego Kittela na ostatnie mecze sezonu. Kolejnym zawodnikiem na pozycji Kittela jest 19-letni Alex Badolato, który występował na dziesiątce przed przyjściem Kittela – wyjaśnił dziennikarz.

Milos Ninković to postać, która jest już u schyłku swojej piłkarskiej przygody. Przed 39-latkiem ostatnie trzy spotkania w karierze i jest to zawodnik, który od dłuższego czasu nie może grać w pełnym wymiarze czasowym. Druga dziesiątka w Wanderers to młody Bodolato, który ostatnie minuty zaliczył na początku marca. Jeśli więc mówimy o podstawowej ,,10″ to jest nią właśnie Sonny Kittel.

Były gracz HSV Hamburg nie może liczyć na sympatię kibiców australijskiej ekipy. Sympatycy z zachodniej części Sydney oczekiwali od niego zdecydowanie więcej i odczuwają transfer Niemca jako flop transferowy.

Kibice Wanderers byli bardzo zawiedzeni jego występami, gdyż nie sprostał ich oczekiwaniom. Kittel w pierwszych trzech meczach wchodził z ławki, co irytowało fanów. Konsensus jest taki, że nie oferuje zbyt wiele i że był to zły transfer – skomentował nasz rozmówca.

Szukano alternatywy

W Wanderers próbowano znaleźć alternatywną pozycję dla Sonny’ego Kittela, natomiast również nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Sztab drużyny z Sydney próbował wykorzystać atuty Niemca, lecz mimo tego nadal nie mógł się odblokować.

Kittel zazwyczaj gra jako dziesiątka, natomiast raz wystąpił na pozycji fałszywej dziewiątki u boku Brandona Borrello. Sonny jest głównym reżyserem gry ze względu na swoje umiejętności techniczne. Niestety jednak jak dotąd nie pokazywał zbyt dużej jakości w kreowaniu – stwierdził australijski ekspert.

Co dalej?

Przed West Sydney Wanderers ostatnie trzy potyczki w rundzie zasadniczej sezonu 2023/24. Najbliższy mecz będzie miał wysoką stawkę, bowiem będą to derby między Sydney a Wanderers. Sonny Kittel ma mało czasu, aby udowodnić Australijczykom swoją wartość, natomiast musi dać z siebie sto procent, aby móc zapamiętać go pozytywnie. Mimo wszystkich jego problemów jest to zawodnik, który jednym dotknięciem piłki może obrócić mecz o 180 stopni, co pokazał już nie raz za czasów gry w HSV, czy chociażby w meczu Rakowa z Qarabag FK. Być może dużym problemem Niemca może być mentalność, lecz jeśli w ostatniej chwili będzie chciał coś udowodnić, to można przypuszczać, że zabłyśnie. Jaka będzie jego przyszłość w Rakowie? Tego nie wiemy, natomiast wiadomo, że zarząd Rakowa z pewnością śledzi jego poczynania i realnie ocenia jego potencjalną przydatność w przyszłej kampanii 2024/25.