W sobotnie popołudnie odbyło się ostatnie starcie w tym roku w PKO BP Ekstraklasie. Na Tarczyński Arena Śląsk Wrocław ugościł Radomiak Radom w ramach zaległej trzeciej kolejki spotkań. Obie ekipy przed pierwszym gwizdkiem znajdowały się na dnie tabeli. O ile walczący o utrzymanie zespół gości to scenariusz jak najbardziej możliwy do przewidzenia, o tyle postawa wicemistrza z zeszłego sezonu to wielkie rozczarowanie. Przełamania ekipy trenera Hetela nie uświadczyliśmy i Śląsk kończy rundę z zaledwie jednym zwycięstwem i ostatnim miejscem. Radomiak natomiast dzięki zwycięstwu święta, sylwester i nowy rok spędzi poza strefą spadkową.

Gdzie Śląsk nie może, tam Radomiak pomoże

Już w pierwszej minucie gospodarze próbowali zaskoczyć. Celne uderzenie Żukowskiego bez problemu obronił jednak Kikolski. Chwile później wykop od Loski przedłużył Paluszek i bliski gola był Świerczok. Jego strzał poleciał jednak obok słupka. Spore zamieszanie wywołała sytuacja z piętnastej minuty. Z piłką zabierał się Rafał Wolski i wychodząc już niemalże sam na sam z bramkarzem został sfaulowany przez kapitana Śląska. Starcie zakończyło się jedynie na żółtej kartce, co wywołało niemałe kontrowersje w obozie gości, którzy domagali się w tej sytuacji czerwonego kartonika.

W trzydziestej trzeciej minucie w końcu wydarzyło się coś wartego uwagi. Chwilę wcześniej rajd boczną częścią boiska przeprowadził Henrique. Przerwał go dopiero faulem Rossi, za co obejrzał kartonik. Radomiak uznał, że będąc w gościach trzeba dać coś od siebie i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka znalazła się w siatce piłkarzy przyjezdnych. Bramkarza Radomiaka, głową pokonał jego kolega z zespołu. Jordao golem samobójczym otworzył więc wynik meczu.

Klasyczny łamak

Jak otwierać to w stylu. Z takiego założenia na początku drugiej części wyszli goście. Uderzenie zza szesnastki Radomiaka początkowo zostało zablokowane. Pech jednak chciał, że piłka trafiła idealnie pod nogi Jana Grzesika i choć bliski interwencji był Loska, to jednak na tablicy wyników widniał już remis. Goście na tym jednak nie poprzestali. Jan Grzesik ewidentnie miał dzisiaj swój dzień i w sześćdziesiątej trzeciej minucie po podaniu od Wolskiego pokonał bramkarza Śląska po raz drugi. Choć wynik się już nie zmienił to w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę obejrzał Pokorny i w konsekwencji wyleciał z boiska.

Radomiak tym samym uciekł ze strefy spadkowej i przerwę zimową spędzi na bezpiecznej 12. pozycji. Gorzej sytuacja wygląda we Wrocławiu. Śląsk w osiemnastu meczach zgromadził zaledwie dziesięć punktów i zamyka stawkę PKO BP Ekstraklasy.

Śląsk Wrocław – Radomiak Radom 1:2 (1:0)

Bramki: sam. Jordao (33′), Grzesik (48′), Grzesik (63′)

Śląsk Wrocław: Loska – Matsenko (52′ Bartolewski), Paluszek, Petrow, Szota (61′ Ortiz), Pokorny, Schwarz, Ince (76′ Musiolik), Jasper (61′ Jezierski), Żukowski (75′ Sharabura), Świerczok

Radomiak Radom: Kikolski – Jakubik (77′ Cielemęcki), Rossi, Luizao, P. Henrique, Grzesik, Jordao (61′ Kaput), Donis, Alves, Guilherme (46′ Ramos), Wolski (92′ Banach)