Raków Częstochowa w 24. kolejce PKO BP Ekstraklasy zremisował na wyjeździe z walczącą o utrzymanie Puszczą Niepołomice. Mistrzowie Polski nie podtrzymali dobrej dyspozycji z poprzedniego spotkania z Lechem Poznań wygranego 4:0.

Nic nie zapowiadało katastrofy. Piłkarze mistrzów Polski podchodzili do tego spotkania z jasnym celem. Zdobyć trzy punkty i w Kielcach walczyć o pozycje lidera. Niestety przebieg zdarzeń w tym meczu możemy nazwać telenowelą. W głównej roli zagrali aktorzy Dawida Szwargi, którzy sami sobie zgotowali taki los.

Dwie czerwone kartki

Początek spotkania był bardzo chaotyczny. Zawodnicy Puszczy walczyli o każdą piłkę i próbowali faulować w momencie konstruowania akcji kontrofensywnych przez zawodników Rakowa. I tak w 22. minucie brutalnie sfaulowany został Gustav Berggren przez Ioana-Calina Revenco, który najwyraźniej był słaby z matematyki i nie obliczył na jaką wysokość ma podnieść stopę przy odbiorze. Ta bardzo niebezpiecznie trafiła powyżej kostki Szweda, który runął na ziemię z bólu. Obeszło się strachem a Mołdawianin zszedł z boiska. Beniaminek musiał radzić sobie w 10.

A w 26. minucie Erick Otieno wrzucił piłkę w pole karne. Ta odbiła się od Konrada Stępnia, następnie od Artura Craciuna i wpadła do siatki Puszczy. Medaliki do drugiej połowy nie pozwoliły Puszczy na zbyt wiele, natomiast cały czas waliły w mur, nie potrafiąc dobić beniaminka.

W drugiej połowie doszło do kuriozalnej sytuacji. Fran Tudor, mający na koncie żółtą kartkę sfaulował Romana Yakubę i został wyrzucony z boiska. Siły Medalików z Puszczą zostały wyrównane. Częstochowianie nadal mieli jednak przewagę, a okazje do zdobycia bramki nadarzyły się kilkukrotnie. Najbliżej byli Vladyslav Kochergin wraz z Bartoszem Nowakiem. Obaj obili prawy słupek bramkarza Puszczy, jednak bramka nie padła.

Raków zmarnował szansę

W końcowych minutach gry to zawodnicy beniaminka zaczęli dyktować warunki. Starali się rozgrywać piłkę pozycyjną i byli bardzo groźni przy stałych fragmentach gry. W doliczonym czasie gry w polu karnym przy strzale zawodnika Puszczy Bogdan Racovitan zablokował strzał ręką. Arbiter podyktował karnego, do którego podszedł Łukasz Sołowiej. Obrońca Puszczy, który na murawie zameldował się w przerwie, pewnie wykorzystał szansę strzelając w prawy bok bramki. Puszcza wywalczyła punkt z Rakowem.

Nie ulega wątpliwości, że zawodnicy Dawida Szwargi sami zgotowali sobie taki los. Mieli prowadzenie które zaprzepaścili. Dyspozycja z meczu z Lechem gdzieś magicznie uciekła, a przecież do tego spotkania przystępował ten sam skład. Wielka szansa została zmarnowana, ponieważ wygrywając ten mecz zawodnicy Rakowa mieli szansę na wskoczenie po zwycięskim meczu z Koroną na pozycje lidera. Czy w końcu zobaczymy wzrastającą formę Rakowa Częstochowa? Następna okazja już w środę w spotkaniu w Kielcach.