fot. Korona Kielce/Accredito

Przed częstochowskim Rakowem druga misja w trakcie potrójnego wyjazdowego maratonu. Po wpadce w Krakowie, nasza drużyna w Kielcach musi udowodnić, że stać ją na równe, dobre, pełne 90 minut gry z czasem doliczonym w Kielcach. Na godziny przed pierwszym gwizdkiem nie mogło się obyć bez rzutu okiem w stronę rywala, z którym rywalizacja dotąd toczyła się przewrotnie. Badamy nastroje przy Ściegiennego.

Korona Kielce po 23 spotkaniach tego sezonu ma w dorobku dokładnie 23 punkty i zajmuje pierwsze miejsce nad strefą spadkową, tuż nad naszym ostatnim rywalem – Puszczą Niepołomice. W pierwszym spotkaniu z Rakowem, w ostatniej kolejce 2023 roku, przy Limanowskiego 83, po szalonej końcówce, w której VAR anulował trafienie Adriana Dalmau, a potem do własnej siatki trafił Piotr Malarczyk, drużyna trenera Kamila Kuzery została z pustymi rękoma.

Przed środową potyczką na Suzuki Arena, porozmawialiśmy z Krzysztofem Surmą, byłym redaktorem portalu iGol.pl i sympatykiem Scyzorów. Na początek zapytaliśmy o zmiany w stosunku do ostatniego spotkania – Myślę, że obie rundy są podobne. Korona 2023/2024 nie jest Bandą Świrów 2 i chce grać w piłkę. Chęci nie zawsze idą w parze z efektami. Przykładem jest mecz w Zabrzu, gdzie Korona została skarcona i to dość mocno. Jeżeli jednak miałbym oceniać to powiedziałbym, że jesień była dotychczas ciut lepsza.

Warto odnotować, że mimo niewymarzonej pozycji z tabeli, na przestrzeni października i listopada Koroniarze nie przegrali żadnego meczu! Łącznie z wrześniowym remisem z Widzewem i wygranym wyjazdem na Stal, kielczanie mogli się pochwalić serią ośmiu pojedynków bez porażki, co niewątpliwie jest jednym z najlepszych wyników w sezonie, a zbliżyć się do tego osiągnięcia drużyny z czołówki mają potężne problemy.

Ekipa z województwa świętokrzyskiego psuje owym zespołom nie lada krwi. Poza wymęczonym przedświątecznym zwycięstwem Medalików, w podobnych okolicznościach trzy punkty wydzierał Lech Poznań, a Scyzory remisowały z Jagiellonią Białystok, Śląskiem Wrocław, czy ostatnio po ogromnej dramaturgii z Legią Warszawa. Na co czerwono-niebiescy muszą dzisiejszego wieczoru uważać, aby nie utrudnić sobie zadania i wywiązać się z roli faworyta?

– Po pierwsze – klasyka w wykonaniu drużyn walczących o utrzymanie – stałe fragmenty gry. Po drugie, paradoksalnie ustawienie z dwójką napastników, choć tej wiosny Korona nie zagrała tak od początku. Podejrzewam, że w tym spotkaniu będzie dużo długich piłek od stoperów albo od Xaviera Dziekońskiego a Jegwenij Shikavka nie radzi sobie najlepiej przy utrzymaniu piłki z dwoma obrońcami na plecach, tyłem do bramki.

Był Danny Trejo – było z tym lepiej, ale teraz jego występ jest wątpliwy. W końcówce pojawiał się Adrian Dalmau obok Shikiego – i było z tym lepiej. Po trzecie, indywidualności. Mariusz Fornalczyk – robi dużo zamieszania. Lewa strona, prawa strona – bez znaczenia. Zazwyczaj grają na zmianę i rotują z innym skrzydłowym. Dośrodkowanie, wjazd w pole karne, strzał z dystansu. Wszystko może zaprezentować. Martin Remacle – duży udział w akcjach bramkowych Korony.

Raków może upatrywać swojej szansy w fizycznej przewadze. Korona ma maraton spotkań. Jest po dogrywce w Białymstoku, a sytuacja na ławce nie napawa optymizmem. W Rakowie też duża lista nieobecnych ale i tak w tym aspekcie mogą mieć przewagę. Oczywiście linia obrony Korony nie jest też w najwyższej formie. Tutaj można spodziewać się wszystkiego. Trójki w obronie, konfiguracji z Bartoszem Kwietniem a nawet Yoavem Hofmaysterem.

Mecz Korony Kielce z Rakowem Częstochowa to nie tylko potyczka dwóch zespołów potrafiących grać na wysokiej intensywności i z wielką wolą walki, ale również kolejne ciekawe starcie trenerskie, dwóch szkoleniowców z twardym charakterem, którzy od kilku dni mogą się pochwalić licencją UEFA PRO.

Obaj zaczynali z ” fotelu pasażera”. Obaj mają ból głowy czując presję. Dawid Szwarga mierzy się z presją wyścigu o mistrzostwo, Kamil Kuzera z presją walki o utrzymanie. Abstrahując od kwestii taktycznych i miejsc w tabeli prowadzonych przez nich drużyn, są bardzo podobni. W wypowiedziach są raczej stonowani, merytoryczni, nazywający rzeczy po imieniu kiedy trzeba. Różnicą jest postrzeganie ich przez pryzmat stylu gry drużyny.

O Kamilu Kuzerze raczej nie mówi się, że naśladuje styl Leszka Ojrzyńskiego lub Dominika Nowaka. Można mówić o lepszym lub gorszym występie jego drużyny, lecz jest to jego autorski plan. W przypadku Dawida Szwargi (słusznie czy nie – nie mi to oceniać) porównuje się go do Marka Papszuna. Czasami widać, że tej drużyny inne zespoły się nauczyły, przez to, że gra podobnie do drużyny Papszuna.

Nasz rozmówca przy okazji przewidywań na to spotkanie, podzielił się ważnym meldunkiem z Kielc:

To będzie ciężkie spotkanie dla obu drużyn. Korona u siebie meczów nie przegrywa na wiosnę, a Raków nie popisał się ostatnio w meczu z Puszczą. Można się śmiać, ale biorę też pod uwagę warunki atmosferyczne – będzie lało czwarty dzień (czwarty dzień z rzędu od meczu z Cracovią). Nawet najwspanialszy greenkeeper na świecie (a takim jest Robert Łataś z MOSiRu Kielce) może mieć problemy z przygotowaniem murawy. Na pewno to bardziej przeszkodzi Rakowowi niż nam pomoże, ale trzeba to brać pod uwagę. Obstawiam bezbramkowy remis – kończy Krzysztof Surma.