fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa/Accredito
Raków Częstochowa w 23. kolejce PKO BP Ekstraklasy pokonał u siebie Lecha Poznań 4:0. Po ostatnich rozczarowujących spotkaniach Medalików możemy mówić o przełomie.
Przed meczem mówiono o finale. W takich nastrojach zawodnicy podeszli też do tego spotkania. Miał być finał i był to finał rozegrany na warunkach Rakowa. Podopieczni Dawida Szwargi od pierwszych minut narzucili swoje zasady gry. W rezultacie strzelili szybko trzy bramki. Wielka szansa została wykorzystana. A sposób w jaki to zrobili może napawać optymizmem.
Szwarga ball
Jeśli porównalibyśmy dzisiejsze spotkanie z tymi poprzednimi to można łatwo stwierdzić,że taki futbol kibice Rakowa oczekują od swoich ulubieńców. W tym spotkaniu widać było to, z czego Raków od dawna słynął a co od dłuższego czasu nie było pokazywane przez piłkarzy. Pressing, wybieganie i determinacja na każdym metrze boiska. Jeśli tak ma wyglądać pomysł trenera Szwargi na Raków to jesteśmy za! Może to właśnie ten czas, kiedy zawodnicy wreszcie złapią formę po napiętej zimie kiedy grali co trzy dni.
Rozjechanie Lecha
20 strzałów Rakowa i tylko pięć Lecha. Jeśli statystyki nie obrazują czasem gry, to w tym przypadku odzwierciedliły w 100 procentach to co widzieliśmy na boisku. Mistrz Polski od pierwszych minut rzucił się na zawodników Lecha i w pełni kontrolował mecz.
Do dzisiejszego spotkania często zarzucano ekipie spod Jasnej Góry braku skuteczności. Dzisiaj kanonada strzałów zamieniła się „tylko” na cztery trafienia. A mogło ich być znacznie więcej. Do dobrych sytuacji dochodzili Tudor, Kochergin, Crnac czy Drachal.
Król Gustav Berggren
Najlepszy na boisku? Gustav Berggren. Szwed dzisiaj robił co chciał. Można powiedzieć że wyglądał jak piłkarz z topowej ligi, który gra przeciwko rezerwom. Duża intensywność, agresja i kilka groźnych strzałów, które zamienił na dwie bramki to świetne podsumowanie jego występu w dzisiejszym meczu. Berggren pokazał, że jest liderem środka pola i złapał formę. Cała drużyna zagrała wyśmienite zawody. Każdy z zawodników zagrał na bardzo dobrym poziomie a Szwed zapamięta to spotkanie na długo.
Drachal na „10”
Dawid Drachal zagrał dzisiejszy mecz na „10” i wyglądał znakomicie. Świetnie grał z pierwszej piłki i był bardzo zaangażowany. Nie pozwolił na zbyt wiele swojemu młodemu koledze Michałowi Gurgulowi. Miał też dwie okazje do strzelenia bramki. Pressował i świetnie współpracował z Tudorem, Nowakiem i Crnacem.
Droga po koronę
Przed Rakowem trzy wyjazdy z Puszczą, Koroną(mecz zaległy) i ŁKSem. Jest to szansa na doścignięcie czołówki i zaatakowanie pierwszego miejsca. Będzie to też test dla Medalików czy to co pokazali z Lechem będą mogli powtórzyć i jeszcze bardziej ukazać.